Tak się złożyło, że dzień 150. urodzin Józefa Piłsudskiego zastał mnie w Funchal na Maderze. Na wyspie, z którą Marszałek na trzy miesiące związał swe losy. To właśnie tu odpoczywał bowiem na przełomie 1930 i 1931 roku. Swoich urodzin na „Perle Atlantyku” nie obchodził, ale imieniny już tak, o czym za chwilę.
Przy Rua António José de Almeida stoi niewielki pomnik Piłsudskiego, odsłonięty przed siedmioma laty przez Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (to zresztą jedna z najbardziej „polskich” okolic na Maderze – ledwie 30 metrów dalej, przed katedrą da Se stoi pomnik Jana Pawła II (na pamiątkę pielgrzymki Ojca Świętego w 1991 roku). Nie mogłem więc w takim dniu nie pójść do twórcy polskiej niepodległości bez biało-czerwonych róż.
W przeddzień swoich 63. urodzin, 4 grudnia 1930 r. Piłsudski – z powodów zdrowotnych – po raz drugi ustąpił ze stanowiska premiera. Jego miejsce zajął Walery Sławek. Marszałek szykował się już na dłuższy odpoczynek. Wahał się między Egiptem a właśnie Maderą. Ponoć ostateczną decyzję o wyborze „wyspy wiecznej wiosny” podjęły jego córki. 15 grudnia wyruszył pociągiem z Dworca Głównego w Warszawie do Lizbony. Stamtąd promem 22 grudnia dotarł do Funchal. Wszędzie na trasie był gorąco witany, z najwyższymi honorami, należnymi twórcy polskiej państwowości i legendarnemu zwycięzcy wojny z bolszewikami.
Polska kolejny raz stała się przedmurzem Zachodu przeciwko barbarzyńcom, którzy ponownie zagrażają cywilizacji europejskiej
— przypominał maderski dziennik „O Jornal” kreśląc sylwetkę Piłsudskiego z okazji przyjazdu wielkiego gościa, o czym przypomniał w depeszy przed dwoma laty korespondent PAP
Najwięcej informacji o pobycie na Maderze autora „Poprawek historycznych” (pisał je właśnie tu) zachowało się w portugalskiej prasie i maderskich archiwach fotograficznych. Niestety zbiory te są obecnie niedostępne, bo dysponujące nimi Muzeum Fotograficzne w Funchal zostało czasowo zamknięte – zmienia siedzibę na większą.
Sporo o tej podróży mówi nam również książka „Pamiętnik adiutanta Marszałka Piłsudskiego” autorstwa Mieczysława Lepeckiego. Odsyłam do tej publikacji, choć trzeba nadmienić, że dzieło to z jednej strony ważkie (pisane wszak przez jedną z nielicznych osób towarzyszących Naczelnikowi na portugalskiej wyspie – poza nim byli tam jeszcze dr Marcin Woyczyński i dr Eugenia Lewicka), z drugiej – idealizujące postać „Dziadka”. Dlatego też w rozdziałach poświęconych Maderze nie znajdziemy ani słowa o młodej lekarce towarzyszącej Piłsudskiemu na Maderze. Lewicka była kochanką Marszałka, poznaną kilka lat wcześniej w sanatorium w Druskiennikach. Z Madery wyjechała kilka tygodni przed trójką panów (w lutym, w czerwcu zaś miała popełnić samobójstwo). Być może niebawem dowiemy się nieco więcej o tym egzotycznym epizodzie w życiu Marszałka. Powstaje bowiem biografia Eugenii Lewickiej, kobiety tajemniczej, obrosłej legendami i spiskowymi teoriami, o której wiemy naprawdę niewiele.
Lepecki opisuje codzienność Marszałka (stawiane w ogrodzie pasjanse, jadłospis, bądź np. wyjątkowe zdarzenie jakim było nielubiane pozowanie do zdjęcia: „Zdejmcie no mnie tu, w oknie, bez marynarki. Chcę, żeby moje dzieci widziały, jak to na Maderze można sobie w styczniu drwić z zimy” - to słynne zdjęcie poniżej), ale też lokalne wydarzenia polityczne – w lutym 1931 r. na wyspie wybuchły potężne zamieszki spowodowane wprowadzeniem ceł na zboże.
„Protektor republiki polskiej”, jak nazywali Piłsudskiego mieszkańcy Madery (podaję za Lepeckim) w Funchal zamieszkał w willi Quinta Bettencourt. Dziś to prywatna posesja, na która niestety nie można się dostać. Pozostały nam więc relacje Lepeckiego z popołudni spędzanych przez Marszałka w ogrodzie i fotografie ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego – tak z Quinty Bettencourt, jak i innych odwiedzanych przez wielkiego Polaka miejsc na portugalskiej wyspie.
Większość z nich znajdą Państwo w poniższej galerii. Kilka fotografii dokumentuje też tysiące kartek, jakie od rodaków dostał Piłsudski w swoje imieniny 19 marca. Nie było to akcja spontaniczna, lecz zorganizowana politycznie. Jednak faktem jest, że mnóstwo Polaków wysłało urlopującemu się Piłsudskiemu życzenia. Tak wielu, że jego adiutant miał poprosić pocztę w Funchal, by kolejnych worków nie przywożono już do willi, bo… nie było gdzie ich trzymać.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z WYJAZDU PIŁSUDSKIEGO NA MADERĘ:
Na marginesie – Piłsudski chyba dobrze zrobił wybierając na wypoczynek Maderę. Tu naprawdę panuje wieczna wiosna i niezależnie od pory roku wyspa mieni się wszystkimi kolorami kwiatów, bujną roślinnością, zachwyca monumentalnymi klifami. A właśnie w grudniu urzeka przedświąteczną atmosferą. Życzenia „Feliz Navidad” czy „Feliz Natal” znajdziemy na każdym kroku, ulice, balkony, witryny, no i palmy udekorowane są mnóstwem kolorowych lampek, na głównym deptaku stolicy sceny sprzed dwóch tysięcy lat w Betlejem prezentowane są wśród egzotycznych dla Polaka drzew i przy temperaturze przekraczającej 20 stopni, a Mikołaj niekoniecznie bywa w kolorach coca-coli…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/370416-150-urodziny-marszalka-na-maderze-zobacz-zdjecia
Komentarze
Liczba komentarzy: 6