Dziś mija podwójna rocznica. 80 lat temu 25 samolotów należących do niemieckiego Legionu Condor i włoskich Regia Aeronautica (Królewskie Siły Powietrzne) zbombardowały baskijskie miasto Guernika.
Z tą datą, wiąże się ściśle drugi jubileusz, mianowicie powstania artykułu brytyjskiego korespondenta pisma „The Time” George’a L. Steer’a, będącego relacją ze zniszczonego miasta. Materiał o tyle ciekawy, że nie mający wiele wspólnego z rzeczywistością, bowiem został napisany w kompletnie innym miejscu. Kiedy Steer poprzedniego dnia zbliżał się do Guerniki jego wóz ostrzelał samolot frankistów.
Reporter wrócił do Bilbao i spędził noc w hotelu. Kiedy następnego dnia dowiedział się o zbombardowaniu miasta sporządził korespondencję adiustowaną przez specjalistę od dezinformacji i propagandy niemieckiego komunistę Willy Munzenberga i posłał ją w świat. Ukazała się w druku 28 kwietnia równolegle w dwóch potężnych periodykach: „New York Timesie” i londyńskim „Timesie”. I tak obchodzimy również kolejną rocznicę powstania jednego z największych lewicowych mitów – kłamstwa o terrorystycznym nalocie na miasto.
„Guernika, najstarsze miasto kraju Baskow- pisał Steer - i ich kulturalne centrum zostało całkowicie zniszczone wczoraj przez powstańcze lotnictwo. Bombardowanie tego otwartego miasta przez potężna flotyllę samolotow niemieckich leżącego głęboko za linią frontu trwało dokładnie trzy godziny i piętnaście minut (…). W międzyczasie myśliwce lecące nisko nad centrum miasta rozstrzeliwały z karabinow maszynowych ludność cywilną szukającą schronienia na okolicznych polach. (…) Kiedy przybyłem do miasta dziś o godzinie drugiej w nocy, ujrzałem przerażający widok: płomienie od końca do końca. Łuny pożarow odbijały się od chmur nad górami i były widoczne z odległości 10 mil. Przez całą noc domy waliły się w gruzy, ulice zmieniły się w zwały nieprzebytych rumowisk. Ci, ktorzy zdołali przeżyć, rzucili się do ucieczki drogą z Guerniki do Bilbao.
Umiejętne zestawienie tragedii bezbronnych z bezmyślną przemocą i rządzą mordu trafiło do serc i sumień czytelników na całym świecie. Drugim mocnym uderzeniem propagandowym skrzętnie wykorzystanym przez komunistyczny i lewicowy przekaz było wystawienie rok później na światowej wystawie w Paryżu obrazu Pabla Picassa pt. „Guernica”, będącego de facto w swojej treści apoteozą męczeńskiej śmierci ofiar bestialskiego bombardowania.
W rzeczywistości celem nalotu na miasto miała być stacja kolejowa i most. Z powodu niskiej jakości ówczesnych celowników Włochom nie udało się zniszczyć węzła, a Niemcom mostu. Propaganda „czerwonych” od razu podniosła krzyk, zawyżając prawie dziesięciokrotnie liczbę zabitych. Z 200 – 300 zrobiło się 2 tysiące. Co i tak nie jest mało. Niestety, celujący w dworzec włoscy bombardierzy trafiali w tłum ludzi na placu, oczekujących bądź zmierzających do pociągów. Ale poza tym same zniszczenia miasta nie były zbyt wielkie, ponieważ być nie mogły, choć publikowane do dziś zdjęcia (jak ten np. na „Onet.pl”) pokazują coś wręcz przeciwnego.
Już w czasie II Wojny światowej pojawiły się niezależne opinie wykluczające możliwość wyłącznie ataku z powietrza. Autorem jednej z nich był obiektywny wobec hiszpańskiego konfliktu korespondent gazety Polska Zbrojna – Wolicki. Twierdził, że zniszczenie miasta nie mogło być wynikiem bombardowania z powietrza. Jedną z przyczyn było to, że miasto składało się z czterech dzielnic.
„Trzy z nich spłonęły doszczętnie, ale jedna pozostała nietknięta. Biorąc pod uwagę technikę w bombowcach z 1937 r., nie było możliwe, żeby z powietrza dokonać tak precyzyjnych zniszczeń.”
Tego samego zdania był wizytujący Guernikę poseł do parlamentu brytyjskiego Sir Archibald James, lotnik i weteran I wojny światowej, który doszedł do wniosku, że częściowe zniszczenie miasta nie mogło być wynikiem bombardowania. Obecnie coraz więcej historykow odrzuca stworzoną przez komunistow i lewicowych propagandystów narracje wokół tragedii miasta. Kiedy już prawie dwadzieścia lat temu pisałem wraz z prof. Markiem Janem Chodakiewiczem artykuł o zniszczeniu Guerniki pt. „Malarz i obraz” miałem okazję sprawdzać w niemieckich archiwach (m.in. Poczdam) zeznania i raporty zarówno oficerów przygotowujących nalot jak i lotników. Nie natrafiłem w nich na ani jedno zdanie o planowanym niszczeniu obiektów cywilnych.
Poszukiwania zdały się potwierdzać wcześniejszą tezę mojego współautora, że republikanie wykorzystali bombardowanie do częściowego zniszczenia miasta.
Guernika została zajęta przez wojska narodowe trzy dni po bombardowaniu. Wycofujący się republikanie celowo podpalili część budynków, ale przede wszystkim nie gasiły pożarów po bombardowaniu, a jedynie zapobiegły rozprzestrzenieniu się ognia na dzielnicę historyczną. Podobną opinię wyraził Pio Moa w swej pracy Mity Wojny Domowej, który również zwrócił uwagę na zadziwiającą opieszałość republikanów w akcji ratunkowej. Nie po raz pierwszy w tej wojnie strona republikańska zastosowała taktykę spalonej ziemi, by opóźnić ruchy nieprzyjaciela. Rok wcześniej w czasie walk o Irun milicja anarchistyczna, atakowana przez siły narodowe, podpaliła zabudowania miasteczka.
Propaganda republikańska ogłosiła natychmiast, że Irun zostało zniszczone na skutek bombardowania i wielogodzinnego morderczego ostrzału ciężkiej artylerii wojsk narodowej. Tylko szybkie zajęcie tej miejscowości przez wojska powstańcze przeszkodziło w wykorzystaniu go jako symbolu barbarzyństwa i wojny totalnej.
To czego nie udało się zrobić siłom lewicowym w Irun udało się dokonać w Guernice. Nikt nie twierdzi, że historia Luftwaffe była wolna od nalotów terrorystycznych. Wręcz przeciwnie. Można by zaryzykować nawet twierdzenie, że bandyckie naloty (Frampol, Lublin, Roterdamm, Coventry, Londyn etc.) stały się jej znakiem firmowym. Ale akurat nie ten na Geurnikę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/337344-guernica-wielkie-klamstwo-lewicy