Feliksa Zjawińska, więźniarka niemieckich obozów koncentracyjnych Auschwitz, Ravensbrück i Buchenwald opowiada o swoich wojennych losach.
Tam nie było litości
— wspomina pobyt w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz pani Feliksa Zjawińska.
Kiedy Żydów Niemcy wieźli do krematoriów modlili się, wznosili ręce do nieba i wysławiali Boga. Wiedzieli, że jadą na spalenie
— opowiada.
Niemcy nad nikim się nie litowali. Zależało im, żeby jak najwięcej ludzi zniszczyć
— podkreśla.
W obozie wszystko działało jak w zegarku. Wstawaliśmy codziennie o tej samej porze, w każdego dnia w tych samych godzinach dostawaliśmy śniadanie i obiad. Na śniadanie była herbata parzona z jakiegoś zielska. Na dobę dostawaliśmy kilogramowy chleb, podzielony na cztery części. Ci, którzy kroili chleb wycinali ze środka część dla siebie. Na obiad dawali zupę, czyli wodę zachlapaną kasztanową mąką, była gorzka, że nie daj Boże
— mówi pani Feliksa Zjawińska w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Feliksa Zjawińska, więźniarka trzech niemieckich obozów: „W głowie mi się nie mieści, że to wszystko przeżyłam”. ZDJĘCIA
TP/youtube.com Krzysztof Kłósek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/381069-tylko-u-nas-wstrzasajace-swiadectwo-wiezniarki-auschwitz-feliksa-zjawinska-niemcom-zalezalo-zeby-zniszczyc-jak-najwiecej-ludzi-wideo