Polski oficer chciał zobaczyć dokumenty, na podstawie których Zofia Rojuk była przetrzymywana, Rosjanin jednak odmówił ich okazania. Prawdopodobnie podczas rozmowy dowódców żołnierze sowieccy usiłowali wyjść z dworca. Polacy, wypełniając rozkaz Przerwy, nie chcieli na to pozwolić. Pijani Sowieci nie zamierzali jednak respektować zakazu - sięgnęli po broń. Według świadków Rosjanie zaczęli strzelać pierwsi, polscy żołnierze odpowiedzieli ogniem. Zastrzelili szeregowca i dwóch oficerów Armii Czerwonej oraz ranili pięciu żołnierzy.
Jak ustalił Krzysztof M. Kaźmierczak, zanim aresztowano polskich żołnierzy porucznik Przerwa zapewniał ich, że nic się im nie stanie, działali bowiem zgodnie z prawem. Jednak ówczesne prawo okazało się dla nich bezlitosne.
Czynności śledcze na miejscu potyczki podjęli funkcjonariusze miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Na podstawie śladów i zeznań świadków ustalili, że pierwsi użyli broni Sowieci. Potem śledztwo przejął kierujący ówczesną poznańską prokuraturą, służący w polskim wojsku sowiecki oficer Wilhelm Świątkowski.
W swoim śledztwie Świątkowski „ustalił”, że żołnierze sowieccy zostali ostrzelani podczas snu i nie zdążyli odpowiedzieć ogniem. Zeznania pozostałych świadków, wedle których pierwsi mieli zacząć strzelać Rosjanie, zignorował. Podobnie jak ekspertyzę rusznikarską i dowody w postaci kilkudziesięciu kul wystrzelonych z broni maszynowej, której nie mieli biorący udział w starciu żołnierze Wojska Polskiego.
Śledztwo nie miało na celu ustalenia faktycznego przebiegu wydarzeń, ale służyło wyłącznie zemście na tych, którzy odważyli się sprzeciwić sojuszniczej armii. Odpowiadające tej tezie zeznania wymuszano torturami. W ten sposób nakłoniono część aresztowanych do wycofania się z tego, że widzieli jak Rosjanie zaatakowali
— napisał Kaźmierczak.
Wyrok zapadł po jednodniowym procesie 7 czerwca 1947 r. Pod aktem oskarżenia podpisał się prokurator Maksymilian Lityński (wcześniej nazywał się Maks Lifsches). O winie oskarżonych orzekli szef Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu Franciszek Szeliński i kierujący Wojskowym Sądem Rejonowym Jan Zaborowski (który w czasie niemieckiej okupacji był policjantem w warszawskim getcie).
Polscy żołnierze - podporucznik Jerzy Przerwa, kapral Wiesław Warwasiński oraz szeregowcy Władysław Łabuza i Stanisław Stachura - zostali skazani na karę śmierci. Ponadto szeregowy Tadeusz Nowicki i milicjant kapral Zygmunt Handke usłyszeli wyroki po 10 lat więzienia; a Feliks Lis - jako ten, który pośrednio sprowokował starcie - dostał 12 lat.
Skazani wystąpili o ułaskawienie do ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta. 14 czerwca Bierut zamienił karę śmierci na 15 lat więzienia Stanisławowi Stachurze. Uwolnił też Tadeusza Nowickiego.
Mój mąż podporucznik Jerzy Przerwa został skazany na karę śmierci. Przeszedł cały szlak bojowy, był ranny i dostał odznaczenia. Ja za trzy miesiące zostaję matką. Błagam o pomoc
— telegram wysłany przez żonę skazanego do dowodzącego Wojskiem Polskim marszałka Michała Roli-Żymierskiego pozostał bez odpowiedzi.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Polski oficer chciał zobaczyć dokumenty, na podstawie których Zofia Rojuk była przetrzymywana, Rosjanin jednak odmówił ich okazania. Prawdopodobnie podczas rozmowy dowódców żołnierze sowieccy usiłowali wyjść z dworca. Polacy, wypełniając rozkaz Przerwy, nie chcieli na to pozwolić. Pijani Sowieci nie zamierzali jednak respektować zakazu - sięgnęli po broń. Według świadków Rosjanie zaczęli strzelać pierwsi, polscy żołnierze odpowiedzieli ogniem. Zastrzelili szeregowca i dwóch oficerów Armii Czerwonej oraz ranili pięciu żołnierzy.
Jak ustalił Krzysztof M. Kaźmierczak, zanim aresztowano polskich żołnierzy porucznik Przerwa zapewniał ich, że nic się im nie stanie, działali bowiem zgodnie z prawem. Jednak ówczesne prawo okazało się dla nich bezlitosne.
Czynności śledcze na miejscu potyczki podjęli funkcjonariusze miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Na podstawie śladów i zeznań świadków ustalili, że pierwsi użyli broni Sowieci. Potem śledztwo przejął kierujący ówczesną poznańską prokuraturą, służący w polskim wojsku sowiecki oficer Wilhelm Świątkowski.
W swoim śledztwie Świątkowski „ustalił”, że żołnierze sowieccy zostali ostrzelani podczas snu i nie zdążyli odpowiedzieć ogniem. Zeznania pozostałych świadków, wedle których pierwsi mieli zacząć strzelać Rosjanie, zignorował. Podobnie jak ekspertyzę rusznikarską i dowody w postaci kilkudziesięciu kul wystrzelonych z broni maszynowej, której nie mieli biorący udział w starciu żołnierze Wojska Polskiego.
Śledztwo nie miało na celu ustalenia faktycznego przebiegu wydarzeń, ale służyło wyłącznie zemście na tych, którzy odważyli się sprzeciwić sojuszniczej armii. Odpowiadające tej tezie zeznania wymuszano torturami. W ten sposób nakłoniono część aresztowanych do wycofania się z tego, że widzieli jak Rosjanie zaatakowali
— napisał Kaźmierczak.
Wyrok zapadł po jednodniowym procesie 7 czerwca 1947 r. Pod aktem oskarżenia podpisał się prokurator Maksymilian Lityński (wcześniej nazywał się Maks Lifsches). O winie oskarżonych orzekli szef Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu Franciszek Szeliński i kierujący Wojskowym Sądem Rejonowym Jan Zaborowski (który w czasie niemieckiej okupacji był policjantem w warszawskim getcie).
Polscy żołnierze - podporucznik Jerzy Przerwa, kapral Wiesław Warwasiński oraz szeregowcy Władysław Łabuza i Stanisław Stachura - zostali skazani na karę śmierci. Ponadto szeregowy Tadeusz Nowicki i milicjant kapral Zygmunt Handke usłyszeli wyroki po 10 lat więzienia; a Feliks Lis - jako ten, który pośrednio sprowokował starcie - dostał 12 lat.
Skazani wystąpili o ułaskawienie do ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta. 14 czerwca Bierut zamienił karę śmierci na 15 lat więzienia Stanisławowi Stachurze. Uwolnił też Tadeusza Nowickiego.
Mój mąż podporucznik Jerzy Przerwa został skazany na karę śmierci. Przeszedł cały szlak bojowy, był ranny i dostał odznaczenia. Ja za trzy miesiące zostaję matką. Błagam o pomoc
— telegram wysłany przez żonę skazanego do dowodzącego Wojskiem Polskim marszałka Michała Roli-Żymierskiego pozostał bez odpowiedzi.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/344412-polscy-zolnierze-bronili-porwanej-przez-sowietow-kobiety-zostali-skazani-na-smierc-dzis-70-rocznica-ich-rozstrzelania?strona=2