Oglądam kolejne uroczystości poświęcone Polakom pomordowanym na Ukrainie. Wreszcie nazywa się rzeczy po imieniu, otwartym tekstem mówi o prawdzie historycznej, składa wieńce, obiecuje godny pochówek i pamięć. Nie zawsze tak było…
O ludobójstwie na Wołyniu pisałem już wielokrotnie; poniżej tylko niektóre linki:
Wołyń 1943. Historia pewnej ballady…
WOŁYŃ – hańba zapomnienia… „Dziś hydra UPA odradza się, obrasta w legendę. To rodzi niepokój”
Wróg mojego wroga. Problem z Ukrainą i Rosją. „Katyń przy Wołyniu – to była igraszka”
Kłopot z Ukrainą. Rocznicowe rozważania wołyńskie…
Po pamiętnej sejmowej debacie (za rządów PO-PSL) uznającej rzeź wołyńską za czystki etniczne napisałem nawet szczególny wiersz:
LUDOBÓJSTWO
Na Wołyniu, w czas wojny (wieść to wręcz komiczna)
Nie było ludobójstwa, a czystki etniczne!
(Taką w sejmie ustawę wprowadzono karnie
Głosami „platformersów” i „palikociarni”).
Sto tysięcy Polaków (dzieci i kobiety!)
Nie doczeka się prawdy. Nie, bo nie! Niestety…
Polegli na ołtarzu „real-polityki” –
Przez Polskę opuszczeni… Jakby byli nikim…
Zamordowany naród w nicość się przemienia,
Wraz z nim odchodzą w niebyt przyszłe pokolenia;
Wszak życie każde jest to fala istnień nowych –
Jednym ciosem przerwanych w ludobójczych łowach…
Zamykam oczy… Płaczę… Głowy znów się toczą…
Studnie od krwi ciężarne… Oczodoły broczą…
Dzieci na martwych matkach bezgłośnie szlochają;
Przed widłami nie umkną… Zbyt wolno biegają…
Strząsam z siebie ten koszmar, rozglądam się wokół,
Rżnie kapela, a młodzież tańczy jak w amoku.
Byle skocznie, pod nogę! Byle dziś coś przeżyć!
To, co wczoraj – zapomnieć. Kasandrom – nie wierzyć.
Pamięć można wymazać; nową pamięć wstawić.
Losu tym nie oszukasz; świat znów będzie krwawić.
Patrz – rezunom Bandery stawia się pomniki!
To już nie ludobójcy, to „czystko-etniki”…
PS
Jest i dobra nowina; bo dnia pamiętnego
Zakazano uboju (sic!) rytualnego…
Chciałbym zatem zapytać przywódców Polaków,
Czemu lepiej traktują bydło niż rodaków?
(z tomiku „Ja tu zostaję”)
Po raz pierwszy jednak chciałbym zwrócić uwagę na bezcenną lekcję, jaką możemy wynieść z wołyńskiej hekatomby. Wbrew lewackiej propagandzie wojen nie zresetowano. Przeciwnie – one coraz bardziej zbliżają się do naszych granic (że wymienię tylko „zielone ludziki” na Ukrainie czy rodzący się w UE dżihad). I – wbrew pozorom – współczesne konflikty wyglądają bardzo podobnie; czyż Aleppo nie przypomina Warszawy z 1944r.? Okrucieństwo islamiskich bojowników wylewa się z internetu i nie oszczędza nikogo z niewiernych…
Współczesny Europejczyk utracił już determinację do obrony swej kultury, swej tradycji, swego kraju, ba nawet swej rodziny (o ile ją w ogóle posiada). Siedem dekad pokoju uśpiło naszą czujność, wykorzeniło waleczność i odwagę. Naiwnie zakłada się, że na Starym Kontynencie nie będzie już wojen, a porządku upilnują służby policyjne, armia zawodowa i sojusze militarne. W tym przekonaniu utrzymuje zachodniego Europejczyka medialna cenzura, zamilczająca np. akty agresji, gwałtów i zabójstw z udziałem migrantów. Z bitnego Wikinga, Germana, Gala, Rzymianina czy Szkota mieszkaniec Starego Kontynentu przeobraził się w potencjalną, żałosną i łatwą ofiarę…
Historia wołyńskiej, nie tak odległej przecież rzezi powinna być dla nas wszystkich przestrogą i nauką: tam, gdzie Polacy zdołali powołać oddziały samoobrony, tam ocalały całe wsie i setki, tysiące ich mieszkańców! Dlatego tym wszystkim, którzy krytykują (z powodów politycznych, głupoty, niedoinformowania) powstanie Wojsk Obrony Terytorialnej radzę wyhamować; podcinacie gałąź, na której wszyscy siedzimy. Dlatego polecam wszystkim, dosłownie wszystkim – również dla zdrowia – lekcje samoobrony i strzelania. Umiejętność walki powinna być jak nauka pływania: nie wiadomo, kiedy może się przydać, więc lepiej umieć…
Człowiek, który umie pływać – potrafi uratować tonącego; dla ratownika wodnego nie jest to jakiś tam akt szczególnego heroizmu, tylko zwykła praca. Mężczyzna znający karate czy boks raczej poradzi sobie z byle chuliganem-amatorem. I będzie na chłodno kalkulował, nie podda się panice; czasem nie ma możliwości ucieczki i trzeba podjąć ryzyko siłowego rozwiązania. Cóż, nie zawsze jest czas dzwonić na 112… Umiejący strzelać zawsze jakoś zdobędzie broń: sprzedawców jest dziś znacznie więcej, niż kupujących; widać to choćby w krajach afrykańskich, w Afganistanie czy na Bliskim Wschodzie…
Reasumując: Historia lubi się powtarzać, nadchodzi czas wojowników (przed wojną nazywanych po prostu mężczyznami)… Ale to wymaga czasu i potu… Dacie radę, chłopaki?
PS 11 lipca mogę tylko polecić balladę „Wołyń 1943” z płyty NIEPODLEGŁA, wydanej w tym roku. Jest wiele jej wersji na You Tube. Ten akurat teledysk przygotowała niegdyś TVP. Szkoda tylko, że zapomniała go dziś wyemitować…
WOŁYŃ 1943
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/403518-nauki-plynace-z-ludobojstwa-na-wolyniu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.