Na wyspę wysyłano agentów z pieniędzmi, finansowano długotrwałą kampanię bombową IRA na terenie Anglii oraz opracowano plan zajęcia Irlandii przez niemieckie wojska. IRA z kolei przedstawiła plan podbicia Irlandii Północnej poprzez skoordynowane działania Wehrmachtu i republikańskich bojowników
— mówi portalowi wPolityce.pl Radosław Golec, historyk, autor książki „IRA Hitlera. Pakt Trzecia Rzesza – Irlandzka Armia Republikańska”.
wPolityce.pl: Pisze pan w swojej książce, że niektóre środowiska irlandzkie w Belfaście, które popierały zjednoczenie państwa cieszyły się z wybuchu II wojny światowej, z konfliktu znienawidzonej przez nich Wielkiej Brytanii z Niemcami. Jak wyglądała sytuacja polityczna w Irlandii pod koniec lat 30. XX wieku? Jaki były stosunek Irlandzkiej Armii Republikańskiej do rządu irlandzkiego?
Radosław Golec: Od 1922 roku Irlandia pozostawała brytyjskim dominium, uznającym zwierzchnictwo korony, podobnym do Kanady i Australii. Posiadała swój parlament i rząd wybierany w demokratycznych wyborach. W latach trzydziestych rządził tam Éamon de Valera, lider centroprawicowej partii Fianna Fáil. Kontynuował on proces całkowitego uniezależniania się południa od Anglii. Najpierw zerwał z obowiązkiem przysięgi na brytyjskiego króla, a potem ustanowił nową konstytucję, z której usunięto wszelkie odniesienia do monarchy. W 1938 roku udało mu się odzyskać trzy południowe, strategiczne porty, które do tej pory pozostawały w rękach Anglików. Zmienił też oficjalną nazwę kraju z Wolnego Państwa Irlandzkiego na Irlandię, co uznano jako krok do ogłoszenia republiki. Zręcznie wykorzystywał słabość premiera Chamberlaina i politykę Appeasementu dla osiągnięcia własnych celów.
Na początku de Valera miał poparcie członków IRA. Liczyli oni, że siłą zaanektuje on sześć północnych hrabstw (Ulster), które pozostawały w granicach Wielkiej Brytanii i ogłosi powstanie całkowicie niepodległej republiki. Tak się jednak nie stało, wobec czego uznali go za zdrajcę. W efekcie rząd zdelegalizował organizację, stając się dla niej wrogiem nie mniejszym niż Anglicy.
Co łączyło IRA z niemiecką Abwehrą? Na czym polegała ich współpraca? Kiedy się rozpoczęła?
Kontakty z nazistami IRA rozpoczęła w 1936 roku. Trzecią Rzeszę wizytowali szefowie sztabu organizacji. Prosili o wsparcie w postaci dostaw broni, pieniędzy i asysty wojskowej. W zamian oferowali działania wywrotowe i sabotażowe wymierzone w Wielką Brytanię. Niemcy na początku byli ostrożni. Hitler wciąż liczył na porozumienie z brytyjskim rządem. Dopiero w 1939 roku Abwehra dostała zielone światło do rozpoczęcia współpracy.
Na wyspę wysyłano agentów z pieniędzmi, finansowano długotrwałą kampanię bombową IRA na terenie Anglii oraz opracowano plan zajęcia Irlandii przez niemieckie wojska. IRA z kolei przedstawiła plan podbicia Irlandii Północnej poprzez skoordynowane działania Wehrmachtu i republikańskich bojowników. Ci zbierali informacje wywiadowcze dla Abwehry. Część z nich wykorzystano potem przygotowując dewastacyjne bombardowania Belfastu, w wyniku których zginęło ponad tysiąc osób.
Sojusz IRA, która w swoich szeregach miała wielu bojowników zafascynowanych marksizmem, z III Rzeszą wydaje się egzotyczny. Tylko wrogość do Wielkiej Brytanii połączyła strony? Niemcy mogli przecież wybrać współpracę z Ruchem Błękitnych Koszul Eoina O’Duffego.
Członkowie marksistowskiego skrzydła IRA próbowali najpierw nawiązać współpracę ze Związkiem Radzieckim. Spotkali się nawet ze Stalinem w Moskwie. Pierwsze pytanie, jakie im zadano brzmiało: ilu biskupów już powiesiliście? Stalin szybko uznał, że Irlandczycy są „zbyt meksykańscy”, aby zrobić z nich dobrych komunistów. Hitlerowi zajęło więcej czasu zrozumienie, że na nazistów także się nie nadają.
W zasadzie Niemców i IRA nie łączyło nic poza wspólnym wrogiem: Wielką Brytanią. Ciekawe, że według nazistów Irlandczycy nawet nie byli aryjczykami. Co prawda propaganda IRA w czasie wojny nie stroniła od antysemityzmu, to ideologia nazistowska była im całkowicie obca. Podstawą była różnica w podejściu do Kościoła Katolickiego.
Zanim Niemcy na poważnie zainteresowali się Irlandią, faszystowski Ruch Błękitnych Koszul już nie istniał. Eoin O’Duffy założył nową, bardziej umiarkowaną partię – Fine Gáel. W czasie wojny kierował pronazistowską organizacją Irish Friends of Germany. Po ataku Hitlera na Sowiety oferował Niemcom wysłanie oddziałów ochotników na front wschodni. Ci propozycję odrzucili. Organizacja O’Duffy’ego była nieliczna i nie miała odpowiedniego poparcia społecznego. W tym zakresie nie mogła się równać z IRA.
IRA miała wesprzeć Niemcy podczas zajęcia wybrzeża. Na czym ta pomoc miała polegać?
Były dwa plany niemieckiej inwazji: stworzony przez IRA (Plan Kathleen) i samych Niemców (Operacja Zielony). Ten pierwszy zakładał zajęcie tylko Ulsteru. 50 tysięcy żołnierzy Wehrmachtu miało wylądować w okolicy Londonderry na północy wyspy. W tym samym czasie 5 tysięcy bojowników IRA miało zaatakować z południowego zachodu i posuwając się na północ połączyć się z niemiecką armią. Połączone siły miały wyprzeć Anglików z wyspy. Niemiecki sztab główny odrzucił pomysł jako amatorski i nierealistyczny.
Plan Niemców był częścią składową operacji Lew Morski, czyli ogólnej inwazji na Wielką Brytanię. Zakładał okrążenie Anglii poprzez opanowanie całej Zielonej Wyspy. Hitler uważał, że zajęcie Irlandii jest kluczem do wygranej wojny. Plan nie wspomina o udziale bojowników IRA. Łatwo się domyślić, że hitlerowcy mogli liczyć na ich pełną współpracę na zasadzie „piątej kolumny”. Oddziały IRA wykazałyby zaangażowanie w wielu dziedzinach: od sabotażu i dostarczania informacji zwiadowczych, do podejmowania otwartej walki z siłami zbrojnymi Irlandii.
Tajna misja majora Hermanna Gortza miała podtrzymać współpracę Niemiec z IRA. Dlaczego jego misja się nie udała?
Hermann Goertz miał za zadanie dostarczyć Irlandczykom radiostację, pieniądze, ukierunkować cele ich ataków na statki Royal Navy w Ulsterze, a także zbadać możliwość porozumienia pomiędzy rządem de Valery a IRA. Już na samym początku zabrakło mu szczęścia. Podczas lądowania na spadochronie zgubił radiostację. Wylądował też w złym miejscu, daleko od zamierzonego celu. Po przeprowadzeniu wstępnych konsultacji z liderem IRA, dom, w którym się ukrywał został najechany przez policję. Jemu samemu udało się uniknąć aresztowania. Przez następne 18 miesięcy ukrywał się przed władzami. Stał się wrogiem publicznym numer jeden. W końcu schwytano go przez przypadek. Resztę wojny przesiedział w obozie dla niemieckich szpiegów. Na krótko przed ekstradycją do Niemiec w 1947 roku popełnił samobójstwo przegryzając ampułkę z trucizną. W jego dublińskim pogrzebie wzięło udział około tysiąca osób, w tym czołowi działacze IRA. Na jego trumnie spoczywała flaga ze swastyką, a uczestnicy chętnie podnosili ręce w hitlerowskim geście. Był to bodaj ostatni raz, kiedy jawnie nazistowska symbolika pojawiła się w przestrzeni publicznej w Irlandii.
Nie brakło groteskowych momentów we współpracy. Może pan opowiedzieć o tym naszym czytelnikom?
Chwilami współpraca IRA z nazistami przypominała z jednaj strony tragikomedię, a z drugiej skecze Monty Pythona. Obie strony wykazały niekompetencję, a czasami czystą głupotę. Agentom wysyłanym na Zieloną Wyspę towarzyszył wręcz nieprawdopodobny pech. Wysłany na pokładzie łodzi podwodnej agent – znany siłacz cyrkowy Ernst Weber Drohl wylądował w lodowatej wodzie, gdy jego ponton wywrócił się u brzegów Irlandii. Stracił radiostację i pieniądze przeznaczone dla IRA. Podobnie Hermann Goertz zgubił radiostację podczas skoku na spadochronie nad Irlandią. Do wyznaczonego celu szedł 120 kilometrów w mundurze Luftwaffe. Kiedy zdał sobie sprawę z niestosowności swego odzienia, przebrał się w uniform jeździecki. Wysłani w poszukiwaniu radiostacji bojownicy IRA tłumaczyli miejscowym, że szukają obrusu od stołu porwanego przez wiatr.
Jeszcze inny agent Abwehry – Guenther Shuetz uciekał z irlandzkiego więzienia w połowie przebrany za kobietę. Ubrany w damskie futro, chustę na głowie, buty na obcasach i męskie spodnie przechadzał się ulicami Dublina w poszukiwaniu schronienia.
Groteskowe formy przybrała komunikacja pomiędzy IRA a Niemcami poprzez radiostację. Irlandczycy zamiast istotnych danych wywiadowczych wysyłali do Trzeciej Rzeszy nic nieznaczące komunikaty, jak gratulacje z okazji urodzin Fuehrera, doprowadzając Abwehrę do szału.
Jakie efekty ten egzotyczny sojusz przyniósł obu stronom?
Właściwie żadnych pozytywnych. Większość liderów podziemnej armii zostało aresztowanych przez irlandzkie władze i osadzonych w obozie koncentracyjnym w Curragh. IRA rozczarowała Niemców. Wierzyli, że uda im się kontrolować i sterować organizacją. Tymczasem Irlandczycy nie chcieli nikogo słuchać. Chcieli tylko broni i pieniędzy. Po 1941 roku Abwehra kontynuowała wysyłanie agentów na wyspę, jednak ci mieli zakaz kontaktowania się z republikańskimi bojownikami. Niemcy i Irlandczycy ulepieni są z zupełnie innej gliny. Egzotyczny sojusz Hitlera z IRA nie mógł potrwać zbyt długo. W chwili obecnej jest on tematem tabu na Zielonej Wyspie. Znajomi Irlandczycy przestrzegali mnie, abym nie tłumaczył książki na angielski i nie wydawał jej w Irlandii.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Golec: W latach trzydziestych polska polityka wobec Niemiec przypominała karmienie tygrysa przez kraty
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/413334-golec-sojusz-hitlera-z-ira-jest-do-dzis-tematem-tabu