Kiedy wyszła książka Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi” wtedy główne pytania były - czy to w ogóle jest możliwe? Czy to w ogóle było możliwe, że współuczestniczyliśmy w śmierci Żydów
— mówiła prof. Barbara Engelking w muzeum Polin na spotkaniu promującym książkę „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: W Muzeum POLIN promowano książkę o „polskim współsprawstwie”! „Historia Zagłady nie jest historią ratowania, jest historią śmierci”
W tej chwili te pytania są inne. Dla mnie to oznacza tyle, że tamto pierwsze pytanie już zostało zaakceptowane - że już wiemy, że to było możliwe. Już wiemy, że współuczestniczyliśmy, że donosiliśmy, wydawaliśmy, mordowaliśmy, a teraz potrzebujemy jakiegoś zewnętrznego autorytetu, jakichś liczb. Dlatego też jest taka presja na liczby, które nam powiedzą, czy w nas jest 30 proc. zła czy może 80 proc. zła i jak to naprawdę było. Tak jakby ta liczba miała naprawdę jakieś znaczenie, bo przecież ona jest taka umowna
— podkreśliła prof. Engelking. Profesor zasłynęła powiedzeniem, że w czasie wojny śmierć dla Polaków była zwykłą rzeczą, natomiast dla Żyda była doświadczeniem metafizycznym, spotkaniem z Bogiem.
Można te słowa sparafrazować - Gross wyjaśnił nam, że mordowaliśmy Żydów, przyjęliśmy to, a teraz dowiemy się, ilu Żydów zamordowaliśmy. Oczywiście, też to z pokorą przyjmiemy.
Wydaje się, że słowa prof. Engelking wskazują cel, jaki mogli kierować się autorzy książki – wmówienie Polakom, że są obok Niemców współsprawcami czy sprawcami Holokaustu. Będzie to niezwykle chwytliwa teza na arenie międzynarodowej. Zapewne praca szybko zostanie przetłumaczona na język angielski i będzie mocno promowana. Duża praca więc czeka m. in. nasz MSZ czy Polską Fundację Narodową, żeby neutralizować jej szkodliwy dla Polski wydźwięk.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Dr Kurek o „Newsweeku”: „Skandaliczna okładka. To dalszy ciąg wmawiania Polakom, że byli mordercami”
Praca pod redakcją Barbary Engelking, Jana Grabowskiego i Dariusza Libionki ukazała się nakładem Centrum Badań nad Zagładą Żydów w Warszawie. Obszerna, dwutomowa, licząca 1700 stron publikacja powstawała przez wiele lat. Opisuje historię ukrywania się Żydów i przyjętej przez nich strategii przetrwania w latach 1942-1945 w dziewięciu powiatach – bielskim, biłgorajskim, węgrowskim, łukowskim, złoczowskim, miechowskim, nowotarskim, dębickim i bocheńskim. Badaniem każdego powiatu zajął się inna osoba, autorami poszczególnych rozdziałów są według kolejności Barbara Engelking, Jan Grabowski, Dariusz Libionka, Alina Skibińska, Jean-Charles Szurek, Anna Zapalec, Karolina Panz, Tomasz Frydel, Dagmara Swałtek-Niewińska.
Spotkanie spotkało się z ogromnym zainteresowaniem. Według organizatorów pojawiło się na nim 700-800 osób. Wcześniej, o czym portal wPolityce.pl pisał, książkę promowała „Gazeta Wyborcza” i „Newsweek”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tygodnik Lisa pisze nową wersję historii. „Newsweek” grzmi: „Jak Polacy dobijali Żydów”. Internauci oburzeni
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Dr Kurek o „Newsweeku”: „Skandaliczna okładka. To dalszy ciąg wmawiania Polakom, że byli mordercami”
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Prof. Żaryn odpowiada prof. Grabowskiemu: Zdecydował się przenosić na polski grunt pseudoprawdę
Już sam wstęp książki jest szokujący. Można przeczytać w nim, że „poza powiatem bielskim i złoczowskim, Żydzi zginęli z udziałem lub z powodu donosu sąsiadów Polaków”.
Z przeprowadzonych badań jednoznacznie wynika, że na interesujących nas obszarach (z wyłączeniem powiatów bielskiego i złoczowskiego) zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów – na podstawie przebadanych i zweryfikowanych przypadków – zginęła z rąk polskich bądź też została zabita przy współudziale Polaków
— można przeczytać we wstępie.
Na konferencji można było usłyszeć od autorów, że to książka o „doświadczeniu obojętności, niechęci otoczenia na której tle pojawiają się pojedynczy ludzie, którzy żeby pomóc i ryzykują swoim życiem”.
Wspólną cechą tych naszych powiatów było to, że właściwie nikt nie ocalał. To znaczy, że po podliczeniu tych ludzi okazywało się, że mówimy o mniej niż dwóch procentach na 100 osób, więc to jest ten wspólny los (…). Dopiero na tle tego straszliwego zniszczenia, tej tragedii można docenić te postawy, które dzisiaj często są Polakom podawane jako postawy powszechne, czyli postawy pomocowe. To nie były postawy powszechne
— mówił prof. Grabowski.
Historia Zagłady nie jest historią ratowania, jest historią śmierci
— podkreślił.
Obozy dawały największą szansę na przeżycie
— stwierdziła Karolina Panz, autorka rozdziału o powiecie nowotarskim.
W Nowym Targu, nie ocalał żaden Żyd, wszyscy zostali rozstrzelani, także konwertyci podhalańscy
— przekonywała Panz. Mówiła, że większość konwertytów podhalańskich przeszła na katolicyzm jeszcze przed I wojną światową.
Prof. Jan Grabowski mówił, że ogromną, „nierozpoznaną do końca złowrogą rolę” w mordowaniu Żydów odegrała szczególnie policja granatowa. Wymienił też polską policję kryminalną, o której jak dodał nie ma praktycznie żadnych informacji, Ochotnicze Straże Pożarne. Wskazywano również na odpowiedzialność w Zagładzie straży chłopskich.
Im mniej sił niemieckich, im mniejsza rola sił ukraińskich tym większa była rola polskiej policji granatowej i Ochotniczej Straży Pożarnej oraz przypadkowych gapiów
— mówił Jan Grabowski.
Dodał, że oświadczenie IPN na temat policji granatowej, że to była formacja niemiecka, nie jest dla niego żadnym autorytetem.
(…) ta formacja znakomicie realizowała swoją własną politykę antyżydowską przy minimalnym zaangażowaniu się Niemców, a czasami bez żadnej najmniejszej wiedzy Niemców
— powiedział prof. Grabowski.
Udział tych Ochotniczych Straży Pożarnej nie wyszedł wszędzie, ale w kilku miejscach wyszedł bardzo wyraźnie
— mówił historyk o udziale OSP w zagładzie Żydów.
Mówimy tu jednak o mechanizmie Zagłady, który działał właściwie wszędzie, w każdym powiecie miał bardzo ważną rolę
— stwierdził prof. Grabowski.
Dochodzimy potem do tych szacunków, które są właściwie jedynymi szacunkami, które polską opinię publiczną obchodzą dzisiaj, to jest w ilu nieszczęściach mieliśmy udział. Niestety, jest to ta liczba, która automatycznie pojawia się w tych rozmowach. Ja w sposób świadomy postawiłem tę liczbę jako mój szacunek. Powiedziałem, że tym punktem wyjścia dla mnie jest 200 tysięcy żydowskich ofiar
— kontynuował.
Wiem, że wielu ludzi się z tym nie zgadza. Jest to mój szacunek i jest to szacunek zespołu, w którym pracowałem. Natomiast żyjemy w kraju, co chciałbym podkreślić, szacunki nas nie bolą tak bardzo. Nie wiemy przecież ilu Polaków zginęło w czasie II wojny światowej
— powiedział prof. Grabowski.
Podczas zadawania pytań, głos zabrał były ksiądz Stanisław Obirek.
Mam krótkie pytanie o rolę Kościoła. Po waszych książkach dowiedziałem się mało, teraz po tych ogromnych archiwaliach może dowiem się troszkę więcej. Moje pytanie dlatego jest kontekstowe, że rozmawiamy o tym, co zdarzyło się w czasie wojny, jednak żyjemy w okresie, kiedy bardzo dużo jedna z instytucji, czyli właśnie Kościół katolicki ma bardzo dużo do powiedzenia. Rzecznik Episkopatu włączył się w bardzo spektakularną akcję liczenia Sprawiedliwych
— mówił Obirek.
Jeden z nietuzinkowych księży tegoż Kościoła w Toruniu kaplicę wybudował i tam dużo miejsca jest dla tych Sprawiedliwych, więc mówię o instytucji, która duże środki, którymi dysponuje angażuje w to, żeby przywrócić tę pamięć. Wy trochę burzycie ten zamysł ojca Rydzyka i rzecznika Episkopatu. Zastanawiam się czy wasza książka trafi właśnie w te centra nowej polityki historycznej
— kontynuował swoją wypowiedź były ksiądz Obirek, za którą otrzymał oklaski.
Do pytania odniosła się autorka rozdziału o powiecie nowotarskim, zaznaczając, że mówi o doświadczeniu badanego przez siebie powiatu.
Będę mówiła tylko o swoim powiecie i w sposób absolutnie nieciągły, ponieważ nie ukrywam, że pewną inspiracją dla mnie jest książka „Młyny boże” prof. Leociaka, który mówi o swoim pudełku i zapiskach wyciąganych z tego pudełka. Szukałam tak naprawdę materiałów, pojedynczych obrazów
— odpowiedziała Obirkowi Karolina Panz.
Dla mnie takim doświadczeniem też jako dla katoliczki najważniejszą rzeczą jest nieobecność i milczenie Kościoła
— podkreśliła.
Nie padło słowo ze strony autorów książki, że duchowieństwo ukrywało Żydów w klasztorach.
Często wyłania się żydowskie przerażenie przed niedzielą. Mówię tu o Żydach ukrywających się, dla których jeden dzień w tygodniu był szczególnie niebezpieczny. Nie dla wszystkich, nie wszędzie, ale dla wielu, w wielu miejscach. Dlatego, że wtedy gospodarze wracali z Kościoła w bardzo złym humorze
— włączył się do rozmowy prof. Grabowski.
Jeden z prowadzących spotkanie, wspomniał o naszym portalu.
Zrobiłem sobie research w prawicowych portalach - to na razie jest cisza wokół tej książki. Była taka recenzyjka raczej niż recenzja w wPolityce.pl i to wszystko
— stwierdził.
Książka „Dalej jest noc” wpisuje się w narrację narzucenia Polakom współsprawstwa ale i sprawstwa Zagłady. Chodzi o zdjęcie odpowiedzialności Zagłady z Niemców. Według nowego przekazu, zgodnie z nową wersją historii, lansowanej przez utrzymywane z pieniędzy polskiego podatnika Muzeum Polin pomagali im w tym Polacy. Ten przekaz doskonale wpisuje się w poniżanie Polski na arenie międzynarodowej. Nie jest bezinteresowny. Konsekwentnie zmierza do zmuszenia państwa polskiego do wypłat odszkodowań Żydom za mienie pozbawione spadkobierców. Prace nad ustawą 447 w Stanach Zjednoczonych, która ma zmusić Polaków do płacenia Żydom, przyspieszają.
Rola przydzielona Polakom w holocaustycznym pandemonium określona została raz na zawsze: są obojętnymi świadkami, pomocnikami oprawców lub samymi oprawcami. Tylko Niemcy byli zdolni dokonać takiej zbrodni, tylko Polacy mogli być obojętnymi świadkami lub współsprawcami takiej zbrodni. Niemcy, a po nich Polacy obdarzeni zostali kainowym piętnem, otrzymali w ramach religii Holocaustu status „metafizycznych wrogów”, a wrogość taka nie może zostać przezwyciężona poprzez środki racjonalnego, politycznego dyskursu
— pisał przed 22 laty w „Stańczyku” Tomasz Gabiś. Niestety dziś jego słowa spełniają się na naszych oczach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skandaliczna wystawa w Muzeum POLIN! Cytaty z Ogórek i Ziemkiewicza podano jako przykłady współczesnego antysemityzmu!
zip
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/391413-tylko-u-nas-skandaliczne-slowa-w-polin-na-promocji-ksiazki-dalej-jest-noc-prof-engelking-polacy-wspoluczestniczyli-w-holokauscie