Wasilewska pochodziła z porządnej rodziny prawdziwych socjalistów. Swego ojca bardzo kochała, szczerze rozpaczała po jego śmierci. A potem ta inteligentna i wykształcona (miała doktorat) kobieta łykała jak indyk kluski wszystko, co podsuwała sowiecka propaganda. Bezkrytycznie wielbiąc Stalina. Adam Ciołkosz, wybitny przedwojenny socjalista, napisał, że ta jej fascynacja sprawia wrażenie, jakby upatrzyła sobie w Józefie Wissarionowiczu ojca zastępczego
— mówi pisarka, dziennikarka i autorka książki „Bo to złe kobiety były. Intrygantki i diablice” Joanna Puchalska w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Skąd wziął się pomysł na nową książkę? To kontynuacja pani wcześniejszych książek o niezwykłych kobietach?
Joanna Puchalska: W pewnym sensie tak. Szukając materiałów do Polek, które zadziwiły świat a także do rubryki w „wSieci Historii” „Diabeł nie mógł”, co rusz natrafiałam na ciekawe historie, które sobie skrzętnie zanotowywałam. Część z nich dotyczyła postaci niekoniecznie pozytywnych, za to malowniczych. Toteż kiedy wydawnictwo Fronda zaproponowało mi taką tematykę, pierwsze tropy bibliograficzne już miałam.
Czym kierują się opisywane przez panią kobiety – „intrygantki i diablice” – jak czytamy w podtytule książki? Żądzą władzy? Chciwością?
Również innymi ludzkimi słabościami. Barbara Giżanka podjęła zaproponowaną przez dworskich wyjadaczy grę i cynicznie manipulowała schorowanym królem dla korzyści materialnych i pozycji na dworze. Piękna Agnieszka Machówna, aby osiągnąć upragniony awans społeczny, złamała prawo – nie mówiąc o szóstym przykazaniu, traktowanym w jej epoce dużo poważniej przez opinię publiczną niż dzisiaj. Maria Teresa Dogrumowa dla spodziewanych profitów oczerniła niewinnych ludzi, czyli sprzeniewierzyła się ósmemu przykazaniu: nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. I narobiła tym sporo zamętu, ewidentnie szkodząc Polsce. Nieprzejmująca się takimi drobiazgami jak etyka czy moralność Karolina Sobańska była na liście płac rosyjskich służb, za pieniądze donosiła na dekabrystów i na powstańców listopadowych, a także pisała raporty (na szczęście łagodne) o działalności pozapoetyckiej Adama Mickiewicza. W przypadku każdej z bohaterek albo pogwałcony zostaje Dekalog, albo dochodzi do złamania norm społecznych, albo do zdrady, w tym zdrady ojczyzny.
Czy mimo, że to „złe kobiety” były, któraś z nich wzbudziła pan sympatię?
Muszę się przyznać, że trochę polubiłam Barbarę Breziankę, nie tylko dlatego że skojarzyła mi się z szekspirowską poskromioną złośnicą. To właśnie taka baba, którą diabeł posyła, gdy sam nie może. Umiała postawić na swoim, także na sali sądowej i mając przeciwko sobie opinię publiczną. Poza tym najcięższych z postawionych jej zarzutów ostatecznie nie dowiedziono. I żal mi Xawery Deybel, odsądzanej przez wielu od czci i wiary za „uwiedzenie” Mickiewicza. Wprawdzie dokonała wyboru niewłaściwego z punktu widzenia Dekalogu, ale też została w pewnym sensie przez Wieszcza wykorzystana, do czego przyczyniła się i towiańszczyzna, która znacznie tęższe głowy potrafiła skutecznie skołować.
Czytaj więcej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wasilewska pochodziła z porządnej rodziny prawdziwych socjalistów. Swego ojca bardzo kochała, szczerze rozpaczała po jego śmierci. A potem ta inteligentna i wykształcona (miała doktorat) kobieta łykała jak indyk kluski wszystko, co podsuwała sowiecka propaganda. Bezkrytycznie wielbiąc Stalina. Adam Ciołkosz, wybitny przedwojenny socjalista, napisał, że ta jej fascynacja sprawia wrażenie, jakby upatrzyła sobie w Józefie Wissarionowiczu ojca zastępczego
— mówi pisarka, dziennikarka i autorka książki „Bo to złe kobiety były. Intrygantki i diablice” Joanna Puchalska w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Skąd wziął się pomysł na nową książkę? To kontynuacja pani wcześniejszych książek o niezwykłych kobietach?
Joanna Puchalska: W pewnym sensie tak. Szukając materiałów do Polek, które zadziwiły świat a także do rubryki w „wSieci Historii” „Diabeł nie mógł”, co rusz natrafiałam na ciekawe historie, które sobie skrzętnie zanotowywałam. Część z nich dotyczyła postaci niekoniecznie pozytywnych, za to malowniczych. Toteż kiedy wydawnictwo Fronda zaproponowało mi taką tematykę, pierwsze tropy bibliograficzne już miałam.
Czym kierują się opisywane przez panią kobiety – „intrygantki i diablice” – jak czytamy w podtytule książki? Żądzą władzy? Chciwością?
Również innymi ludzkimi słabościami. Barbara Giżanka podjęła zaproponowaną przez dworskich wyjadaczy grę i cynicznie manipulowała schorowanym królem dla korzyści materialnych i pozycji na dworze. Piękna Agnieszka Machówna, aby osiągnąć upragniony awans społeczny, złamała prawo – nie mówiąc o szóstym przykazaniu, traktowanym w jej epoce dużo poważniej przez opinię publiczną niż dzisiaj. Maria Teresa Dogrumowa dla spodziewanych profitów oczerniła niewinnych ludzi, czyli sprzeniewierzyła się ósmemu przykazaniu: nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. I narobiła tym sporo zamętu, ewidentnie szkodząc Polsce. Nieprzejmująca się takimi drobiazgami jak etyka czy moralność Karolina Sobańska była na liście płac rosyjskich służb, za pieniądze donosiła na dekabrystów i na powstańców listopadowych, a także pisała raporty (na szczęście łagodne) o działalności pozapoetyckiej Adama Mickiewicza. W przypadku każdej z bohaterek albo pogwałcony zostaje Dekalog, albo dochodzi do złamania norm społecznych, albo do zdrady, w tym zdrady ojczyzny.
Czy mimo, że to „złe kobiety” były, któraś z nich wzbudziła pan sympatię?
Muszę się przyznać, że trochę polubiłam Barbarę Breziankę, nie tylko dlatego że skojarzyła mi się z szekspirowską poskromioną złośnicą. To właśnie taka baba, którą diabeł posyła, gdy sam nie może. Umiała postawić na swoim, także na sali sądowej i mając przeciwko sobie opinię publiczną. Poza tym najcięższych z postawionych jej zarzutów ostatecznie nie dowiedziono. I żal mi Xawery Deybel, odsądzanej przez wielu od czci i wiary za „uwiedzenie” Mickiewicza. Wprawdzie dokonała wyboru niewłaściwego z punktu widzenia Dekalogu, ale też została w pewnym sensie przez Wieszcza wykorzystana, do czego przyczyniła się i towiańszczyzna, która znacznie tęższe głowy potrafiła skutecznie skołować.
Czytaj więcej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/359212-nasz-wywiad-puchalska-trudno-uwierzyc-ze-tak-piekna-kobieta-jak-kaczorowska-byla-sprawczynia-potwornego-zla