„Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uchylił w czwartek zarządzenie zastępcze wojewody śląskiego, który zmienił nazwę pl. Wilhelma Szewczyka w centrum Katowic na pl. Marii i Lecha Kaczyńskich. Trudno uznać Szewczyka za symbol komunizmu - wskazał WSA.
Niezwykle ciekawy wyrok sądu, będący w swej istocie zaprzeczeniem ustawy dekomunizacyjnej, bo jeśli jak mogliśmy wysłuchać w wygłoszonym przez jednego z sędziów uzasadnieniu Wilhelm Szewczyk (działacz partii komunistycznej w okresu PRL, członek wojewódzkich władz PZPR w Katowicach, poseł na Sejm w PRL) nie jest symbolem komunizmu ponieważ był przez tenże system inwigilowany, to co w takim razie uczynić z Władysławem Gomułką, który przez swoich kolegów, komunistów był uwięziony na kilka lat na nawet brutalnie bity w śledztwie?
Pomijając jednak zawiłości, kogo możemy uznać za symbol komunizmu a kogo nie, choć idąc tym tropem moglibyśmy dojść do zastanawiających wyników, bo czyż komuniści uwięzieni przez innych komunistów, czy też zamordowani przestają być komunistami? To jednak w barwnym życiorysie Szewczyka, prócz faktu, bycia propagandystą reżimu, jest również przedwojenna karta antysemity, Szewczyk głosił otwarcie, wrogość wobec Żydów, pisywał w organie Obozu Narodowo Radykalnego „Kużnica”:
„Względem żydów ( pisownia oryginalna ) nasza polityka powinna być bezkompromisowa, prosta i jasna i żydzi muszą opuścić Polskę. Na to nie ma rady. Żydzi jako narodowość (jeżeli można o takiej mówić) z powodu odrębnej całkowicie psychiki nie nadają się do zgodnego, etycznego współżycia z nami. Tego zresztą nie trzeba udowadniać (…) Na żydach nam nie zależy” („Dwie polityki mniejszościowe”, „Kuźnica” nr 13/1937).
Szewczyka cechowała również niechętna postawa wobec Niemców, co ciekawe, swój stosunek do Niemców i Żydów potrafił połączyć jako reżimowy propagandysta na łamach wydawanych przez komunistów periodyków:
W swej publicystyce Szewczyk wskazywał także na rzekomą współpracę niemieckich „odwetowców” z ośrodkami w Izraelu:
„Niemieccy Żydzi z Wrocławia, mimo kryzysu, jaki zaistniał w Haifie, od dawna już ofensywnie współdziałają z ruchem odwetowym NRF, wydając m.in. dwukrotnie w roku swój organ antypolski, raz na święto Paschy, drugi raz jesienią wokół świąt noworocznych. Izraelscy «Górnoślązacy» dopiero przygotowują wydawanie stałego organu. Hupka jest przekonany, że jego wizyta przyśpieszy te przygotowania. Nie ma między nami różnic – oto przekonanie Hupki. Powstały w NRF odwetowe pomniki, przypominające «wygnanie» i polski «imperializm». Powstanie taki pomnik również w Izraelu, «śląski pomnik ku czci utraconej ojczyzny i naszych rodziców» (…) Istotnie, nie ma wielkich różnic między odwetowcami z Izraela a ich zachodnioniemieckimi ziomkami” (W. Szewczyk, „Co robią Niemcy. Wybór felietonów z «Odry» i «Życia Literackiego»”, oprac. S. Wilczek, Kraków 1969).
To wszystko jednak zdaniem Sądu zbyt mało by uznać Wilhelma Szewczyka za niegodnego bycia patronem placu w centrum Katowic. Zastanawiająca jest obrona takiej postaci jak Szewczyk, propagandysty reżimu komunistycznego i jednocześnie antysemity dla którego nie było różnic między „odwetowcami z NRF” i Izraela.
Wyrok WSA z Gliwic pozostaje nieprawomocny do czasu jego do czasu rozstrzygnięcia przez Naczelny Sąd Administracyjny.
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/395163-wilhelm-szewczyk-i-odwetowcy-z-izraela-to-wyrok-bedacy-w-swej-istocie-zaprzeczeniem-ustawy-dekomunizacyjnej