Polska Ambasada w Bernie opublikowała link do mało znanych dotychczas szwajcarskich dokumentów, które pokazują walkę rządu londyńskiego o ocalenie życia więźniom niemieckiego obozu w Auschwitz w ostatnich miesiącach przed jego wyzwoleniem przez wojska Frontu Ukraińskiego.
Minister spraw zagranicznych Tadeusz Romer i poseł RP (ambasador) w Bernie Aleksander Ładoś dosłownie wymusili, by Szwajcaria złożyła Trzeciej Rzeszy protest. Dokumenty, które stanowią część zbioru Dodis.ch obejmującego m.in. wszystkie odtajnione depesze i notatki własne szwajcarskiego MSZ oraz podległych mu placówek, opisują całość akcji dyplomatycznej podjętej w październiku i listopadzie 1944 roku, gdy Armia Sowiecka zbliżała się do Auschwitz. Poseł Aleksander Ładoś alarmował wtedy z Berna, że jego źródła mówią o próbie wymordowania wszystkich więźniów i zatarciu śladów po obozie. „Kierujemy pilny apel w celu natychmiastowego podjęcia wszelkich najbardziej energicznych protestów, aby uniemożliwić hitlerowcom dokonania tej nowej zbrodni” – czytamy w nocie przekazanej przez Poselstwo RP w Bernie 10 października 1944 roku i zawierającej stanowisko Rady Jedności Narodowej, tymczasowego parlamentu RP.
Z dalszych dokumentów wynika, że – pomimo nalegań polskich dyplmatów – Szwajcaria nie zamierzała interweniować. Widać to po wymianie zdań dwóch wysokich urzędników MSZ – Pierre’a Bonny i Waltera Stuckiego. „Sądzę, że nie należy odpowiadać” – zanotował na marginesie Bonna. „W pełni podzielam tę opinię” – dopisał Stucki.
Po tygodniu nadchodzi jednak depesza od szwajcarskiego posła w Londynie. Interweniował u niego sam minister spraw zagranicznych RP Tadeusz Romer, wytrawny dyplomata, wcześniej m.in. ambasador w Tokio i Moskwie. Twierdzi, że egzekucje więźniów w komorach gazowych już się rozpoczęły i trwają od 7 października. „Rozmowa – pisze szwajcarski dyplomata – pozostawiła na mnie wrażenie, że Polacy oczekują w mniejszym stopniu dobrowolnej interwencji w obronie swoich interesów, co oficjalnego protestu szwajcarskiego rządu dokonanego u najwyższych władz niemieckich w imię człowieczeństwa”.
26 października, osiem dni po informacji od posła Szwajcarii w Londynie, znów w Pałacu Federalnym w centrum Berna pojawia się nota podpisana przez polskiego posła Ładosia z podobną treścią co poprzednia. Ładoś informuje w niej, że Polacy przekonali już do protestu „w imię elementarnych zasad człowieczeństwa” nuncjusza w Berlinie i Szwajcaria ma de facto wybór – przyłączyć się „z odpowiednią dozą stanowczości i ostrożności” lub nie. Bonna dopisuje odręcznie: „Poprzeć protest Stolicy Apostolskiej”. Szwajcarska dyplomacja przyłącza się. Hans Frölicher, szwajcarski poseł w Berlinie donosi na początku listopada: „Od delegacji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża (MCK) tutaj w Berlinie dowiedziałem się, że pewien delegat był niedawno w Polsce i odniósł generalnie niepokojące wrażenie”. Podobną informację, również zapisaną enigmatycznym językiem dyplomacji, Frölicher zdobywa od korespondenta wojennego „Neue Zürcher Zeitung”. „W każdym razie – konkluduje – ten kurs odpowiada intencjom generalnego gubernatora Franka”.
Po paru dniach jednak przychodzi kolejna depesza. Tym razem już opisująca interwencję nuncjusza. Abp. Cesare Orsenigo udał się do niemieckiego Auswärtiges Amt (MSZ) i usłyszał, że doniesienia o mordowaniu więźniów to „kampania oszczestw”. Frölicher raportuje, że w takiej sytuacji powtórzenie wizyty przez niego samego nie ma sensu. Mimo to Polacy nie próżnują. Doprowadzają do tego, że artykuły o tragicznej sytuacji w Auschwitz w ciągu dwóch dni pojawiają się w niemieckojęzycznym „Bundzie” i francuskojęzycznej „Gazette de Lausanne”. Przegrywający na wszystkich frontach Niemcy są już za słabi, by wywierać skuteczne naciski na szwajcarską prasę.
Frölicher próbuje jeszcze raz interweniować, tym razem za pomocą delegata MCK. 15 listopada donosi, że delegat wciąż nie zostaje wpuszczony. Ostatnim dokumentem jest depesza, którą szwajcarski poseł otrzymuje 20 listopada 1944 roku w imieniu ministra spraw zagranicznych Marcela Pileta-Golaza: „Z chęcią udzielam Panu zgody na poparcie protestu delegacji MCK, tak aby jej delegatowi zezwolono na odwiedzenie polskich więźniów politycznych w Auschwitz i Birkenau”. Teczka zawiera też ciekawe i zapewne dopisane po latach spostrzeżenie szwajcarskiego urzędnika: „W tym dossier nigdy nie pojawia się kwestia czy osoby, które są eksterminowane są Żydami” – piękne świadectwo, że Państwo Polskie w czasie wojny nie robiło różnicy między swoimi obywatelami.
Interwencja jest kolejnym śladem chwalebnej działalności w Bernie polskiego posła Aleksandra Ładosia (1940-45). To ten sam dyplomata, który umożliwił swoim podwładnym masowe fałszowanie paszportów latynoamerykańskich i przyczynił się w ten sposób do ocalenia życia setkom Żydów – o sprawie tej pisali m.in. dziennikarze „DGP” Michał Potocki i Zbigniew Parafianowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/378750-szwajcarskie-archiwa-polski-rzad-w-londynie-probowal-zapobiec-eksterminacji-wiezniow-auschwitz