To jest to niemieckie zakłamanie. Mogę jeszcze zrozumieć, że w USA można podważać prawdę o Holocauście, bo tam mają całkowitą wolność słowa i nie jest to karalne. Tymczasem w Niemczech jest hipokryzja, pewne sprawy są, ale nie wolno o nich mówić, a w drugich można przesadzać
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Bogdan Musiał, historyk specjalizujący się w badaniu dziejów Niemiec, Polski i Rosji w XX wieku.
wPolityce.pl: Jak przyjął Pan decyzję niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości, który uznał, że postanowienie polskiego sądu dot. przeproszenia przez stację ZDF za „polskie obozy zagłady” nie może być egzekwowane w RFN?
Prof. Bogdan Musiał: Nie jestem tym zaskoczony, bo musimy wziąć pod uwagę, jaki jest klimat w Niemczech. Oni zrobili dużą nagonkę na ustawę o IPN i w tym klimacie taka decyzja nie zaskakuje. Mamy także wydalenie byłego esesmana Palija. Deportują go z USA do Niemiec, a „Tageszeitung” pisze o „polskim obozie w Trawnikach”, a Palij podawany jest w mediach jako Polak. To jest urabianie opinii publicznej, więc raczej nie jest to przypadek.
Dzień wcześniej stacja Fox News pisząc o deportacji Palija użyła zwrotu „polski obóz śmierci”. Nie za dużo byłoby tych przypadków?
Chodzi o to, by pokazać, że Niemcy nie byli jedynymi sprawcami Holocaustu. Z punktu widzenia niemieckiej propagandy, było to genialne zagranie, bo Palij nie był Niemcem. Niektóre media zaczęły podawać, że jego pochodzenie jest polsko- ukraińskie, albo polskie. Wystarczyło tylko sprawdzić kim był Jakiv Palij, by dowiedzieć się, że to Ukrainiec. Nie wiemy w jaki sposób został zwerbowany, Polaków nie werbowano do obozu w Trawnikach, nie było ich tam. Byli za to werbowani jeńcy z Armii Czerwonej. Ale tak wygląda niemiecka propaganda historyczna. To jest ta hipokryzja.
Mecenas Obara chce jednak, aby Trybunał Sprawiedliwości UE wyegzekwował wykonanie polskiego wyroku w Niemczech. Może zakończyć się to sukcesem?
Tak, jak wspomniałem klimat tutaj jest taki, a nie inny. Mieliśmy już sprawę w Irlandii, gdzie przestępca z Polski nie będzie miał postępowania sądowego, jakie powinno być według państwa prawa. To jest ten problem, bo ten klimat został tak urobiony. Pytanie, co z tym zrobić, bo Niemcy rozgrywają to dosyć dobrze.
Po co był ten cały bój o ustawę o IPN, skoro nic to de facto nie zmieniło?
Uważam, że to pogorszyło sytuację, bo to trzeba było zrobić inaczej, a nie ustawami. To też z pokazało, że polskie ustawy w ogóle nie mają wpływu na to, co robią Niemcy i Amerykanie. A robią, co chcą. To jest to niemieckie zakłamanie. Mogę jeszcze zrozumieć, że w USA można podważać prawdę o Holocauście, bo tam mają całkowitą wolność słowa i nie jest to karalne. Tymczasem w Niemczech jest hipokryzja, pewne sprawy są, ale nie wolno o nich mówić, a w drugich można przesadzać.
O czym to świadczy?
Niemcy mają mocną cenzurę, ale także mocniejszą poprawność polityczną. Dlatego Polacy zrobili błąd. Mają argumentować, że Niemcy negują Holocaust nie wymyślając nowych ustaw, a zrobić np. precedensowy proces. Używanie bowiem pojęcia „polskie obozy zagłady” do Auschwitz czy Trawników to jest negowanie Holocaustu przez potomków sprawców. My się nie bronimy, a powinniśmy ich oskarżyć. Niemcy robią często to podświadomie, bo wiedza o niemieckiej okupacji w Polsce jest w Niemczech bardzo mała i tui jest problem.
Kłania się polityka historyczna, którą powinno się podjąć na nowo?
Dokładnie. Trzeba ją podjąć, bo w Niemczech nie ma świadomości, co Niemcy zrobili w Polsce etnicznym Polakom i Żydom. Po drugie nie ma świadomości, w jaki sposób państwo niemieckie chroniło zbrodniarzy niemieckich przed karą za zbrodnie w Polsce. Oni zrobili sobie z tego wielką propagandę i w to wierzą. Stąd takie wyroki będą traktować z nadęciem, jak oni przestrzegają prawa człowieka i wolności.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/408956-sprawa-palija-czescia-niemieckiej-propagandy