W czerwcu 2016 roku Sejm ustanowił rok 2017 roku Rokiem Tadeusza Kościuszki w związku z dwusetna rocznicą jego śmierci. W swej uchwale Sejm stwierdził, ze Tadeusz Kościuszko zajmuje szczególne miejsce w panteonie narodowych bohaterów. Jest symbolem wolności i wzorem patrioty nie tylko dla obywateli Rzeczypospolitej Polskiej.
W marcu 2017 roku tygodnik „Do Rzeczy” zainaugurował Rok Kościuszkowski artykułem zatytułowanym
„[…] Błąd Kościuszki […]”.
Autor obszernego tekstu obarczył Tadeusza Kościuszkę winą za klęskę w bitwie pod Maciejowicami, która doprowadziła do trzeciego rozbioru Polski. Artykuł ten nie wywołał większych emocji wśród współczesnych Polaków gdyż dotyczył odległych czasów oraz postaci historycznej identyfikowanej głównie z zasługami w relacjach Polsko-Amerykańskich.
Jako Polka zamieszkująca od lat w Stanach Zjednoczonych nie zwróciłabym pewnie uwagi na artykuł przekonujący o błędach Kościuszki gdybym nie była żoną Profesora Biniendy od lat linczowanego w kraju podobnymi nagłówkami. Od razu stanął mi w pamięci tytułowy slogan „Błędy Biniendy” autorstwa Agnieszki Kublik publikowany w Gazecie Wyborczej w 2013 roku i szeroko promowany do dziś. Wprawdzie obaj oskarżeni odmienną sztuką się parają, a i czasy się zmieniły, to jednak nie opuszcza mnie nieodparte poczucie analogii.
Jako członek Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy Senacie RP, w maju 2017 roku odwiedziłam Maciejowice, miejsce przegranej bitwy z 1794 roku, która doprowadziła do upadku Insurekcji Kościuszkowskiej. Jest to miejsce szczególne, jedno z najważniejszych w naszym zbiorowym doświadczeniu utraty niepodległości. Jest to też miejsce mało znane i praktycznie nieobecne w naszej narodowej pamięci.
Młody pasjonata bitwy pod Maciejowicami oprowadził nas po maleńkim Muzeum Tadeusza Kościuszki i udzielił nam przy tej okazji fascynującej i bezcennej lekcji historii. Okazuje się, że bitwa pod Maciejowicami była do wygrania gdyby 4 tysiące żołnierzy korpusu Adama Ponińskiego przybyło parę godzin wcześniej. Jednak z niewyjaśnionych przyczyn gońcy wysyłani z rozkazami bądź ginęli bądź się spóźniali bądź przekazywali mylne informacje.
Z opowieści przewodnika muzealnego wyłonił się zatrważający obraz wewnętrznej niemocy, tarć, podchodów, celowego utrudniania działań, braku współpracy, rozgrywek personalnych, niskiego morale wojska, braku lojalności wyższych oficerów, paraliżu i niemocy organizacyjnej, czyli obraz rozkładu wewnętrznego państwa polskiego. Z tej opowieści wynikało również, że rodacy w kraju, szczególnie w kręgach wojskowych, nie uznawali autorytetu Tadeusza Kościuszki zdobytego za oceanem, co poważnie utrudniało mu sprawne dowodzenie. Z opowieści tej jasno wynikało, że to nie błędy Kościuszki doprowadziły do klęski pod Maciejowicami, ale sabotaż, infiltracja, konflikty i niesubordynacja jego żołnierzy.
Historii tej wysłuchałam w Muzeum Tadeusza Kościuszki 1 maja 2017 roku, czyli w dniu, w którym media w całej Polsce publikowały na pierwszych stronach moje zdjęcie z nagłówkiem „Skandal – Haniebna Konsul Honorowa!”. Najwyraźniej dotychczasowe ataki na nas okazały się niewystarczające i należało sięgnąć po cięższe działa, aby nas całkowicie zniszczyć w celu uniemożliwienia jakiejkolwiek akceptacji i współpracy z nami.
W Roku Kościuszkowskim, polski publicysta postanowił zabłysnąć zarzucając Kościuszce błąd w sztuce wojennej pod Maciejowicami. Mam wrażenie, że przez następnych 200 lat Polacy będą się fascynować udowadnianiem błędów prof. Biniendy i nikomu z nich nie przyjdzie do głowy pochylić się nad analizą warunków politycznych, w jakich przyszło mu działać.
A przecież to właśnie ten klimat polityczny był wtedy i jest dziś kluczem do polskich problemów. To właśnie wyrafinowane metody paraliżowania nas od wewnątrz konsekwentnie realizowane i stale ulepszane przez naszych imperialistycznych sąsiadów są odwieczną przyczyną naszej niemocy, paraliżu i klęsk wynikających ze ślepego zacietrzewienia i zdrady. Stosowane od stuleci metody szczucia, intrygi i podżegania nadal z pełnym powodzeniem działają w naszym społeczeństwie, gdyż prawdziwe przyczyny klęski pod Maciejowicami nigdy nie zostały należycie przez Polaków zdiagnozowanie, zrozumiane i zaszczepione w naszej zbiorowej świadomości. Rok Kościuszkowski jeszcze trwa. Odbywają się uroczystości i akademie na cześć. Odbywają się też konferencje naukowe wzbogacone występami artystycznymi. Wszyscy chętnie przywołujemy polsko-amerykańskiego bohatera, który walczył za wolność „waszą i naszą”. Tymczasem najważniejsza lekcja historii wynikająca z polskich doświadczeń Tadeusza Kościuszki jest tak samo niedostępna dla naszej zbiorowej świadomości jak sam Kopiec Kościuszki głęboko ukryty w leśnym rezerwacie i praktycznie niedostępny dla Polaków. Nie bez przyczyny UB w latach stalinowskich zablokowało dostęp do Kopca Kościuszki.
Opuszczając Maciejowice zrozumiałam, że postać Tadeusza Kościuszki ma dwa odrębne wymiary: ten powszechnie znany i uwielbiany wymiar międzynarodowego bohatera oraz ten wstydliwy i do dziś nie do końca zrozumiały wymiar wodza klęski pod Maciejowicami. I to właśnie ten nie do końca zrozumiały wymiar krajowy okazuje się być kluczem do naszej jakże trudnej i bolesnej historii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/364497-cel-wrogow-polski-od-wiekow-jest-ten-sam-sklocic-nas-sparalizowac-od-wewnatrz