W wywiadzie można przeczytać, że ukraińscy nacjonaliści zamordowali ok. 60 tysięcy Polaków i starli z powierzchni ziemi ponad tysiąc polskich miejscowości. Mord był zaplanowany przez nacjonalistów, wydawali odezwy i rozkazy. Mieli poparcie około jednej czwartej prawosławnego kleru.
Więcej informacji niż wywiad z księdzem profesorem dają lektury książek Stanisława Srokowskiego: „Ukraiński kochanek”, „Zdrada”, „Ślepcy idą do nieba”. Tymczasem aktualne informacje, dotyczące wydarzeń wokół „Wołynia” - filmu w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego, utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie uciekniemy od problemu współczesnej oceny wydarzeń sprzed lat.
Jak informuje ukraiński portal wschodnik.pl na wniosek deputowanego Swobody Olega Sirotiuka: „Cały zespół Tarnopolskiego Teatru Dramatycznego nie otrzymał premii z powodu udziału kilku aktorów w filmie polskiego reżysera pt. „Wołyń. Film Wojciecha Smarzowskiego został określony jako „antyukraiński”. Z kolei portal kresy.24 podaje, że: „W filmie „Wołyń” brali udział także aktorzy teatru imienia Marii Zańkowieckiej z Lwowa. Ci jednak otrzymali wsparcie dyrektora artystycznego teatru Fedora Stryhuna.” Także według tego portalu film „Wołyń” zmobilizował ukraińskich historyków do dyskusji na temat przeszłości. Podam tylko dwie wypowiedzi uczestników dyskusji, by oddać jej klimat. Igor Gawryłow: „W Polsce za rolę taką jak w filmie „Wołyń” spaliliby dom”. Jarosław Swatko: „To co dzieje się w Polsce, to dobrze założona praca rosyjskiej agentury”.
Film Wojciecha Smarzowskiego jest okazją, obok głębokich przeżyć, do dyskusji, także politycznych, jak choćby o zwiększeniu przez polski parlament obowiązków dla osiedlających się w Polsce oraz o wspólnym stanowisku rządów Ukrainy i Polski w sprawie ludobójstwa, dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów. Ucieczka przed jednoznacznymi rozwiązaniami będzie okazją dla tych, którzy będą chcieli grać na emocjach, związanych z historią. A my, polscy politycy, powtórzymy polityczny błąd, jakim przed laty był brak parlamentarnie ustalonych zasad dekomunizacji. Takie zaniechania mają zawsze swoje konsekwencje.
Nigdy niepublikowane drukiem relacje tych, którzy przeżyli wołyńską rzeź w 1943 roku: „Wołyń. Bez komentarza”. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W wywiadzie można przeczytać, że ukraińscy nacjonaliści zamordowali ok. 60 tysięcy Polaków i starli z powierzchni ziemi ponad tysiąc polskich miejscowości. Mord był zaplanowany przez nacjonalistów, wydawali odezwy i rozkazy. Mieli poparcie około jednej czwartej prawosławnego kleru.
Więcej informacji niż wywiad z księdzem profesorem dają lektury książek Stanisława Srokowskiego: „Ukraiński kochanek”, „Zdrada”, „Ślepcy idą do nieba”. Tymczasem aktualne informacje, dotyczące wydarzeń wokół „Wołynia” - filmu w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego, utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie uciekniemy od problemu współczesnej oceny wydarzeń sprzed lat.
Jak informuje ukraiński portal wschodnik.pl na wniosek deputowanego Swobody Olega Sirotiuka: „Cały zespół Tarnopolskiego Teatru Dramatycznego nie otrzymał premii z powodu udziału kilku aktorów w filmie polskiego reżysera pt. „Wołyń. Film Wojciecha Smarzowskiego został określony jako „antyukraiński”. Z kolei portal kresy.24 podaje, że: „W filmie „Wołyń” brali udział także aktorzy teatru imienia Marii Zańkowieckiej z Lwowa. Ci jednak otrzymali wsparcie dyrektora artystycznego teatru Fedora Stryhuna.” Także według tego portalu film „Wołyń” zmobilizował ukraińskich historyków do dyskusji na temat przeszłości. Podam tylko dwie wypowiedzi uczestników dyskusji, by oddać jej klimat. Igor Gawryłow: „W Polsce za rolę taką jak w filmie „Wołyń” spaliliby dom”. Jarosław Swatko: „To co dzieje się w Polsce, to dobrze założona praca rosyjskiej agentury”.
Film Wojciecha Smarzowskiego jest okazją, obok głębokich przeżyć, do dyskusji, także politycznych, jak choćby o zwiększeniu przez polski parlament obowiązków dla osiedlających się w Polsce oraz o wspólnym stanowisku rządów Ukrainy i Polski w sprawie ludobójstwa, dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów. Ucieczka przed jednoznacznymi rozwiązaniami będzie okazją dla tych, którzy będą chcieli grać na emocjach, związanych z historią. A my, polscy politycy, powtórzymy polityczny błąd, jakim przed laty był brak parlamentarnie ustalonych zasad dekomunizacji. Takie zaniechania mają zawsze swoje konsekwencje.
Nigdy niepublikowane drukiem relacje tych, którzy przeżyli wołyńską rzeź w 1943 roku: „Wołyń. Bez komentarza”. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/315441-wydarzenia-wokol-wolynia-utwierdzaja-mnie-w-przekonaniu-ze-nie-uciekniemy-od-problemu-wspolczesnej-oceny-ludobojstwa-sprzed-lat?strona=2