O notatnik uczestniczki Powstania Warszawskiego, powstańczą opaskę oraz numer obozowy wzbogaciło się Muzeum Stutthof w Sztutowie (Pomorskie). Nowe eksponaty pokazano w sobotę podczas obchodów 78. rocznicy pierwszego transportu więźniów do obozu koncentracyjnego Stutthof.
Niewielki notatnik z zapiskami na 30 stronach należał do Zofii Odechowskiej (z domu Malinowska) ps. Lenka. Oprócz notatnika do kolekcji muzealnej trafiły również powstańcza opaska (jej właściciel nie jest znany) oraz numer obozowy 01965, należący do innej uczestniczki Powstania Warszawskiego, Apolonii Osuchowskiej.
Cenne pamiątki zostały przekazane muzeum Stutthof przez syna „Lenki”, Juliana Odechowskiego.
Nie za łatwo było podjąć tę decyzję. Pomysł oddania muzeum tych pamiątek skonsultowałem z wnuczką, a to jest rozsądna osóbka. Powiedziała, że +im tu będzie lepiej+, więc tak się stało
— powiedział PAP darczyńca.
Wirginia Węglińska z Muzeum Stutthof powiedziała PAP, że sekretny notatnik „Lenki” jest bezcennym dokumentem, który wprowadza wiele nowych, niezwykle interesujących wątków do historii „kobiet pistoletów” - tak mówiono bowiem w obozie o przewiezionych do Stutthofu w powstańczych mundurach 40 uczestniczkach Powstania Warszawskiego. Jedną z nich była autorka notatnika. Kobiety umieszczono w KL Stutthof wbrew Konwencji Genewskiej - jako uczestniczki powstania powinny być bowiem osadzone w obozie dla jeńców wojennych.
Notatki Odechowskiej to pierwszy tego typu oryginalny eksponat, opowiadający o losach żołnierek Powstania Warszawskiego, który trafił do zbiorów Muzeum Stutthof.
„Kobiety pistolety” były niezwykłą grupą więźniarek. W Stutthofie wzbudzały skrajne emocje, od zachwytu po niechęć i zazdrość. Mężczyźni więźniowie widząc kobiety w mundurach natychmiast zaczęli im dostarczać pomoc w postaci np. jedzenia i papierosów, co budziło wśród pozostałych więźniarek poczucie, że +kobiety pistolety+ są faworyzowane. Wyróżniały się też na tle innych, ponieważ jako jedyne otrzymały w obozie biało-czerwone opaski z napisem AK i nie dostały też jak inne więźniarki sukienek, lecz męskie pasiaki. Zachowywały się też bardzo odważnie żądając respektowania praw jeńców wojennych, czym ściągały na siebie uwagę załogi obozu
— powiedziała Węglińska.
W notatkach Odechowskiej, prowadzonych z narażeniem życia od 29 września 1944 r., znaleźć można wiele zapisków, w których autorka opisuje swoją samotność.
„Lenka” kochała morze i jej marzeniem było mieszkać nad morzem.
Patrzę się wtedy przez okno ponad dachy sąsiedniego baraku w ciemne, obce niebo i staram się sobie za lasem otaczającym nasz obóz odnaleźć myślą swojego najlepszego przyjaciela - morze. Jest od nas oddalony tylko o dwa kilometry, a tak samo daleko jak przez ostatnie pięć lat. Ach, w złą godzinę wypowiedziałam życzenie spędzenia jesieni nad morzem
— napisała w notatniku.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
O notatnik uczestniczki Powstania Warszawskiego, powstańczą opaskę oraz numer obozowy wzbogaciło się Muzeum Stutthof w Sztutowie (Pomorskie). Nowe eksponaty pokazano w sobotę podczas obchodów 78. rocznicy pierwszego transportu więźniów do obozu koncentracyjnego Stutthof.
Niewielki notatnik z zapiskami na 30 stronach należał do Zofii Odechowskiej (z domu Malinowska) ps. Lenka. Oprócz notatnika do kolekcji muzealnej trafiły również powstańcza opaska (jej właściciel nie jest znany) oraz numer obozowy 01965, należący do innej uczestniczki Powstania Warszawskiego, Apolonii Osuchowskiej.
Cenne pamiątki zostały przekazane muzeum Stutthof przez syna „Lenki”, Juliana Odechowskiego.
Nie za łatwo było podjąć tę decyzję. Pomysł oddania muzeum tych pamiątek skonsultowałem z wnuczką, a to jest rozsądna osóbka. Powiedziała, że +im tu będzie lepiej+, więc tak się stało
— powiedział PAP darczyńca.
Wirginia Węglińska z Muzeum Stutthof powiedziała PAP, że sekretny notatnik „Lenki” jest bezcennym dokumentem, który wprowadza wiele nowych, niezwykle interesujących wątków do historii „kobiet pistoletów” - tak mówiono bowiem w obozie o przewiezionych do Stutthofu w powstańczych mundurach 40 uczestniczkach Powstania Warszawskiego. Jedną z nich była autorka notatnika. Kobiety umieszczono w KL Stutthof wbrew Konwencji Genewskiej - jako uczestniczki powstania powinny być bowiem osadzone w obozie dla jeńców wojennych.
Notatki Odechowskiej to pierwszy tego typu oryginalny eksponat, opowiadający o losach żołnierek Powstania Warszawskiego, który trafił do zbiorów Muzeum Stutthof.
„Kobiety pistolety” były niezwykłą grupą więźniarek. W Stutthofie wzbudzały skrajne emocje, od zachwytu po niechęć i zazdrość. Mężczyźni więźniowie widząc kobiety w mundurach natychmiast zaczęli im dostarczać pomoc w postaci np. jedzenia i papierosów, co budziło wśród pozostałych więźniarek poczucie, że +kobiety pistolety+ są faworyzowane. Wyróżniały się też na tle innych, ponieważ jako jedyne otrzymały w obozie biało-czerwone opaski z napisem AK i nie dostały też jak inne więźniarki sukienek, lecz męskie pasiaki. Zachowywały się też bardzo odważnie żądając respektowania praw jeńców wojennych, czym ściągały na siebie uwagę załogi obozu
— powiedziała Węglińska.
W notatkach Odechowskiej, prowadzonych z narażeniem życia od 29 września 1944 r., znaleźć można wiele zapisków, w których autorka opisuje swoją samotność.
„Lenka” kochała morze i jej marzeniem było mieszkać nad morzem.
Patrzę się wtedy przez okno ponad dachy sąsiedniego baraku w ciemne, obce niebo i staram się sobie za lasem otaczającym nasz obóz odnaleźć myślą swojego najlepszego przyjaciela - morze. Jest od nas oddalony tylko o dwa kilometry, a tak samo daleko jak przez ostatnie pięć lat. Ach, w złą godzinę wypowiedziałam życzenie spędzenia jesieni nad morzem
— napisała w notatniku.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/355900-unikalny-notatnik-uczestniczki-powstania-warszawskiego-trafil-do-muzeum-stutthof-dyrektor-placowki-kobiety-pistolety-byly-niezwykla-grupa-wiezniarek?strona=1