Jako Polak, patriota i żołnierz Kedywu Armii Krajowej pod dowództwem „Ponurego” w Górach Świętokrzyskich- za co zapłaciłem później ze strony NKWD i bezpiek- oczywiście chciałbym, żeby moja ojczyzna otrzymała od Niemiec te pieniądze. Przydałyby się nam one chociażby po to, żeby wspomóc biedotę, polskie szpitalnictwo, etc. Ale jako historyk i człowiek, który zna się również na polityce obawiam się, że możemy natrafić tutaj na duże opory
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Jacek Wilczur, były szef zespołu badawczo-naukowego ds. zbrodni hitlerowskich i wykładowca Wyższej Szkoły Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki.
wPolityce.pl: Pracował Pan w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, więc doskonale zna Pan szacunki strat, jakie Polska poniosła w trakcie II wojny światowej.
Dr Jacek Wilczur: Znam nasze straty, Polska poniosła je największe. To prawda, że kawał życia przepracowałem w polskim aparacie ścigania zbrodniarzy wojennych w Głównej Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. I muszę panu powiedzieć, że w moim zrozumieniu, byliśmy my, Polacy tarczą obronną cywilizacji europejskiej, czego Zachód nie docenił tak, jak należy. To są nasze zasługi, które są zapisywane w dokumentach i teraz warto byłoby zastanowić się nad tym, jak do tych naszych zasług wrócić, żeby móc z tego odnieść korzyść dla Polski. Wiem, co mówię, bo poza Polską kawał życia przeżyłem w Anglii, Holandii, Belgii, Francji i Niemczech Zachodnich, gdzie czegoś się dowiedziałem i nauczyłem.
Biuro Analiz Sejmowych wydało opinię, która potwierdza, że Polska ma prawo dziś domagać się od Niemiec reparacji wojennych. Jak Pan to odbiera?
Jako Polak, patriota i żołnierz Kedywu Armii Krajowej pod dowództwem „Ponurego” w Górach Świętokrzyskich- za co zapłaciłem później ze strony NKWD i bezpieki- oczywiście chciałbym, żeby moja ojczyzna otrzymała od Niemiec te pieniądze. Przydałyby się nam one chociażby po to, żeby wspomóc biedotę, polskie szpitalnictwo, etc. Ale jako historyk i człowiek, który zna się również na polityce obawiam się, że możemy natrafić tutaj na duże opory. I to nie tylko na Zachodzie, ale także w kraju. Już wczoraj słyszałem pierwsze sygnały tych protestów w stosunku do naszego oczekiwania, czy żądania tych reparacji. Wydaje mi się, że popełniamy tylko jeden błąd, daj Boże, żeby udało nam się go jakąś ominąć, że w tej sprawie trochę jesteśmy spóźnieni. To jest największa trudność w tym wszystkim, bo będą nam zarzucać, że zbudziliśmy się tak późno.
Ale za PRL-u nie było możliwości skutecznie domagać się tych roszczeń, a po transformacji późniejsze rządy też o to nie zabiegały.
Tak, ma pan absolutną rację, takie były układy, stosuneczki. Choć polskie władze wzięły się za to bardzo późno, to jest to dziś do zrobienia. Ale to jest już ostatni dzwonek, bo minie trochę czasu i ta sprawa się przedawni, a nasze późniejsze wystąpienia będą wtedy absolutnie śmieszne. To są moim zdaniem ostatnie momenty, kiedy mamy nie tylko formalne, ale moralne prawo, by o te reparacje się upominać. Jest tylko jedno istotne pytanie- jak przystąpić do tego sprytnie. Trzeba znaleźć mądry sposób argumentacji naszych racji.
Wspomniana ekspertyza BAS rzuca tutaj światło na wiele spraw. To ważny dokument, który powinien być podstawą do szerszej dyskusji w tej kwestii.
Absolutnie tak. Chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt, że polityka, którą prowadziły nasze władze zarówno w kierunku wschodnim, jak i zachodnim była do tej pory do niczego, od przypadku do przypadku. Nie wypracowaliśmy przez lata jakiś idei, zasad stosowania mądrej polityki korzystnej dla narodu i państwowości polskiej. Dziś nie mogę już liczyć na stare pokolenie, liczę na młodych, którzy mają kontakty z cywilizacją zachodnią.
CZYTAJ TAKŻE: Waszczykowski: Decyzja ws. reparacji od Niemiec to kwestia tygodni lub miesięcy
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/357424-nasz-wywiad-dr-jacek-wilczur-o-opinii-bas-nt-reparacji-to-jest-juz-ostatni-dzwonek-bo-minie-troche-czasu-i-ta-sprawa-sie-przedawni