Ksiądz Stanisław Maciej Kicman miał 7 lat, gdy wybuchło Powstanie Warszawskie. Mieszkał na Woli więc nie miał wyboru, z bliska obserwował pogrom, jakiego Niemcy dokonali w tej dzielnicy. Obrazy z Powstania i rzeź Woli ma przed oczami do dziś.
Zamknij oczy nie będzie bolało, mówiła mi mama
—mówiła tuląc mnie mama.
W masowych egzekucjach i mordach dokonywanych przez oddziały niemieckie na warszawskiej Woli zginęło od 40 do 60 tys. niewinnych ludzi.
Jeszcze w latach 80-tych miałem sny, że jestem rozstrzeliwany
—podkreśla ks. Kicman.
Strzelanina była bez przerwy i mieliśmy już sygnały od ludności, która się wycofywała z peryferii Woli o rzezi. Niemcy mordowali wszystkich. Kto może, niech ucieka. Kolumny ludzi z tobołkami zmierzały w kierunku Śródmieścia. My zostaliśmy. 8 sierpnia wokół nas była już tylko cisza
—opowiadał w Polskim Radiu ks. Kicman.
W kościele św. Wojciecha, który był przejściowym obozem, siedziałem i przytulałem się do mamy i co na nią spojrzałem, to patrzyła na IX stację drogi krzyżowej. A w kościele działy się straszne rzeczy. Żołdacy byli poprzebierani w szaty liturgiczne, a z naczyń i kielichów pili alkohol. Krzyki, wrzaski, wyciąganie kobiet. To się działo dookoła nas
—wspomina kapłan.
W TVP Info przyznał, że mordercom patrzył nie tylko w oczy, ale i w lufy pistoletów.
Kiedy pod kościołem św. Wojciecha z mamą i babcią klęczeliśmy, sterta ciał rozstrzelanych obok, a my czekaliśmy na swoją własną egzekucję. Kwiliłem, tak mówiła mi mama, wołałem: „Mateńko, co z nami będzie?”, a mama mnie tuliła.
Ksiądz Kicman do dziś przeżywa i łamiącym się głosem opowiada o śmierci swojego kolegi, którego Niemiecki żołnierz zabił na jego oczach.
Rano uprzedzono nas, że mamy przygotować się do wyjścia, w południe przyszli Niemcy, wtargnęli do mieszkań, na korytarze, rzucali granaty. **Staliśmy, czekaliśmy, aż obrabują cały dom. Wynoszono, ładowano na transportery cały nasz dobytek. W tym momencie otwiera się okno na trzecim piętrze i widzę kolegę, którego Niemiec trzyma w rękach i chce go wyrzucić. Wcześniej słychać było strzał. Najwidoczniej zabili jego ojca
—opowiadał.
Chłopczyna złapał go za klapy tak mocno, że ten, wyrzucając go, urwał mu klapę. Pod moimi prawie nogami ten mój kolega, z którym się bawiłem dostał drgawek i wstrząsów. I śmierć. To był szok dla dziecka 7-letniego
—mówił ks. Stanisław Kicman.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/351954-jeszcze-w-latach-80-tych-mialem-sny-ze-jestem-rozstrzeliwany-rzez-woli-oczami-dziecka-trudna-historia-ks-stanislawa-kicmana-wideo