Jak zauważono w Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy o IPN, w której przewidziano kary za użycie sformułowania „polski obóz koncentracyjny” lub podobnych w odniesieniu do obozów stworzonych przez Niemców podczas II wojny światowej. Przypomniano, że z kalendarza prac Sejmu wynikało, iż najprawdopodobniej prawo to zaczęłoby obowiązywać na początku stycznia br.
Kalendarz prac Sejmu został jednak zaburzony przez wydarzenia z 16-17.12 ub.r., co w konsekwencji spowodowało brak prawa karzącego za użycie sformułowania +polski obóz koncentracyjny+ i akcja protestacyjna przeciw książce Łuszczyny ma w tej chwili wymiar tylko medialny, a nie prawnokarny
— zauważa Reduta Dobrego Imienia.
Według RDI „ta operacja dezinformacyjna ma jeszcze dodatkowy aspekt - wroga unitarności państwa polskiego organizacja Ruch Autonomii Śląska od lat używa tego sformułowania, oskarżając wszystkich Polaków o zbrodnie popełnione przez komunistów na Ślązakach w okresie po zakończeniu II wojny światowej”.
Artykuł Newsweeka, jak i książka Łuszczyny stają się przeciwwagą dla polskiej akcji przypominającej Niemcom, kto założył Auschwitz i inne niemieckie obozy. Niechybnie zostanie to wykorzystane przez wrogą Polsce propagandę, przede wszystkim niemiecką
— oceniono.
W Oświadczeniu podkreślono, że „akcja Newsweeka i książka Łuszczyny zagrażają bezpieczeństwu informacyjnemu kraju i osłabia w wymiarze międzynarodowym pozycję Polski i godzi w interesy polityczne państwa”.
Marek Łuszczyna, autor reporterskiej książki „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne” (Znak), która ukazała się 11 stycznia, napisał, że w powojennej Polsce działało ok. 200 obozów koncentracyjnych, których więźniami byli Niemcy, ale też Ślązacy, Ukraińcy, Łemkowie, a także Żołnierze Wyklęci. Szacuje on, że zginęło w nich ponad 60 tys. osób.
Sprawa funkcjonujących w powojennej Polsce obozów nie jest powszechnie znana, władze PRL starały się zatuszować ich funkcjonowanie. Zachowało się jednak wiele śladów ich działania m.in. w Archiwum Akt Nowych czy Centralnym Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
gah/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak zauważono w Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy o IPN, w której przewidziano kary za użycie sformułowania „polski obóz koncentracyjny” lub podobnych w odniesieniu do obozów stworzonych przez Niemców podczas II wojny światowej. Przypomniano, że z kalendarza prac Sejmu wynikało, iż najprawdopodobniej prawo to zaczęłoby obowiązywać na początku stycznia br.
Kalendarz prac Sejmu został jednak zaburzony przez wydarzenia z 16-17.12 ub.r., co w konsekwencji spowodowało brak prawa karzącego za użycie sformułowania +polski obóz koncentracyjny+ i akcja protestacyjna przeciw książce Łuszczyny ma w tej chwili wymiar tylko medialny, a nie prawnokarny
— zauważa Reduta Dobrego Imienia.
Według RDI „ta operacja dezinformacyjna ma jeszcze dodatkowy aspekt - wroga unitarności państwa polskiego organizacja Ruch Autonomii Śląska od lat używa tego sformułowania, oskarżając wszystkich Polaków o zbrodnie popełnione przez komunistów na Ślązakach w okresie po zakończeniu II wojny światowej”.
Artykuł Newsweeka, jak i książka Łuszczyny stają się przeciwwagą dla polskiej akcji przypominającej Niemcom, kto założył Auschwitz i inne niemieckie obozy. Niechybnie zostanie to wykorzystane przez wrogą Polsce propagandę, przede wszystkim niemiecką
— oceniono.
W Oświadczeniu podkreślono, że „akcja Newsweeka i książka Łuszczyny zagrażają bezpieczeństwu informacyjnemu kraju i osłabia w wymiarze międzynarodowym pozycję Polski i godzi w interesy polityczne państwa”.
Marek Łuszczyna, autor reporterskiej książki „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne” (Znak), która ukazała się 11 stycznia, napisał, że w powojennej Polsce działało ok. 200 obozów koncentracyjnych, których więźniami byli Niemcy, ale też Ślązacy, Ukraińcy, Łemkowie, a także Żołnierze Wyklęci. Szacuje on, że zginęło w nich ponad 60 tys. osób.
Sprawa funkcjonujących w powojennej Polsce obozów nie jest powszechnie znana, władze PRL starały się zatuszować ich funkcjonowanie. Zachowało się jednak wiele śladów ich działania m.in. w Archiwum Akt Nowych czy Centralnym Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
gah/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/324406-rdi-krytykuje-newsweek-za-artykul-o-polskich-obozach-to-taka-sama-obelga-jak-uzywanie-tego-okreslenia-w-stosunku-do-niemieckich-obozow?strona=2