Tzw. opinia kryminalistyczna nt. dokumentów z teczki TW „Bolek”, którą przedstawili pełnomocnicy Lecha Wałęsy, nie jest opinią w świetle kodeksu postępowania karnego
—podał PAP pion śledczy IPN. Ustalenia Instytutu Sehna w Krakowie w tej sprawie pozostają aktualne - podkreślono.
Ten dokument, który został przedstawiony przez pełnomocników Lecha Wałęsy, na pewno nie jest żadną opinią w rozumieniu przepisów kodeksu postępowania karnego
—powiedział PAP dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca Prokuratora Generalnego Andrzej Pozorski. Jak tłumaczył, przedstawione w ubiegłym tygodniu przez adwokata Jana Widackiego opracowanie „nie stwierdza żadnych okoliczności, które mają istotne znaczenie dla prowadzonego postępowania”.
Chodzi o śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach „Bolka”, które prowadzi białostocki IPN. Opinia przedstawiona przez Widackiego jest krytyczna wobec ekspertyzy Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna, z której wynika, że Lech Wałęsa współpracował z SB w latach 1970-1976. Pełnomocnik Wałęsy tłumaczył, że ekspertyza ta została oparta na zbyt małym i niewłaściwie dobranym materiale porównawczym, a dwa kluczowe dokumenty z grudnia 1970 r. przypisywane Wałęsie bardzo się różnią, jeśli chodzi o charakter pisma.
Szef pionu śledczego w rozmowie z PAP zaprzeczył medialnym doniesieniom, że autorami opinii jest kilku profesorów; jedynym i wyłącznym autorem jest prof. Piotr Girdwoyń z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Prof. Girdwoyń przeprowadził jedynie analizę materiałów udostępnionych przez mecenasa Jana Widackiego i dokonał własnej oceny poprawności owej opinii biegłych z punktu widzenia wiedzy kryminalistycznej i poprawności zastosowanej w opinii metodyki badań
—mówił Pozorski.
Nie dokonał natomiast badań identyfikacyjnych materiału dowodowego i porównawczego, bowiem nie dysponował takowym, stąd jednoznacznie zastrzegł, że przedstawione przezeń uwagi na temat opinii biegłych w żadnym razie nie przesądzają czy dokumenty dowodowe, czyli materiały SB z teczki TW +Bolek+, zostały nakreślone, bądź nienakreślone przez Lecha Wałęsę
—podkreślił.
W istocie jest to jedynie teoretyczny wywód, który niczego w tej sprawie nie rozstrzyga, co też prof. Girdwoyń wyraźnie w swoim opracowaniu akcentuje. Dlatego też nie możemy przyjąć, że jest to +kontropinia+ do opinii biegłych z Instytutu Sehna w Krakowie. Ustalenia poczynione przez biegłych wciąż pozostają aktualne
—zaznaczył Pozorski. Podkreślił też, że w śledztwie wykonano również inne czynności procesowe, do wyników których pełnomocnicy Wałęsy nie mają dostępu; to m.in. przesłuchania byłych funkcjonariuszy SB.
Prokurator zacytował też fragment opracowania prof. Girdwoynia, w którym ten napisał, że „nie gwarantuje i nie ponosi odpowiedzialności za prawidłowość oraz kompletność dostarczonych materiałów”.
Jak i nie odpowiada za ewentualne błędy i inne konsekwencje mogące wynikać z ukrycia lub niekompletnego przekazania istotnych dla przedmiotu opinii informacji
—cytował Pozorski.
Szef pionu śledczego IPN dodał też, że w opracowaniu „sformułowano jedynie uwagi odnoszące się do materiału porównawczego, którym dysponowali biegli”.
Uznając go, z teoretycznego punktu widzenia, za częściowo nieadekwatny
—mówił Pozorski. Zauważył przy tym, że prof. Girdwoyń szeroko powołał się na literaturę i orzecznictwo sadów amerykańskich.
To nie ma żadnego przełożenia na proces karny w Polsce
—podkreślił.
Zwrócił też uwagę, że nieprawdziwe są informacje podawane przez Widackiego, że „teksty dowodowe, które powstawały w latach 70., były porównywane z materiałem z lat 80., 90.”.
Materiał porównawczy, którym dysponowali biegli z Instytutu Sehna, był bardzo obszerny. Było to ponad 140 dokumentów, które w okresie od 1963 roku do 2016 roku sporządził lub podpisał Lech Wałęsa
—podał Pozorski. Były to m.in. dokumenty z Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych z 1972 roku, dokumenty z Fabryki Urządzeń Budowlanych „ZREMB” w Gdańsku z lat 1976-1980 oraz akta osobowe Lecha Wałęsy pochodzące ze Stoczni Gdańskiej za lata 1978-1996.
Ponadto zaznaczył, że nieprawdziwa jest informacja, że opracowanie prof. Girdwoynia dot. TW „Bolek” jest dokumentem prywatnym.
Byłoby to niezgodne z przepisami kodeksu postępowania karnego. Nie jest dokumentem prywatnym, ponieważ został on wytworzony dla celu prowadzonego postępowania karnego. Innymi słowami: gdyby pan mecenas przedłożył rachunek, że 21 grudnia 1970 r. Lech Wałęsa nie mógł podpisać zobowiązania do współpracy z SB, bo np. przebywał w Danii i ma fakturę za hotel, to wówczas możemy mówić o dokumencie prywatnym. Czyli takim, który nie został wytworzony dla celów postępowania karnego
—wyjaśnił Pozorski.
Sprawa dotyczy materiałów teczki TW „Bolka” znalezionych w lutym 2016 r. w wyniku przeszukania w domu zmarłego b. szefa komunistycznego MSW gen. Czesława Kiszczaka.
W styczniu br. IPN podał, że z ekspertyzy biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych dotyczącej teczki personalnej i teczki pracy TW „Bolek” i zawartych w nich dokumentów z lat 1970-76 wynika, że zobowiązanie do współpracy z SB, pokwitowania odbioru pieniędzy oraz przeważającą część doniesień podpisał własnoręcznie Wałęsa.
Ekspertyzę teczki TW „Bolek” zlecono w ramach śledztwa białostockiego pionu śledczego IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach „Bolka”, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. W dokumentach tych, które w lutym ub.r. prokuratorzy IPN znaleźli w domu po śmierci Kiszczaka, jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, podpisane: Lech Wałęsa „Bolek”.
B. prezydent i b. przywódca „Solidarności” Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku; stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem SB.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/339899-zle-wiesci-dla-lecha-walesy-ipn-ustalenia-instytutu-sehna-ws-teczki-tw-bolek-pozostaja-aktualne