Izraelski minister oświaty ponoć wybierał się do Polski, ale do wizyty jednak nie dojdzie. Przynajmniej na razie. Ponieważ wiemy, z jakim przesłaniem miał tu przybyć, lepiej by jeszcze raz rzecz przemyślał. Oczywiście można było proponować równoległe spotkanie polskiego przedstawiciela z młodzieżą żydowską, ale nie ma żadnej gwarancji, by odbyło się ono w Tel Avivie w miarę spokojnie.
Warto zatem postawić pytanie o rzeczywistą wartość przyjaźni Polaków z Żydami, czy też odwrotnie, skoro nasz pierwszy, doniosły sprzeciw wobec fałszowania polskiej historii napotyka na tak gwałtowny opór, skutkujący jeszcze większymi oskarżeniami.
Zapewne od niedawna tzw. polskie drzewka posadzone uroczyście w Yad Vashem szumią nieco inaczej. Smutniej i z zatroskaniem o umykającą nadzieję. Wszakże nie po to nasi bohaterowie narażali swe życie, a często je tracili, aby po latach, ważni przedstawiciele narodu uratowanych lepiej widzieli w Polsce jednostki zdradzieckie i przestraszone, niż postawę mordowanej, umęczonej większości i władz Polskiego Państwa Podziemnego. Używając przy tym kłamstw, których po prawdziwych przyjaciołach spodziewać się nie sposób.
Czy naprawdę izraelscy politycy, tamtejsi dziennikarze chcieliby, abyśmy w Polsce oceniali Żydów na podstawie życiorysów Morela, Różańskiego, Heleny Wolińskiej, Wajsblecha, Marii Gurowskiej, Merza, Auscalera, Pauliny Kern i bardzo wielu im podobnych? Wykańczali polskich bohaterów, często tych, którzy ratowali w czasie wojny Żydów i robili dużo dla ich ochrony, wiedzy o ich męczeństwie. O donosicielach swoich na swoich nie wspominam, bo to nie ta droga. I na pewno nie ta, którą chciał nas poprowadzić minister oświaty z Tel Avivu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/380094-czy-politycy-izraela-chcieliby-aby-oceniac-zydow-na-podstawie-zyciorysow-morela-rozanskiego-wolinskiej-i-im-podobnych