Z Pałacu prezydenckiego popłynął dzisiaj ważny sygnał. Podczas spotkania z przedstawicielami instytucji obywatelskich oraz organizatorami kampanii społecznych Andrzej Duda uderzył w jeden z wielkich bębnów dając tym samym znak do rozpoczęcia społecznych obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości. Ktoś powie, że to sprzeczność, bo oto przedstawiciel państwa uaktywnia instytucje pozarządowe. Ja odbieram to raczej jako gest ośmielenia, wręcz wyzwania. Pokażmy światu, że rok 2018 to powód do naszej dumy. Choć to nie sport, to w takich kategoriach rywalizacja jest pożądana. Ciekawe co z niej wyniknie, instytucje społeczne pokazały niejednokrotnie, że nie brakuje im fantazji, czemu nie podzielić się nią w roku jubileuszowym?
Co jakiś czas prezydent spotyka się z osobami, o których być może nie mówi się na codzień w mediach, ale które od lat uparcie budują polską tożsamość, dobrze pracują dla Ojczyzny. Tak było w listopadzie ubiegłego roku, gdy Andrzej Duda przyznawał nagrody „Dla dobra wspólnego”.
CZYTAJ TAKŻE: „Dla dobra wspólnego” to być może najbardziej potrzebna nagroda w Polsce. ZDJĘCIA i WIDEO
Dzisiaj w Pałacu także gościli ludzie, którzy nie dosyć, że z polskości są dumni, to jeszcze mają pomysły na to, jak ją zademonstrować pięknie, by o stuleciu odzyskania niepodległości było głośno nie tylko w wielkich miastach, ale także w powiatach i gminach. Bo, z całym szacunkiem, to nie prezydent zorganizuje jubileuszowe obchody w mniejszych ośrodkach, ale właśnie Oni. Dlatego należy ich mobilizować i doceniać, co odpowiednio wybrzmiało w dzisiejszym przemówieniu Andrzeja Dudy.
Dlaczego to takie ważne? Jeśli mamy dla ogólnonarodowej pamięci odzyskać bohaterów niepodległości, należy o nich pozwolić mówić społecznościom lokalnym, tak, jak kiedyś o Żołnierzach Wyklętych. Mówi o tym w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” prezes IPN dr Jarosław Szarek. To sprawdzony mechanizm, cofnijmy się zatem o jedno pokolenie i opowiedzmy Polakom o rodzicach tych, którzy w świadomości już istnieją. Ktoś przecież wychował „Inkę”, rotmistrza Pileckiego, mjr. Dekutowskiego „Zaporę”. Ich rodzice, to właśnie to pokolenie, które wywalczyło i wypracowało dla Polski niepodległość sto lat temu.
Czymś niespotykanym był koncert Orkiestry Wielkich Bębnów w Pałacy prezydenckim. Jej twórca, dyrektor Teatru Makata Artur Lis porwał się na wielką rzecz idąc za swoją intuicją. Muzykę ludową opakował tętniącym pulsem zbudowanych przez siebie bębnów. W Pałacu OWB wystąpiła w składzie Maciek Cierliński, Michał Justa, Grzegorz Śledz, Sylwia Zdunkiewicz, Monika Maliszewska Lis,Monika Borysiak, Michał Justa, Michał Krysik, Mateusz Wożniak, Grzegorz Gadziomski, Tomasz Bielecki, Bartek Smorangiewicz, Sebastiam Maliszewski, Patryk Walczak. Dobór i przygotowanie utworów Robert Lipka, opracowanie utworów tradycyjnych i aranż pt. Żołmirz ci ja żołmirz, Hej zabujały siwe łabędzie oraz Mazurek wykonał Maciej Kierzkowski.
Po raz pierwszy usłyszałem ich na Festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” w Gdyni. To dyrektor tej imprezy wymyślił „Puls wolności”, który dzisiaj zmienił się w „Puls niepodległości”. Jest w nim coś arcypolskiego. I dostatecznie głośnego, by o naszej dumie usłyszał cały świat.
REALCJA Z FESTIWALU NNW 2017:
-
Polecamy nowy numer największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 8 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/375472-o-stuleciu-odzyskania-niepodleglosci-nie-mozna-mowic-szeptem-robmy-halas-bo-to-prawdziwy-powod-do-narodowej-dumy