Obszerną kolekcję dokumentów związanych z niemieckimi obozami, w tym Auschwitz, oraz gettami, zgromadzoną przez ocalałego z Holokaustu Władysława Ratha przekazała do Muzeum Auschwitz jego rodzina - podała placówka. Zbiór liczy 1893 dokumenty i 29 fotografii.
Mój mąż całe życie coś kolekcjonował. Na początku lat 70. XX w. zaczął zbierać m.in. listy i dokumenty związane z obozami koncentracyjnymi. Jako ktoś, kto przeszedł te straszne czasy, widział rzeczy, które są niewyobrażalne, rozpoczął tworzenie kolekcji składającej się finalnie z bardzo wielu różnych materialnych świadectw
— powiedziała mieszkająca w Wiedniu Ewa Rath, wdowa po Władysławie Rath.
Jak podkreśliła, wspólnie z mężem uważali, że zbiór powinien trafić do muzeum.
Wiem, że istnieje wielkie Muzeum Yad Vashem w Izraelu, ale uważam, że ta kolekcja powinna powrócić do miejsca, w którym życie stracił ojciec mojego męża i które jest wielkim symbolem zbrodni tamtych czasów. Auschwitz-Birkenau to coś szczególnego w dziejach wojny i nazizmu, to była maszyna do mordowania ludzi
— podkreśliła Ewa Rath.
Paweł Sawicki z biura prasowego muzeum powiedział, że większość dokumentów dotyczy zagłady i prześladowań ludności żydowskiej w Trzeciej Rzeszy i na terenach okupowanych przez Niemców, losów deportowanych do obozów, w tym do Auschwitz, a także przetrzymywanych w gettach. W kolekcji znajdują się też dokumenty dotyczące więźniów przebywających w obozach pracy przymusowej, obozach internowania, jak i jeńców osadzonych w oflagach i stalagach.
W zbiorach jest m.in. korespondencja obozowa Eryka Pawliczka, który zbiegło z Auschwitz 21 kwietnia 1944 r., a także list wysłany z tego obozu przez więźnia pierwszego transportu Polaków z 14 czerwca 1940 r. Edwarda Holzchakera.
Szczególne miejsce zajmują cztery karty pocztowe wysłane z Auschwitz w ramach tzw. Briefaktion. Aby uspokoić nastroje panujące wśród Żydów przebywających w getcie Theresienstadt w Protektoracie Czech i Moraw, władze KL Auschwitz zezwoliły więźniom deportowanym stamtąd na wysłanie kart pocztowych z krótką informacją, iż nadawcy przebywają w obozie pracy w Birkenau.
Karty pocztowe na rozkaz władz obozowych były antydatowane, co esesmani uzasadniali tym, że czas ich wysłania opóźni się z uwagi na konieczność poddania korespondencji cenzurze. W chwili, kiedy trafiły do odbiorców, ich nadawcy już zginęli, zgładzeni w komorach gazowych w Birkenau
— powiedział szef archiwum Muzeum Wojciech Płosa.
Wśród dokumentów jest m.in. książeczka wojskowa urodzonego w Wiedniu Amona Goetha, organizatora i komendanta obozu w Płaszowie, który był odpowiedzialny za nadzorowanie akcji likwidacyjnej krakowskiego getta. Goeth charakteryzował się niezwykłym okrucieństwem wobec więźniów.
W getcie mój mąż był świadkiem tego, jak Goeth strzelał do ludzi. Kazał im nosić belki i mój mąż, wówczas 16-letni chłopiec, który był niższy od dorosłych mężczyzn, też te belki nosił. Dlatego, że był niższy, pewnego razu wystrzelona kula przeszła mu po czaszce, nie naruszając kości, ale zabijając osobę idącą przed nim
— powiedziała Ewa Rath.
Wiele dokumentów dotyczy gett.
Interesującymi dokumentami są talony na posiłki wydawane w getcie łódzkim dla Żydów zatrudnionych w miejscowych zakładach pracy i warsztatach. Znakomitą ilustracją codzienności getta w Terezinie mogą być przykłady banknotów, jakie wyłącznie na potrzeby tego getta władze nazistowskie wprowadziły tam do obiegu
— powiedział Wojciech Płosa.
W kolekcji Władysława Ratha są też dokumenty ilustrujące losy Żydów uciekających przez nazizmem z Niemiec i Austrii. To karty pocztowe wysyłane z Szanghaju do rodzin w Wiedniu przez osoby, którym udało się szczęśliwie dotrzeć do Azji.
Dyrektor Muzeum Piotr Cywiński podkreślił, że jest to największy zbiór dokumentów, jaki pozyskało archiwum placówki od wielu dekad.
Są bardzo cenne. Ukazują zarówno dzieje obozów, jak i gett. Niezwykła pasja, z którą ocalały z Zagłady Władysław Rath zgromadził tak niesamowitą kolekcję, budzi olbrzymi podziw. Zostaną one włączone do muzealnego Archiwum i pozostaną zgromadzone, jako kolekcja jego imienia
— powiedział.
Władysław Rath urodził się 20 marca 1924 r. Dzieciństwo spędził w Krakowie. W chwili wybuchu wojny miał 15 lat. Cała jego rodzina została przeniesiona do krakowskiego getta. Jego ojciec został deportowany do Auschwitz, gdzie zginął, a matka została zamordowana w nieznanym miejscu. W czasie pobytu w getcie Władysław Rath m.in. zmuszony był do zajmowania się psami Amona Goetha, komendanta obozu koncentracyjnego w Płaszowie. Wraz z siostrą Dorotą pracował w fabryce Emalia Oskara Schindlera.
Oboje uratowali się dzięki wpisaniu na „Listę Schindlera”, dzięki czemu zostali przeniesieni z Krakowa do fabryki w Bruennlitz i doczekali wyzwolenia. Dorota Rath była jedną z osób, które po zakończeniu działań wojennych przeprowadziły Oskara Schindlera do strefy amerykańskiej z obawy, iż Sowieci mogą go zaaresztować. Po wojnie Władysław Rath wrócił do Krakowa, a w 1951 r. przeniósł się do Wiednia. Zmarł w 1996 r.
Muzeum apeluje o przekazywanie wszelkiego rodzaju dokumentów i przedmiotów związanych z historią i ofiarami KL Auschwitz. Jak podkreślił Paweł Sawicki każdy obiekt może mieć swoje olbrzymie znaczenie i powinien odnaleźć swoje miejsce w zbiorach Miejsca Pamięci. Tu będą one chronione, konserwowane, badane i eksponowane.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/340347-ta-kolekcja-powinna-powrocic-do-miejsca-ktore-jest-wielkim-symbolem-zbrodni-poruszajaca-wystawa-dokumentow-w-muzeum-auschwitz