Na wydarzenia marca 1968 r. trzeba patrzeć wielowarstwowo. Prawdziwy marzec był tych, którzy wykazali solidarność i wyszli na ulice w poparciu innych studentów - powiedziała prezes Instytutu na rzecz Demokracji w Europie Wschodniej Irena Lasota.
Lasota była jedną z uczestniczek środowej debaty pt. „Marzec ‘68. Ogólnopolski Ruch Społeczny Przeciw Komunizmowi”, zorganizowanej w ramach 50. rocznicy wydarzeń marca 1968 r. w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego. W spotkaniu wzięli udział m.in. premier Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński oraz marszałek senior Kornel Morawiecki.
Jak podkreśliła Lasota, wydarzenia marca 1968 r. były wielowarstwowe i stanowiły „początek dalszego procesu”.
„W opowieściach o marcu zawsze brakuje tego, że kilkadziesiąt tysięcy osób brało w nim aktywny udział(). Przed Politechniką Warszawską były tłumy ludzi, którzy przynosili kanapki, kwiaty, jabłka i prosili o ulotki, więc trzeba na to patrzeć wielowarstwowo i pamiętać, że normalni ludzie, a nie tylko gwiazdy, brały udział i prawdziwy Marzec był tych ludzi, którzy wykazali solidarność i wyszli na ulice w poparciu innych studentów”
— stwierdziła.
Dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie prof. Jerzy Eisler zwrócił uwagę, że społeczeństwo PRL „pięknie jako naród przyjęło strukturę klasową”.
„Wszyscy, którzy wtedy chodzili do szkół, uczyli się o klasie robotniczej, chłopach i inteligencji pracującej. Już dawno nie ma PRL, a my ciągle posługujemy się tym klasowym kluczem, że najpierw inteligencja, a robotnicy nie, a potem robotnicy, a inteligencja nie, a potem w 1976 r. robotnicy i inteligencja ich poparła, a w 1980 r. wszyscy trzymaliśmy się szczęśliwie za rączki i robiliśmy kółko graniaste, tworząc Solidarność. Piękne, ale nieprawdziwe”
— zaznaczył.
Jak dodał, marzec 1968 r. i grudzień 1970 r. „to właściwie jeden bunt tego samego pokolenia, pierwszego pokolenia urodzonego i wychowanego w PRL”.
„Jak Gomułka tym ludziom mówił, że on miał przed wojną dwie koszule, a oni teraz mają po cztery to oni się śmiali, niezależnie od tego ile tych koszul naprawdę w domu mieli. Po prostu posługiwania się biedą Polski z lat 30. () dwudziestolatkowie nie rozumieli. Dla nich jakimś punktem odniesienia były kraje zachodnie, znane z filmów, z dynamicznie rozwijającej się w latach 60. telewizji, która nigdy już potem nie była tak edukacyjna jak właśnie wtedy”
— powiedział.
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/384905-irena-lasota-na-wydarzenia-marca-1968-r-trzeba-patrzec-wielowarstwowo