Polski wywiad działał znakomicie właśnie dlatego, że pracowali w nim świetni specjaliści. Ważną rolę w 1920 r. odgrywał II Wydział Biura Szyfrów, gdzie łamano kolejne kody bolszewickie, umożliwiając odczytanie setek sowieckich depesz, meldunków i korespondencji. Bolszewicy co jakiś czas zmieniali klucze kodowania informacji przesyłanych do wojsk frontowych
— mówi prof. Janusz Odziemkowski w rozmowie z Tomaszem Plaskotą na łamach tygodnika „Sieci”.
Odziemkowski odsłania kulisy pracy polskiego radiowywiadu, II Wydziału Biura Szyfrów, który walnie przyczynił się do zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej 1920 roku.
W Biurze Szyfrów pracowało od kilku do kilkunastu osób; dzięki nim Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego otrzymywało wiele cennych informacji o ruchach wojsk bolszewickich i planach nieprzyjaciela. Obecnie taką działalnością zajmują się całe zespoły analityczne, stosuje się do tego inne, nowoczesne technologie, wtedy zaś radiowywiad dopiero budowano w kraju ogromnie wyniszczonym przez wojnę światową, tworzącym dopiero swoje siły zbrojne. Nie prowadzono systematycznej rekrutacji do tej służby. Przeważnie werbowano ludzi, którzy podczas służby wojskowej udowodnili jakieś talenty i przygotowanie fachowe użyteczne dla radiowywiadu. Dopiero po zawarciu pokoju z Rosją bolszewicką w II RP budowano wywiad systematycznie i metodycznie, a efektem pracy polskich deszyfrantów, dalszym ciągiem ich sukcesów, było m.in. złamanie szyfrów niemieckiej Enigmy. Nie można pominąć w sukcesie radiowywiadu z 1920 r. roli profesorów: Wacława Sierpińskiego, Stefana Mazurkiewicza i Stanisława Leśniewskiego, współpracujących z Biurem Szyfrów znakomitych matematyków i twórców polskiej szkoły matematycznej, która w okresie międzywojennym była uznawana za jedną z najlepszych na świecie. Publikacje jej przedstawicieli, które ukazywały się w polskich pismach naukowych, były przedrukowywane przez periodyki na całym świecie
— tłumaczy Odziemkowski.
Przypomina, że powojenna, komunistyczna Polska starała się zatuszować prawdę o ich pracy.
Po wojnie o tych zasługach nie mówiono ani nie pisano. To zrozumiałe, pracownicy radiowywiadu byli cichymi bohaterami wojny z Rosją bolszewicką
— twierdzi
Pełnili niesłychanie odpowiedzialne funkcje, każdy ich błąd mógł sprawić, że opacznie odczytano by przechwycone informacje. Naczelny wódz musiał mieć absolutne zaufanie do danych dostarczanych przez deszyfrantów
— mówi.
Odziemkowski tłumaczy jak sprawnie działali polscy radiowywiadowcy.
Na szczęście w przełomowym, najtrudniejszym momencie wojny, kiedy ważyły się losy naszej niepodległości, polscy deszyfranci potrafili to robić znakomicie, a polski radiowywiad stale dostarczał cennych informacji o nieprzyjacielu. Właściwie jedyne, co mogło zakłócić jego prace, to przerwy w nadawaniu bolszewickich radiostacji
— tłumaczy.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Polski wywiad działał znakomicie właśnie dlatego, że pracowali w nim świetni specjaliści. Ważną rolę w 1920 r. odgrywał II Wydział Biura Szyfrów, gdzie łamano kolejne kody bolszewickie, umożliwiając odczytanie setek sowieckich depesz, meldunków i korespondencji. Bolszewicy co jakiś czas zmieniali klucze kodowania informacji przesyłanych do wojsk frontowych
— mówi prof. Janusz Odziemkowski w rozmowie z Tomaszem Plaskotą na łamach tygodnika „Sieci”.
Odziemkowski odsłania kulisy pracy polskiego radiowywiadu, II Wydziału Biura Szyfrów, który walnie przyczynił się do zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej 1920 roku.
W Biurze Szyfrów pracowało od kilku do kilkunastu osób; dzięki nim Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego otrzymywało wiele cennych informacji o ruchach wojsk bolszewickich i planach nieprzyjaciela. Obecnie taką działalnością zajmują się całe zespoły analityczne, stosuje się do tego inne, nowoczesne technologie, wtedy zaś radiowywiad dopiero budowano w kraju ogromnie wyniszczonym przez wojnę światową, tworzącym dopiero swoje siły zbrojne. Nie prowadzono systematycznej rekrutacji do tej służby. Przeważnie werbowano ludzi, którzy podczas służby wojskowej udowodnili jakieś talenty i przygotowanie fachowe użyteczne dla radiowywiadu. Dopiero po zawarciu pokoju z Rosją bolszewicką w II RP budowano wywiad systematycznie i metodycznie, a efektem pracy polskich deszyfrantów, dalszym ciągiem ich sukcesów, było m.in. złamanie szyfrów niemieckiej Enigmy. Nie można pominąć w sukcesie radiowywiadu z 1920 r. roli profesorów: Wacława Sierpińskiego, Stefana Mazurkiewicza i Stanisława Leśniewskiego, współpracujących z Biurem Szyfrów znakomitych matematyków i twórców polskiej szkoły matematycznej, która w okresie międzywojennym była uznawana za jedną z najlepszych na świecie. Publikacje jej przedstawicieli, które ukazywały się w polskich pismach naukowych, były przedrukowywane przez periodyki na całym świecie
— tłumaczy Odziemkowski.
Przypomina, że powojenna, komunistyczna Polska starała się zatuszować prawdę o ich pracy.
Po wojnie o tych zasługach nie mówiono ani nie pisano. To zrozumiałe, pracownicy radiowywiadu byli cichymi bohaterami wojny z Rosją bolszewicką
— twierdzi
Pełnili niesłychanie odpowiedzialne funkcje, każdy ich błąd mógł sprawić, że opacznie odczytano by przechwycone informacje. Naczelny wódz musiał mieć absolutne zaufanie do danych dostarczanych przez deszyfrantów
— mówi.
Odziemkowski tłumaczy jak sprawnie działali polscy radiowywiadowcy.
Na szczęście w przełomowym, najtrudniejszym momencie wojny, kiedy ważyły się losy naszej niepodległości, polscy deszyfranci potrafili to robić znakomicie, a polski radiowywiad stale dostarczał cennych informacji o nieprzyjacielu. Właściwie jedyne, co mogło zakłócić jego prace, to przerwy w nadawaniu bolszewickich radiostacji
— tłumaczy.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/353248-klucz-do-zwyciestwa-prof-odziemkowski-w-sieci-naczelnemu-wodzowi-chodzilo-nie-o-odrzucenie-armii-czerwonej-ale-o-jej-zniszczenie