Nic tylko przyłączać się do gratulacji dla fanów Mistrza Polski. Słowa uznania płyną do nich od kibiców z całej Polski. I nie ma się czemu dziwić. Dokonali rzeczy niebywałej. Nie tylko - jak zwykle pięknie - uczcili pamięć powstańców sprzed 73 lat, ale i udzielili całemu światu dosadnej lekcji historii.
Dosadnej, ale nie przesadzonej. I widać, że potrzebnej, skoro niektórzy piszą o „kontrowersyjnym” czy „szokującym” (media w Niemczech) malowidle.
Ultrasi ze stolicy zdecydowali się na konkretny przekaz nie na polski użytek, lecz świata, dlatego przez całą Żyletę ciągnął się napis po angielsku:
W czasie Powstania Warszawskiego Niemcy zabili 160 000 ludzi. Tysiące z nich to były dzieci
Jaki jest efekt? Czołówki serwisów sportowych na całym świecie. I powszechne uznanie. A do tego konieczne historyczne wyjaśnienie, bo opisując tę niecodzienną oprawę, trzeba czytelnikom w Japonii, Brazylii, czy nawet USA wytłumaczyć, dlaczego kibice z Warszawy zdecydowali się na tak mocny przekaz. Miliony ludzi widzą więc zdjęcie ze stadionu Legii z kartoniadą układającą się w rok 1944, widzą Niemca tuż przed morderstwem niewinnego dziecka i czytają o heroicznym zrywie Armii Krajowej i mieszkańców Warszawy. Czytają o dwóch powstaniach w okupowanej stolicy Polski, niektórzy może zaczynają je odróżniać. Czytają o rozkazie Hitlera: unicestwienia Warszawy i wymordowania jej ludności. Czytają o bestialstwie Niemców wobec cywilów, być może o Rzezi Woli czy nicnierobieniu sojuszników zachodnich. Czytają o Armii Czerwonej czekającej na drugim brzegu aż Warszawa się wykrwawi. Czytają i coraz lepiej rozumieją, dlaczego kibice sięgnęli po taką a nie inną poetykę. Może dopiero dowiadują się o cierpieniu Polaków. Może dopiero zaczynają rozumieć, o co nam chodzi z tym przypominaniem historycznych krzywd.
Jest co przypominać, jest się czego domagać od państwa-następcy okupanta i mordercy. I jest przeciw czemu protestować, gdy to państwo dziś Polskę poucza i grozi sankcjami ekonomicznymi.
Fani Legii w wielu plebiscytach organizowanych przez środowiska kibicowskie zajmują czołowe pozycje. To docenienie ich dopingu, atmosfery, jaką regularnie – na każdym meczu – stwarzają na trybunach, a także docenienie ich spektakularnych opraw. Nie tylko oddających przywiązanie do klubu, lecz i wyższych wartości. Już nie raz opowiadali światu o wojennych losach Warszawy. Np. przed czterema laty.
Na wczorajszym meczu poszli krok dalej. Bo uznali, że jest taka potrzeba. Słusznie uznali. Bo wciąż czytamy na Zachodzie o „polskich obozach zagłady”, wciąż czytamy o jakichś „nazistach”, którzy zrobili Polakom jakąś krzywdę, a władze Niemiec uznają, że zamiast poważnej rozmowy – która nigdy nie miała miejsca – o odpowiedzialności za splądrowanie rozkwitającej Polski i bestialstwo wobec jej mieszkańców, wystarczy po latach opuścić na swojej ambasadzie flagę do połowy masztu.
Kibice przypomnieli więc, kim byli „naziści” i jaką rzeczywiście krzywdę nam wyrządzili.
Niech wyją lisy pracujące dla niemieckich koncernów, niech wyją politycy wzdychający do pani kanclerz. Świat to zobaczył i zrozumiał. Czapki z głów, panie i panowie z Łazienkowskiej!
PS. I tylko szkoda, że do poziomu kibiców znów nie dostosowali się piłkarze… Fani mogą być z siebie dumni. Zawodnicy – po katastrofalnej grze pozbawieni marzeń o Lidze Mistrzów przez… Kazachów – mogą tylko płonąć ze wstydu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/351695-brawo-dla-kibicow-legii-niezwykle-mocna-powstancza-oprawa-wczorajszego-meczu-to-majstersztyk