Kilka miesięcy temu do Sądu Okręgowego w Gdańsku wpłynął prywatny pozew Pawła Machcewicza, Piotra Majewskiego, Janusza Marszalca i Rafała Wnuka przeciwko Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku domagający się m.in. usunięcia wprowadzonych w 2017 r. zmian na wystawie głównej. Wczoraj odbyło się w sądzie pierwsze wysłuchanie stron. Szokuje treść pozwu, jaki byli dyrektorzy placówki przedstawili.
Powołując się na rzekomo przysługujące byłemu dyrektorowi i jego zastępcom prawa autorskie do wystawy przygotowanej w ramach ich pracy w państwowej instytucji kultury podlegającej ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego, panowie Machcewicz, Majewski, Marszalec i Wnuk żądają usunięcia z wystawy kilkunastu nowych wątków, których wprowadzenie przez dyrektora Karola Nawrockiego uznają za „ingerencję w przysługujące im prawa do scenariusza wystawy oraz wystawy będącej zależnym w stosunku do scenariusza”
—informuje rzecznik MIIWŚ Aleksander Masłowski.
Zarzuty dotyczące rzekomo nieuprawnionej ingerencji w dotychczasowy kształt wystawy faktycznie sprowadzają się zatem tylko i wyłącznie do chęci zabezpieczenia swojego interesu prywatnego kosztem przekazu muzealnego
—dodaje.
Czego dotyczą ich żądania? Masłowski wylicza:
1/ Usunięcia z wystawy głównej ekspozycji dotyczącej rodziny Ulmów i nowych treści dotyczących Polaków ratujących Żydów w czasie niemieckiej okupacji.
2/ Usunięcia z wystawy głównej polskiej flagi uratowanej przed Sowietami w czasie okupacji sowieckiej we Lwowie, i zastąpienie jej na powrót uprzednio prezentowanym w tym miejscu eksponatem w postaci propagandowej makatki ukazującej wkroczenie Armii Czerwonej na teren II Rzeczypospolitej, która to makatka, jako depozyt terminowy została zwrócona właścicielowi i nie ma ani faktycznej ani prawnej możliwości jej ponownego wyeksponowania.
3/ Usunięcia z wystawy informacji o sowieckim ludobójstwie na Polakach przeprowadzonym w ramach operacji antypolskiej NKWD 1937-1938.
4/ Zlikwidowania wszystkich treści poświęconych o. Maksymilianowi Kolbe w sekcji dotyczącej niemieckich obozów śmierci.
5/ Zlikwidowania dodatkowej ekspozycji postaci Witolda Pileckiego, którego nowe przedstawienie na wystawie, powodowie uznają za „poważną ingerencję w ich twórczy wybór i układ treści opracowany dla tej części wystawy”.
W myśl takiej filozofii, na wystawie za ponad 55 mln. zł wydatkowanych przez polskiego podatnika, obraz Witolda Pileckiego, jednego z najdzielniejszych Polaków czasu II wojny światowej, ma zostać sprowadzony do prezentacji jego ledwie dostrzegalnego zdjęcia i kilkuzdaniowego tekstu o konspiracji w obozie, a wszelkie inne pomysły prezentacji rotmistrza na wystawie głównej MIIWŚ są zdaniem powodów zabronione ponieważ godzą w ich dobra osobiste
—stwierdza Masłowski.
To jednak nie wszystko. Prof. Machcewicz chce, żeby z przestrzeni wystawy głównej zniknęli ponadto: mjr Henryk Dobrzański „Hubal”, Marian Rejewski, kpt Antoni Kasztelan, Irena Sendlerowa i powstańcy warszawscy zaprzysięgani przez księdza w czasie mszy świętej.
Panowie Machcewicz, Majewski, Wnuk i Marszalec żądają także likwidacji fragmentu ekspozycji poświęconej kaźni duchowieństwa chrześcijańskiego w obozach koncentracyjnych i zagłady. W ten sposób z wystawy ma zostać usunięty eksponat poświęcony bł. ks. Stefanowi Wincentemu Frelichowskiemu i pierwszy spis osób pomordowanych w KL Dachau
—informuje rzecznik placówki.
I dodaje:
W sformułowanych w rozszerzeniu pozwu żądaniach wyraźnie dostrzegalny jest upór powodów w dowodzeniu rzekomej konieczności usuwania z wystawy głównej wszelkich treści eksponujących wyjątkowe polskie doświadczenie w czasie II wojny światowej. Dotyczy to np. statystyk ofiar wojny, obejmujących prawie 20 procentowe straty narodu polskiego (największe wśród wszystkich narodów doświadczonych wojną), tak jest również w przypadku operacji antypolskiej NKWD z lat 1937-1938, której obecność na wystawie jest interpretowana przez powodów jako „naruszenie struktury narracji”
—zauważa Aleksander Masłowski.
Rzecznik zauważa jednocześnie, że zastanawia fakt, iż powodowie nie żądają usunięcia trzech zmian: liczby 350-400 tys. zaprzysiężonych wiosną 1944 r. żołnierzy polskiego podziemia w sekcji poświęconej partyzantce, wielkoformatowej tapety prezentującej „Cichociemnych” i zmiany w stanowisku multimedialnym prezentującym prześladowania Polaków w Wolnym Mieści Gdańsku.
Trudno dociec czemu akurat te trzy zmiany nie „zaburzają narracji” i nie naruszają rzekomych praw powodów
—dodał Masłowski.
Prof. Machcewicz bronił swych racji w sądzie twierdząc m.in., że elementy wystawy dot. m.in. rodziny Ulmów powinny być usunięte, bo to jest tak „jakby wprowadzać zmiany w już nakręconym filmie”. Mówił, że nowe elementy wystawy stanowią naruszenie praw autorskich i domagał się przywrócenia oryginalnego kształtu ekspozycji. Z tym stanowiskiem nie zgadza się obecny dyrektor placówki, dr Karol Nawrocki, który podkreślił, że boli go fakt, iż polscy urzędnicy i historycy mogą domagać się usunięcia polskich bohaterów z wystawy.
To bardzo boli. Zmiany, które wprowadzamy na wystawie są powodowane m.in. listami i informacjami, które dostajemy od rodzin,wynikają też z konieczności i z obiektywnego porządku rzeczy w świecie historycznym. Uznaję, że racja jest po naszej stronie
—podkreślił Nawrocki.
Portal wPolityce.pl dowiedział się, że prof. Machcewicz przemawiał w sądzie prawie 3 godziny i dr Nawrocki nie mógł na wczorajszej rozprawie przedstawić własnego stanowiska. Uczyni to dopiero na kolejnej rozprawie.
pc/Dziennik Bałtycki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/416122-skandal-machcewicz-chce-usuniecia-tresci-o-ulmach-z-miiws