Analiza badań georadarem przeprowadzona we wrześniu zeszłego roku w Krakowie nie wykryła żadnych obiektów, które mogłyby być skrzynią z pamiątkami ofiar zbrodni katyńskiej - poinformowali w czwartek przedstawiciele IPN oraz Akademii Górniczo-Hutniczej.
Poszukiwanie pamiątek katyńskich jest jednym z działań podejmowanych w ramach dużego śledztwa dotyczącego zbrodni katyńskiej, prowadzonego przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.
Prok. Marek Klimczak z pionu śledczego warszawskiego Instytutu Pamięci Narodowej poinformował na czwartkowej konferencji prasowej w krakowskim Polskim Czerwonym Krzyżu, że śledczy na razie nie zdecydowali, czy będą jeszcze prowadzone dalsze badania na podwórku krakowskiej kamienicy, w której mieści się siedziba PCK.
Według niego jesienią przebadano wszystkie dostępne fragmenty podwórza, na którym - według relacji nieżyjącego już prof. AGH Jana Sentka - miałyby zostać zakopana „skrzynia katyńska”. Dopuścił możliwość badań archeologicznych, jeśli pojawiłyby się nowe wiarygodne informacje.
Poszukiwania dotyczą skrzyni z pamiątkami ofiar zbrodni katyńskiej, pochodzącej z tzw. Archiwum Robla. To dokumenty i przedmioty odnalezione w 1943 r. w trakcie ekshumacji ofiar zbrodni katyńskiej prowadzonej w Katyniu przez władze niemieckie i Komisję Techniczną Polskiego Czerwonego Krzyża. Rzeczy w około 11 skrzyniach przewieziono do Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminalistyki w Krakowie (obecnie Instytut Ekspertyz Sądowych), gdzie ich konserwacją i opracowaniem zajął się zespół pod kierunkiem dr. Jana Zygmunta Robla. Niemcy zorganizowali ich publiczną ekspozycję w budynku przy ulicy Grzegórzeckiej, a w 1944 r. zdecydowali się przewieźć rzeczy do Drezna. Jeszce w Krakowie mogło dojść do ukrycia części artefaktów przez pracowników PCK oraz żołnierzy AK.
Transport do Drezna miał ulec zniszczeniu na stacji kolejowej w niewielkiej miejscowości nieopodal tego miasta, prawdopodobnie podczas bombardowań lub w wyniku umyślnego spalenia przez Niemców.
Według przedstawiciela IPN w trakcie jesiennych prac został przebadany teren całego podwórka i dostępne fragmenty podłoża w tymczasowym budynku, gdzie przechowywany jest sprzęt ratowniczy.
Nie przebadano też studni, bo nie było takiej możliwości. Są więc punkty, które zostały niedobadane
—ocenił Klimczak. Jak podkreślił, obecnie dominującą wersją jest ta, która pochodzi z raportu Specjalnej Komisji Śledczej Kongresu Stanów Zjednoczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej tzw. komisji Maddena, że „skrzyń po prostu nie ma”.
Prokurator przypomniał, że IPN w wątku zakopanej „skrzyni katyńskiej” został zainspirowany nagraną relacją nieżyjącego już prof. AGH Jana Sentka z 11 marca 1991 r., dostarczoną przez działacza niepodległościowego Adama Macedońskiego i członków Instytutu Katyńskiego w Krakowie. Podczas czwartkowej konferencji w siedzibie PCK nagranie to zostało po raz pierwszy odtworzone publicznie.
Prof. Sentek mówi na nagraniu, że dowiedział się od swojego teścia płk. Trzebińskiego, który uczestniczył w przyjęciu artefaktów katyńskich w Krakowie, iż część z nich została zapakowana do drewnianej skrzyni wybitej blachą i zakopana przez dozorcę gdzieś na podwórzu siedziby PCK przy ul. Studenckiej w Krakowie. Według tej relacji skrzynia miała mieć kształt sześcianu o wymiarach boków ok 60-70 cm.
Osoba samego prof. Sentka jest wiarygodna, okoliczności w jakich posiadł wiadomości teoretycznie są możliwe, ale czy są prawdziwe niestety nie udzielę odpowiedzi na to pytanie
— ocenił prok. Klimczak. Zaznaczył przy tym, że „Kraków jest miastem szczególnym, gdzie sprawa zbrodni katyńskiej i jej okoliczności urastają do rangi różnych legend”. Jak przypomniał, IPN weryfikował już relację o odbiciu „skrzyń katyńskich” przez oddział AK i ukryciu ich w miejscowości Kocmyrzów pod Krakowem.
Dr Jerzy Ziętek z AGH, który przeprowadził badania georadarem, zwrócił uwagę, że nie przyniosły one żadnych rezultatów, ale były prowadzone w bardzo niekorzystnych warunkach: podłoże stanowią iły, tłumiące i rozpraszające fale, przykryte grubą, ponad metrową warstwą gruzu.
To powoduje, że są małe szanse na błyskotliwy wynik
— mówił. Jak wskazał, georadar nie wykrył także rur kanalizacyjnych i wodociągowych, które według planów tam przebiegają.
Stosowaliśmy pomiar takiej anteny, żeby teoretyczny zasięg był nawet do 4 metrów i nie znaleźliśmy miejsca, o którym z czystym sumieniem możemy powiedzieć, tu zaczniemy kopać, na pewno coś tu jest
— podkreślił.
Zastosowaliśmy według mnie właściwą antenę, właściwe parametry pomiarowe, właściwe przetwarzanie - nie widać, trudno
— dodał.
Zdaniem przedstawiciela IPN niewykrycie przez georadar biegnących pod ziemią rur wskazuje, że „te badania nie do końca były miarodajne”.
Rozważymy też piwnice, ale w relacji nie ma o nich mowy, a wykopanie takich dużych otworów mogłoby się wiązać z naruszeniem struktury budynku i byłoby trudne do wykonania przez starszego człowieka w ciągu jednej nocy
— dodał.
Jeżeli będą dostateczne wskazania geologiczne i istnieją metody, które zweryfikują dotychczasowe badania i dadzą chociaż cień szansy na odnalezienie, wtedy myślę, że będziemy rozważać przeprowadzenie badań archeologicznych i rozstrzygnięcie tego w sposób jednoznaczny
— zapowiedział przedstawiciel IPN.
Rafał Grzyb (PAP)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/337441-brak-sladow-po-skrzyni-katynskiej-badanie-georadarem-nie-dalo-pozytywnych-rezultatow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.