Archiwiści IPN odkryli 12 tys. zmikrofilmowanych teczek personalnych tajnych współpracowników kontrwywiadu wojskowego z lat 1944-74. Znajdują się tam dokumenty Głównego Zarządu Informacji i powołanej na jej miejsce w 1957 r. Wojskowej Służby Wewnętrznej.
Niezwykłe i unikalne odkrycie. W Instytucie Pamięci Narodowej mamy niewiele takich materiałów. Z kontrwywiadu wojskowego brakuje nawet pomocy ewidencyjnych za te lata. Dokumenty po komunistycznych organach bezpieczeństwa czy to cywilnych czy wojskowych niszczono w okresie nielegalnego brakowania dokumentów w latach 1989-1991 jak i wcześniej w ramach normalnego procesu brakowania akt. Docierają do nas informacje, ze niszczono je również później
— mówi dyrektor archiwum IPN Marzena Kruk.
Zachowane mikrofilmy to najprawdopodobniej efekt tego, że postanowiono zniszczyć materiał papierowy. Każde archiwum brakuje dokumenty zgodnie z przepisami. Dokumenty agentury nie były nigdy niszczone w 100 proc. poza okresem nielegalnego niszczenia materiałów
— dodaje.
Materiały mikrofilmowano przez osiem lat, od listopada 1966 r. do lutego 1974 r. Po zmikrofilmowaniu teczki papierowe najprawdopodobniej zniszczono. Pozwalało to zwiększyć wolne miejsce w archiwum. Z odnalezionych 12 tyś. zmikrofilmowanych teczek tylko 800 ma swój papierowy odpowiednik przechowywany w Archiwum IPN.
Istniało przekonanie, że bardzo duża część dokumentacji personalnej agentury organów bezpieczeństwa wojskowego została zniszczona bezpowrotnie w całości. To jest jednak świadectwo tego, że przynajmniej część tej dokumentacji przetrwała
— wyjaśnia pracownik archiwum IPN dr Witold Bagieński.
Archiwum IPN i badacze nie wiedzieli, że takie materiały przetrwały i zachowały się w postaci mikrofilmów. Jakaś część informacji dotyczących WSW głównie z lat końcowych PRL częściowo znajdowała się w byłym „zbiorze zastrzeżonym”. Tutaj mamy do czynienia ze sprawami starszymi, głównie takimi, które nie zachowały się w postaci „papierowej”. W odnalezionej, zmikrofilmowanej dokumentacji znajduje się kilka tysięcy spraw, które nie były dotąd znane historykom i archiwistom
— komentuje znalezisko dr Bagieński, o którym duża grupa badaczy sądziła, że nie przetrwało.
Główny Zarząd Informacji działał od 1944 r. Był odpowiedzialny w Ludowym Wojsku Polskim za represje wobec żołnierzy służby zasadniczej i zawodowej.
GZI formalnie funkcjonowała jako kontrwywiad, w praktyce to była wojskowa bezpieka, która zasłynęła z prowadzenia brutalnych śledztw i represji wobec żołnierzy, zwłaszcza tych, który należeli w przeszłości do AK, NSZ lub Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie
— mówi dr Bagieński i przypomina sprawę Tatara, Utnika i Nowickiego opisaną przez Jerzego Poksińskiego.
Informacja Wojskowa uchodziła za najbardziej zbrodniczą i represyjną formacją komunistyczną. Z Informacji Wojskowej wywodził się Czesław Kiszczak, tajnym współpracownikiem tej służby był Wojciech Jaruzelski. Według niektórych relacji przesłuchania w „wojskówce” były dużo bardziej brutalne niż w katowniach Urzędu Bezpieczeństwa.
Informacja Wojskowa prowadziła również działania wobec cywili, m.in. wobec żołnierzy podziemia niepodległościowego i repatriantów. Wszystko zależało od konkretnej sytuacji i politycznego zapotrzebowania
— podkreśla.
Po likwidacji Informacji Wojskowej w 1957 r., utworzono Wojskową Służbę Wewnętrzną, która podlegała Ministerstwu Obrony Narodowej i funkcjonowała do upadku PRL. WSW miała już jednak nieco inne cele niż GZI.
Prowadziła działania kontrwywiadowcze i działania żandarmeryjne, np. zbierając informacje na temat sytuacji w jednostkach wojskowych, czy przypadków dezercji. W latach osiemdziesiątych włączono ją jednak w działania skierowane przeciwko „Solidarności”
— przypomina dr Bagieński.
Materiały na temat agentury wojskowej, szczególnie działającej do 1970 r. w zbiorach IPN nie jest bogata. W odnalezionym zbiorze nie mamy też kompletnej dokumentacji agenta. Zmikrofilmowano zasadniczo tylko teczki personalne, brakuje teczek pracy agentów. W części odnalezionych teczek znajdują się charakterystyki osobowych źródeł informacji. Na ich podstawie historycy i naukowcy będą mogli dokonać charakterystyk osób werbowanych na agentów przez kontrwywiad wojskowy
— wyjaśnia dyrektor archiwum IPN Marzena Kruk.
W odnalezionych teczkach znajdują się kluczowe informacje na temat agentów i tajnych współpracowników komunistycznego kontrwywiadu wojskowego. Znajdują się tam m. in. ankiety personalne, życiorysy, zobowiązania do współpracy, charakterystyki, wnioski o zezwolenie na przeprowadzenie werbunku i raporty o jego dokonaniu.
W odnalezionych teczkach znajdują się dokumenty, które pozwalały WSW wznowić kontakt z danym agentem, jeśli była taka potrzeba, m.in. zobowiązanie do współpracy.
Mikrofilmy pozwalają w ogólnym zarysie zorientować się czego dotyczyła dana sprawa. Jeżeli sprawa dotyczyła kogoś, kto był żołnierzem zawodowej służby na niskim szczeblu, awansował i planowano odnowić z nim kontakt, można było sięgnąć do starych, zmikrofilmowanych, materiałów
— wyjaśnia dr Bagieński.
Na ślad unikalnych materiałów Instytut trafił w związku z opracowywaniem zasobu. Mikrofilmy znajdowały się w archiwum od dawna.
Kontrwywiad wojskowy przekazał je pod enigmatycznym, nic nie mówiącym tytułem „Materiały GZI/WSW” i wrzucono je do działu materiałów audiowizualnych. Przez długi czas nie mieliśmy świadomości, że są to mikrofilmy, sądziliśmy, że to filmy. Porządkując bogaty zbiór materiałów audiowizualnych, sięgnęliśmy po to pudełko i okazało się, że znajdują się w nim zmikrofilmowane teczki
— opowiada Marzena Kruk.
Odnalezione materiały składają się z dwóch części, pierwsza to dokumentacja administracyjna m.in. rozkazy personalne i przepisy wewnętrzne. Ta część materiałów ma swoje odpowiedniki w wersji „papierowej” i jest dostępna w archiwum IPN. Główna część to zmikrofilmowane materiały z teczek personalnych agentury kontrwywiadu wojskowego.
Zmniejszając objętość archiwum Wojskowej Służby Wewnętrznej zdecydowano się, żeby zrobić kopie mikrofilmowe najważniejszych dokumentów
— dodaje dr Bagieński.
Archiwum IPN musi zrobić pełny spis dokumentacji, który najpierw znajdzie się w katalogu Archiwum Cyfrowego, który jest dostępny w Czytelniach IPN. Później trafi również do inwentarza archiwalnego IPN, który można przeglądać przez internet. Obecnie udostępniono około 4 tysiące opisów jednostek z odnalezionych mikrofilmów
Proces zapoznawania się i opisu tych dokumentów przez archiwistów będzie trwał jeszcze kilka miesięcy. Dokumentacja znajdująca się w Archiwum IPN również ta ze „zbioru zastrzeżonego” jest wprowadzana do katalogu w Cyfrowym Archiwum, a następnie publikowana w Inwentarzu Archiwalnym dostępnym online. Proces opisu archiwalnego wykonuje się według określonego formatu dla każdego rekordu. Jest to trudne i czasochłonne. Staramy się zamieścić informacje, które pozwolą precyzyjnie określić kogo lub jakiego zagadnienia dane materiały dotyczą. Dane te są niezbędne aby łatwo wyszukiwać informacje w katalogu
— podkreśla dr Bagieński.
Opracowanie materiałów powinno potrwać kilka miesięcy.
Powinniśmy się uporać z całym spisem w ciągu czterech miesięcy. Opisy wszystkich 12 tysięcy jednostek znajdą się w Cyfrowym Archiwum IPN
— mówi Zastępca Dyrektora Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Mariusz Kwaśniak.
Cyfrowe archiwum IPN jest czymś innym niż inwentarz publiczny, który można znaleźć w internecie.
W cyfrowym archiwum nowe dane pojawiają się codziennie, a w inwentarzu archiwalnym pojawiają się dzięki importowi, który następuje raz na kwartał. Kolejna partia materiałów, o których mówimy, pojawią się w inwentarzu w czerwcu
— dodaje.
Inwentarz archiwalny jest dostępny na stronie archiwum IPN.
Badacze, którzy przychodzą do archiwum będą mogli już teraz zapoznać się z materiałami
—tłumaczy Mariusz Kwaśniak.
Trudno obecnie określić, co znajduje się w materiałach odnalezionych w IPN. Mikrofilmy czekają na historyków i dziennikarzy, którzy będą je badać. Pracownicy IPN przestrzegają, żeby nie liczyć na sensacje. Część teczek z lat 50. dotyczy osób, które nawet w tamtym czasie nie byli ludźmi z pierwszych stron gazet.
Podczas opracowania tych teczek znaleźliśmy osoby znane w społecznościach lokalnych, działaczy stowarzyszeń, czasem osób zasłużonych i odznaczanych za działalność na rzecz małych ojczyzn
— mówi Kwaśniak.
Dodaje, że gdyby był znany ich niechlubny życiorys, prawdopodobnie nie otrzymaliby tych odznaczeń.
Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/385097-tylko-u-nas-kulisy-odnalezienia-przez-ipn-12-tys-zmikrofilmowanych-teczek-agentow-wojskowki-niektorzy-musza-byc-zdenerwowani