Na ziewanie mi się zbiera, gdy dowiaduję się, że Gazeta Wyborcza uprawiając niemałą ekwilibrystykę staje po stronie półgłówkowatego burmistrza Jesrey City, który buduje polityczną karierę na próbie wyrzucenia pomnika poświęconego zbrodni katyńskiej z miejsca, w którym stoi od blisko 30 lat. Jakież to przewidywalne… Przedziwna jest ta ambicja „polskich” dziennikarzy z taką pasją obrzydzających Polakom wszystko, co dla naszego narodu ważne.
Absurdalny posąg wykrzywionego w agonii żołnierza z wbitym w plecy przechodzącym na wylot i przeszywającym serce bagnetem. Bardzo, nawet chyba za bardzo naturalistyczny. Ponury wykwit polskiej martyrologii, który nijak do tego miejsca nie pasuje, a jedynie szantażuje emocjonalnie i wizualnie tubylców, dla których zbrodnia katyńska jest tak odległa jak księżyc czy gwiazdy
— tak 12 metrową rzeźbę opisuje Mariusz Zawadzki w artykule „Mamo, dlaczego ten pan ma coś wbitego w plecy, czyli epatowanie dzieci Katyniem” na stronie wyborcza.pl. A więc pomnik jest „za bardzo naturalistyczny”. Ja uważam to za jej atut, ta zbrodnia przez tyle lat była negowana, że nie można już o niej mówić półsłówkami. Trzeba wprost i wymyślił to już w 1991 roku autor rzeźby Andrzej Pityński. Co się takiego zatem stało, że wtedy było ok, a teraz już nie jest? Zawadzki pisze także:
Sorry, ale miejsce pomnika katyńskiego jest w Warszawie, Katyniu albo w Moskwie. A nie w najfajniejszym miejscu na niedzielny spacer z dziećmi w New Jersey.
I chyba o to chodzi. Ma być fajnie, a nie prawdziwie. „Fajność” ponad polskością, na Czerskiej zawsze. Taki wybór można nazwać po prostu niesłychanie głupim, ale - w przypadku Gazety Wyborczej - także przewidywalnym, jak deszcz w październiku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/393213-trzeba-byc-idiota-albo-kompletnym-ignorantem-by-oburzac-sie-na-naturalizm-katynskiego-pomnika-takie-rzeczy-tylko-w-wyborczej
Komentarze
Liczba komentarzy: 5