W szczególnym dniu, gdy tradycyjnie pochylamy się nad grobami bliskimi, telewizja wPolsce.pl przedstawia wstrząsającą relację z miejsca, które zostało uświęcone krwią naszych bohaterów. Mury przy Rakowieckiej 37 w Warszawie – gdzie powstaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL – „pamiętają to, co miało zostać zapomniane”.
Dyrektor muzeum Jacek Pawłowicz oprowadził reportera telewizji wPolsce.pl Macieja Wolnego po X Pawilonie Śledczym.
Przez jego cele przeszli najważniejsi żołnierze antykomunistycznego powstania. Tutaj był trzymany gen. Fieldorf, rtm. Pilecki, mjr Łupaszka i ostatni dowódca NSZ.
— przypomniał.
To miejsce jest wyjątkowe i szczególne, ono się zachowało w absolutnie niezmienionym stanie. Wszystko tutaj jest oryginalne, niczego nie przebudowano. Tutaj jest krew polskich bohaterów
— podkreślił.
W celi, w której osadzono gen. Fieldorfa „Nila”, dyrektor Pawłowicz mówił o symbolice tej wielkiej postaci.
Człowiek, który całe swoje życie poświęcił Polsce, walczył o Polskę, tutaj przeszedł niezwykle ciężkie śledztwo i tutaj został zamordowany. Jego śmierć nie była honorowa dla żołnierza, a tym bardziej dla oficera, generała Wojska Polskiego. Komuniści chcieli go pohańbić, dlatego go powieszono, a nie zastrzelono w tył głowy
— mówił.
W celi rtm. Witolda Pileckiego, w której spędził kilka miesięcy przed swoją śmiercią, dyr. Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL opowiedział o ostatnich dniach tego polskiego bohatera.
Nie było tutaj płytek, był beton. Nie było zlewu, używano zamiast niego sedes. Nie było łóżek, tylko siennik, który składano na dzień w rogu, na noc rozkładano. (…) W tej celi trzymano siedmiu innych więźniów, wśród nich było dwóch tajnych współpracowników, którzy codziennie zdawali raporty z zachowania rotmistrza. Rotmistrz spędziły tutaj dość dużo czasu. Tutaj go trzymano w czasie śledztwa. Wracał okaleczany, pobity i następnego dnia od nowa był ciągnięty na przesłuchanie. Miejsce absolutnie święte, związane z martyrologią tego wspaniałego człowieka
— podkreślił Jacek Pawłowicz.
Wchodząc do celi rtm. Pileckiego, można było minąć obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, który przypomina o fakcie „uwięzienia” kopii obrazu przez komunistów i modlitwie, jaką składali do Matki Bożej żołnierze wyklęci na Rakowieckiej.
Dyrektor muzeum opowiadał także o miejscu dokonywania przesłuchań oraz kaźni, tzw. „pałacu cudów” i tunelu śmierci.
Najdelikatniejszą torturą było zrywanie paznokci; bito wszystkim, co mieli pod ręką i miały miejsce nieopisane wręcz tortury, jakie stosowano na polskich patriotach, żeby zmusić do mówienia, by przyznali się do rzeczy, których nigdy nie popełnili
— opowiadał.
Gospodarz tego miejsca męczeństwa pokazał także rozkopany teren, w którym trwają prace poszukiwawcze zespołu poszukiwań IPN.
To miejsce niezwykle związana z dramatem, jaki się tu rozegrał. Były tutaj doły śmierci, przy których bandyci z Waffen SS mordowali więźniów Mokotowa. Tutaj, jeszcze kilka dni temu, trwały prace poszukiwawcze zespołu prof. Szwagrzyka. Odnaleziono ludzkie szczątki, łuski od karabinów, z których mordowano tych ludzi, blisko 200 butów z kośćmi w środku, a także pamiątki po więźniach. (…) To pokazuje, że mordowano tutaj nie tylko więźniów Mokotowa, ale także mieszkańców okolicznych ulic
— mówił Jacek Pawłowicz.
Jak podkreślił dyrektor muzeum, Rakowiecka 37 to „polska Golgota”.
Ktoś powie, że przegrali, bo zostali zamordowani. A ja powiem, że nie, oni zwyciężyli, bo dzisiaj w tych murach powstaje muzeum - pomnik dla nich. Oni są symbolem polskiej dumy, polskich marzeń o wolności i polskiego zwycięstwa nad tymi dwoma obrzydliwymi totalitaryzmami, która dotknęły Polskę w XX wieku
— powiedział.
ZOBACZ CAŁOŚĆ RELACJI TELEWIZJI WPOLSCE.PL:
ak/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/365079-wstrzasajaca-relacja-telewizji-wpolscepl-z-rakowieckiej-37-mury-tego-wiezienia-sa-polska-golgota-wideo