Autorem słynnych paszportów paragwajskich, które ratowały życie polskim Żydom w czasie Holocaustu, był berneński konsul RP Konstanty Rokicki. Tę sensacyjną wiadomość potwierdziła w czwartek na Twitterze Ambasada RP w Bernie, która opublikowała jeden z paragwajskich paszportów i porównała go z odręcznymi notatkami zmarłego w 1958 roku konsula.
„Najnowsze odkrycie: paszporty Paragwaju, które wystawiano w Bernie w czasie Holocaustu dla ratowania Żydów, mają prawie wszystkie styl pisma polskiego konsula Konstantego Rokickiego. Sfałszował w celach humanitarnych od kilkuset do kilku tysięcy z nich” – napisał na swojej stronie na Facebooku ambasador RP Jakub Kumoch.
Ambasada pokazała z kolei na Twitterze cztery dokumenty – paszport Paragwaju, dzięki któremu przeżyła żydowska rodzina Strauss, odręczną notatkę Rokickiego, w której znajdują się uwagi do produkcji paszportów oraz dokument z jego podpisem. Choć paszport jest wykaligrafowany, styl Rokickiego łatwo rozpoznać po charakterystycznych cyfrach – wszystkie są identyczne, co cyfry na notatce. Z kolei litery z notatki są dokładnie takie same jak w innej notce podpisanej nazwiskiem Rokickiego.
W ten sposób udowodniono, że to polski konsul był bezpośrednim sprawcą fałszerstwa, które uratowało życie od kilkuset do kilku tysięcy osób. Żydzi z gett w okupowanej Polsce, którzy posiadali paszporty państw Ameryki Łacińskiej, byli bowiem w latach 1942-43 zwolnieni z wywózek do obozów zagłady. Większość z nich trafiła do obozów dla internowanych w Niemczech i Francji, pewna część przeżyła wojnę. Co najmniej kilka osób żyje do dziś.
W jaki sposób w ogóle doszło do tego, że polscy dyplomaci z Berna tworzyli paragwajskie paszporty? Stało się to dzięki postawie ówczesnego posła (ambasadora) Aleksandra Ładosia, który jako jeden z pierwszych alianckich dyplomatów uwierzył, że Niemcy rzeczywiście dokonują w okupowanej Polsce masowego ludobójstwa na Żydach. Ładoś i jego ludzie znaleźli sposób: fabrykowanie dokumentów, które pozwalałyby przynajmniej części Żydów przeżyć zagładę.
Polscy dyplomaci znaleźli m.in. skorumpowanego konsula honorowego Paragwaju, który zgodził się za pieniądze odsprzedawać im paszporty in blanco. Konsul Rudolf Hügli, Szwajcar i notariusz z Berna, brał za każdy paszport około 500 franków – była to wówczas tygodniowa pensja przeciętnego Szwajcara. Pieniądze pochodziły częściowo z budżetu państwa, a częściowo od bogatych Żydów z Ameryki, w tym od Światowego Kongresu Żydów. Polacy nawiązali kontakt z jego przedstawicielem w Genewie, przedwojennym posłem Abrahamem Silberscheinem oraz z zuryskim ortodoksyjnym działaczem Chaimem Eissem. Dwaj ostatni zajmowali się również przemytem sfabrykowanych dokumentów do Generalnego Gubernatorstwa.
Prawdopodobnie Polacy kontrolowali również produkcję paszportów innych krajów Ameryki Łacińskiej (m.in. Hondurasu), jednak ich bezpośrednią produkcją zajmowali się konsulowie. Większość z nich robiła to dla pieniędzy. Wyjątkiem był m.in. Arturo Castellanos z Salwadoru, który rozdawał paszporty za darmo z przyczyn humanitarnych. Był on też stosunkowo najbardziej samodzielny w swoich działaniach.
W polskim poselstwie w sprawę zamieszani byli nie tylko Ładoś i Rokicki, ale również dwaj inni dyplomaci – zastępca Ładosia – Stefan Ryniewicz i żydowski współpracownik poselstwa Juliusz Kühl. Pierwszy interweniował u szwajcarskiej policji oraz w innych przedstawicielstwach dyplomatycznych, by przymykali oczy na „nielegalny” proceder, zaś drugi uczestniczył w transporcie dokumentów i pozwalał nawiązywać kontakty ze szwajcarskimi organizacjami żydowskimi.
Po wojnie wszyscy bohaterowie „grupy berneńskiej” pozostali na emigracji. Jedynie Ładoś wrócił ciężko chory do Polski w lipcu 1960 roku, gdzie zmarł po trzech latach. Konsul Rokicki pozostał w Szwajcarii. Umarł w 1958 roku w Lucernie po długiej chorobie. Ambasada RP zapowiada, że zrobi wszystko, by zlokalizować jego grób.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/377271-zapomniana-karta-z-dziejow-polskiej-pomocy-zydom-falszywe-paszporty-ratowaly-zycie-setkom-ludzi