We wtorek 13 grudnia o godz. 22.55 w TVP2 odbędzie się premiera filmu dokumentalnego „Solidaruchy z Rakowieckiej” w reżyserii Arkadiusza Gołębiewskiego Bohaterami filmu są działacze opozycji antykomunistycznej lat 70. i 80. w PRL, osadzeni w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie. Zdjęcia do filmu zrealizowano na terenie więzienia, opozycjoniści spacerują po obiekcie, odwiedzają cele, w których siedzieli i wspominają czas spędzony w mokotowskim zakładzie karnym. O swoich przeżyciach opowiadają: Andrzej Czuma, Czesław Bielecki, Zofia Romaszewska, Kornel Morawiecki, Romuald Szeremietiew, Adam Borowski, Andrzej Kołodziej, Konrad Falęcki i Jacek Pawłowicz.
Mam świadomość tego, że opowiedzenie o dziewięciu osobach w ciągu 50 minut jest strasznie trudno. Oglądało się ten film dzięki ciekawym bohaterom, przy tego typu produkcjach dokumentalnych bohaterowie są najważniejsi, jeżeli są nieciekawi to i film jest nieciekawy
— mówi jeden z bohaterów filmu i jeden z najmłodszych opozycjonistów więzionych na Rakowieckiej Konrad Falęcki.
Kiedy 13 grudnia 1981 r. Jaruzelski wprowadził stan wojenny, Falęcki miał zaledwie 14 lat, w rozmowie z portalem wPolityce.pl wspomina, że z tą datą wiąże się śmieszna historia.
Pierwszego wystąpienia Jaruzelskiego słuchałem o godz. 5 czy 6 nad ranem, siedziałem z matką i z jeszcze jedną osobą w maluchu pod hala Mirowską i pilnowaliśmy kolejki po mięso, żeby nie powstała druga kolejka. Mieliśmy listę kilku tysięcy ludzi, którzy stali w kolejce po mięso, żeby je kupić na święta, przychodzili co dwie czy cztery godziny, żeby sprawdzić czy dalej są na liście. Dla dzisiejszego młodego odbiorcy takie wspomnienia są zupełną abstrakcją
— opowiada Falęcki.
Na Rakowieckiej spędził pięć tygodni, wtedy wydawało mu się całą wiecznością, z perspektywy, ocenia, że to był krótki czas.
Pamięć jest zawodna, wydawało mi się, że siedziałem tam trzy miesiące, kiedy sprawdziłem okazało się, że spędziłem na Rakowieckiej 5 tygodni. Dla osiemnastoletniego człowieka, który niewiele wiedział o świecie, w porównaniu ze współczesnymi osiemnastolatkami, to był bardzo długi czas, to była twarda szkoła życia, tym bardziej, że trafiłem do rówieśników, którzy siedzieli za przestępstwa kryminalne. Byli ostrzy i bezwzględni, to oni narzucali w areszcie śledczym zasady, to nie byli starzy więźniowie, którzy mogli machnąć ręką. Dla młodego faceta, którego się pytają, co ma robić, a on tak naprawdę niewiele widział i niewiele wie o życiu, wymaga się decyzji. Jak wpadasz pod celę padają pytania – jesteś człowiekiem? jesteś z nami? Mój charakter był silny i nic mi się w tym areszcie nie stało
— opowiada Falęcki.
Nie żałuje, że w latach osiemdziesiątych jako nastolatek zajął się działalnością opozycyjną. To było czymś naturalnym.
Walczyłem o to, żebyśmy mieli dziś wolność słowa, a jak z tego korzystamy, to już nasza indywidualna sprawa. Mnie nie przerażają ostre spory polityczne, chociaż jak tu mówił Czesław Bielecki, słowa, jakimi się posługujemy i sposób w jaki w dzisiejszym świecie ze sobą dzisiaj rozmawiamy, pozostawia bardzo dużo do życzenia. Nie rozmawiamy na argumenty, tylko posługujemy się inwektywami. Jest to walka plemienna, źle, że do aż tak radykalnych sytuacji w polityce dochodzi
— podsumowuje Falęcki.
Premiera filmu dokumentalnego „Solidaruchy z Rakowieckiej” odbędzie w TVP2, we wtorek 13 grudnia br. o godz. 22.55, w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/319092-premiera-tvp2-solidaruchy-z-rakowieckiej-jeden-z-bohaterow-filmu-walczylem-o-to-zebysmy-mieli-wolnosc-slowa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.