„Potępiając ustawę, która zabrania mówić o ‘polskich obozach śmierci’, francuskie elity obwiniają Polaków o to, co Francja dawno zrobiła: narzuciła wszystkim oficjalną wersję historii, historię państwową” - pisze na łamach dziennika „Le Figaro” znany publicysta i komentator Éric Zemmour.
Według Zemmoura „Polacy zdecydowanie robią wszystko inaczej niż inni”.
Kształcą kompetentnych hydraulików; zamykają swoje granice przed falami migracyjnymi z krajów muzułmańskich; nie oddają całej władzy sędziom; nie zaprzeczają swoim chrześcijańskim korzeniom. Najnowsze przestępstwo (Polaków-red.), które skandalizuje zachodnie media to uchwalenie prawa zabraniającego historykom mówić o „polskich obozach śmierci”, ustanowionych przez Niemców na polskiej ziemi
—ironizuje publicysta. Tymczasem- jak zaznacza - „nikt przecież nie zaprzecza spośród krytyków ustawy w Europie, USA, a nawet w Izraelu, że obóz w Auschwitz-Birkenau został zaplanowany i był prowadzony przez nazistów”.
Nikt nawet nie oskarża polskie państwo o współudział (w Holokauście-red.), skoro Polska była wówczas zarządzana przez niemieckiego Gauleitera. Istnieją jednak obawy, że interpretując nowe prawo dość szeroko polskie władze mogą cenzurować wszelkie informacje na temat nadużyć popełnianych przez część polskiej ludności, która mściła się na znienawidzonych Żydach
—tłumaczy Zemmour i dodaje, że przeciwstawia się przy tym wolność historyków „ciasnemu gorsetowi oficjalnej wersji historii, historii państwowej”.
Ta krytyka byłaby uzasadniona, gdyby nie pochodziła od Francuzów, którzy przyjęli tzw. ustawę Gayssot zakazującą podważania ludobójstwa Żydów podczas II wojny światowej; oraz -z rozpędu - ustawę Taubira mówiącą, że handel niewolnikami w wersji zachodniej (i tylko zachodniej) stanowi „zbrodnię przeciwko ludzkości”. Wszyscy pamiętamy niefortunne losy historyka Oliviera Pétré-Grenouilleau, który odważył się twierdzić, że handel niewolnikami nie mógł stanowić ludobójstwa, bowiem niewolnik miał wartość rynkową
—wylicza publicysta na łamach „Le Figaro”. Według niego Francuzi wymyślają „prawa pamięci” w celu samobiczowania się.
Polacy też takie prawa uchwalają, ale po to by się gloryfikować. Zarzucamy więc Polakom to co sami dawno zrobiliśmy: narzucenie oficjalnej wersji historii, historii państwowej, i ciąganie po sądach tych, którzy się z nią nie zgadzają. Nasze ustawy są odpowiednikiem polskich ustaw, które potępiamy
—podkreśla publicysta. Zdaniem Zemmoura „intencje są oczywiście zupełnie odwrotne”.
Francuskie ustawy przyjęto w politycznym i ideologicznym kontekście pokuty. Po dyskursie prezydenta Jacquesa Chiraca na temat obławy Vél d’Hiv oraz uzupełnień wniesionych przez jego następców, Hollande’a i Macrona, Francja dobrowolnie wzięła na siebie cześć winy za niemieckie zbrodnie, oskarżając państwo francuskie, a zatem Francję o to, że była wspólnikiem niemieckiej maszyny ludobójczej
—podkreśla publicysta. Polska – jak twierdzi – robi coś wręcz odwrotnego.
Nie chce już być kojarzona z nazistami. Gdy więc mówimy o wolności historyków to jest to tylko zasłona dymna. Tak naprawdę mamy pretensję do Polaków nie o to, że chcą stworzyć oficjalną wersję historii, tylko o to, że nie godzą się na samobiczowanie
—podsumowuje Zemmour.
Ryb, lefigaro.fr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/381127-ciekawe-eric-zemmour-w-le-figaro-o-ustawie-o-ipn-francuzi-zarzucaja-polakom-to-co-sami-dawno-zrobili-stworzenie-oficjalnej-wersji-historii