Potem sprawa K. zaczęła krążyć między sądami. W kwietniu 2000 r. Sąd Okręgowy w Warszawie trzeci raz rozpoczął proces. W czerwcu 2000 r. K. został uniewinniony z braku dowodów. W styczniu 2001 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że od 1 stycznia 2000 r. sprawa śmierci Przemyka jest przedawniona. We wrześniu 2001 r. Sąd Najwyższy orzekł, że sprawa wraca do SA, a przedawnienie upłynie dopiero w 2005 r. W 2003 r. rozpoczął się kolejny proces. W styczniu 2004 r. SO uniewinnił K. W czerwcu 2004 r. SA ponownie uchylił wyrok uniewinniający. W grudniu 2004 r. ruszył piąty proces.
W maju 2008 r. SO uznał Ireneusza K. za winnego i skazał na 8 lat więzienia, zmniejszone o połowę na mocy amnestii. Był to pierwszy wyrok skazujący. Sąd uznał wtedy, że w sprawie nie stosuje się ustawy o IPN, lecz przepis Kodeksu Karnego i ustawy o nieprzedawnianiu przestępstw aparatu władzy sprzed 1989 r., w myśl którego czyn taki jak pobicie skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu - nie przedawnia się.
Wyrok ten uchylił w grudniu 2009 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, który nie podzielił poglądu SO i uznał, że sprawa przedawniła się 1 stycznia 2005 r., a przepis, na który powoływał się SO i pełnomocnicy ojca Przemyka, nie ma tu zastosowania. Do ustawy o IPN SA nie odniósł się wcale, bo nikt się na nią nie powoływał w apelacji.
Kasacja Kwiatkowskiego domagała się od SN uchylenia umorzenia i zwrotu sprawy do SA.
Czyn, którego dopuścił się były zomowiec Ireneusz K., nie przedawnia się
— uznał Kwiatkowski, uzasadniając w lutym 2010 r. wniesienie kasacji.
Jednocześnie minister zwrócił się do prokuratora apelacyjnego w Warszawie o wyjaśnienie, czemu prokuratura nie apelowała po wyroku I instancji, skoro sąd nie uznał czynu za zbrodnię komunistyczną w myśl ustawy o IPN, a prokuratura powoływała się na ten przepis.
Z tego powodu teraz prokurator nie może przywoływać ustawy o IPN w kasacji
— wyjaśniał ówczesny prokurator krajowy Edward Zalewski.
Aprobata prokuratora w tej części zapadłego wtedy orzeczenia pozostawała w sprzeczności - co bardzo mocno podkreślam - pozostawała w sprzeczności ze stanowiskiem Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego zawartego w kasacji z 2001 r., w której domagał on się uznania czynu zarzuconego Ireneuszowi K. za zbrodnię komunistyczną
— dodał Kwiatkowski.
Moim zdaniem, sąd apelacyjny prawidłowo ocenił kwestię przedawnienia i umorzył proces. Było to zgodne z poglądami obrony i takie zdanie będę prezentował przed SN
— mówił mec. Grzegorz Majewski, obrońca Ireneusza K., komentując kasację.
W lipcu 2010 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację od prawomocnego wyroku sądu, który z powodu przedawnienia umorzył sprawę b. zomowca Ireneusza K., oskarżonego o śmiertelne pobicie Przemyka.
SN uznał kasację ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego za bezzasadną. Kwiatkowski chciał, by umorzenie uchylono, a sprawa wróciła do sądu II instancji. W ocenie ministra czyn, który popełnił K., nie przedawnia się.
Sąd nie przychylił się do takiej argumentacji. Zgadzali się z nią natomiast pełnomocnicy oskarżyciela posiłkowego - Leopolda Przemyka, ojca Grzegorza.
Z kolei obrońca z urzędu Ireneusza K. Jan Brzykcy oświadczył podczas rozprawy, że Kwiatkowski wniósł kasację z powodów politycznych. Podkreślał, że świadczy o tym fakt, iż minister sprawiedliwości ogłosił swoją decyzję w mediach w dniu orzeczenia sądu apelacyjnego, nie znając jego uzasadnienia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Potem sprawa K. zaczęła krążyć między sądami. W kwietniu 2000 r. Sąd Okręgowy w Warszawie trzeci raz rozpoczął proces. W czerwcu 2000 r. K. został uniewinniony z braku dowodów. W styczniu 2001 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że od 1 stycznia 2000 r. sprawa śmierci Przemyka jest przedawniona. We wrześniu 2001 r. Sąd Najwyższy orzekł, że sprawa wraca do SA, a przedawnienie upłynie dopiero w 2005 r. W 2003 r. rozpoczął się kolejny proces. W styczniu 2004 r. SO uniewinnił K. W czerwcu 2004 r. SA ponownie uchylił wyrok uniewinniający. W grudniu 2004 r. ruszył piąty proces.
W maju 2008 r. SO uznał Ireneusza K. za winnego i skazał na 8 lat więzienia, zmniejszone o połowę na mocy amnestii. Był to pierwszy wyrok skazujący. Sąd uznał wtedy, że w sprawie nie stosuje się ustawy o IPN, lecz przepis Kodeksu Karnego i ustawy o nieprzedawnianiu przestępstw aparatu władzy sprzed 1989 r., w myśl którego czyn taki jak pobicie skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu - nie przedawnia się.
Wyrok ten uchylił w grudniu 2009 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, który nie podzielił poglądu SO i uznał, że sprawa przedawniła się 1 stycznia 2005 r., a przepis, na który powoływał się SO i pełnomocnicy ojca Przemyka, nie ma tu zastosowania. Do ustawy o IPN SA nie odniósł się wcale, bo nikt się na nią nie powoływał w apelacji.
Kasacja Kwiatkowskiego domagała się od SN uchylenia umorzenia i zwrotu sprawy do SA.
Czyn, którego dopuścił się były zomowiec Ireneusz K., nie przedawnia się
— uznał Kwiatkowski, uzasadniając w lutym 2010 r. wniesienie kasacji.
Jednocześnie minister zwrócił się do prokuratora apelacyjnego w Warszawie o wyjaśnienie, czemu prokuratura nie apelowała po wyroku I instancji, skoro sąd nie uznał czynu za zbrodnię komunistyczną w myśl ustawy o IPN, a prokuratura powoływała się na ten przepis.
Z tego powodu teraz prokurator nie może przywoływać ustawy o IPN w kasacji
— wyjaśniał ówczesny prokurator krajowy Edward Zalewski.
Aprobata prokuratora w tej części zapadłego wtedy orzeczenia pozostawała w sprzeczności - co bardzo mocno podkreślam - pozostawała w sprzeczności ze stanowiskiem Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego zawartego w kasacji z 2001 r., w której domagał on się uznania czynu zarzuconego Ireneuszowi K. za zbrodnię komunistyczną
— dodał Kwiatkowski.
Moim zdaniem, sąd apelacyjny prawidłowo ocenił kwestię przedawnienia i umorzył proces. Było to zgodne z poglądami obrony i takie zdanie będę prezentował przed SN
— mówił mec. Grzegorz Majewski, obrońca Ireneusza K., komentując kasację.
W lipcu 2010 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację od prawomocnego wyroku sądu, który z powodu przedawnienia umorzył sprawę b. zomowca Ireneusza K., oskarżonego o śmiertelne pobicie Przemyka.
SN uznał kasację ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego za bezzasadną. Kwiatkowski chciał, by umorzenie uchylono, a sprawa wróciła do sądu II instancji. W ocenie ministra czyn, który popełnił K., nie przedawnia się.
Sąd nie przychylił się do takiej argumentacji. Zgadzali się z nią natomiast pełnomocnicy oskarżyciela posiłkowego - Leopolda Przemyka, ojca Grzegorza.
Z kolei obrońca z urzędu Ireneusza K. Jan Brzykcy oświadczył podczas rozprawy, że Kwiatkowski wniósł kasację z powodów politycznych. Podkreślał, że świadczy o tym fakt, iż minister sprawiedliwości ogłosił swoją decyzję w mediach w dniu orzeczenia sądu apelacyjnego, nie znając jego uzasadnienia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/349192-proba-zatuszowania-komunistycznej-zbrodni-mijaja-33-lata-od-wyroku-ws-zabojstwa-grzegorza-przemyka?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.