Znicze w miejscach masowych egzekucji Polaków w czasie II wojny światowej zapłonęły w niedzielę w całej Wielkopolsce w ramach ósmej edycji akcji społecznej „Zapal znicz pamięci”. Jej celem jest upamiętnienie pomordowanych mieszkańców ziem wcielonych do III Rzeszy.
Wiodącym tematem tegorocznej edycji akcji są słowa: „znane miejsca, nieznane nazwiska i twarze…”. W szczególny sposób przypominane są te miejsca, gdzie ofiary niemieckich zbrodni do dziś pozostają anonimowe.
W Wielkopolsce finał akcji odbył się w niedzielę w południe w Lasach Zakrzewskich pod Poznaniem - miejscu masowych, tajnych egzekucji. Od października 1939 roku do lutego 1940 roku rozstrzelano tam nie mniej niż 4,5 tys. osób.
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz regionalnych, lokalnych i mieszkańcy okolicznych miejscowości. Wicewojewoda wielkopolski Marlena Maląg podkreśliła, że wydarzenie ma przywracać pamięć o bohaterach „bezimiennych, oraz znanych z imienia i nazwiska”.
My, współcześni jesteśmy zobowiązani do tego, by przywracać pamięć, aby budować dobrą współczesność, (…) żeby nasza przyszłość była coraz lepsza
— powiedziała.
Ludzie, którzy tutaj zginęli, to byli odważni Polacy, patrioci, którzy swoją postawą i działalnością stanowili zagrożenie dla okupanta. Dlatego spotkał ich ten tragiczny los. Musimy o nich pamiętać, przypominać ich życie i działalność - zwłaszcza młodemu pokoleniu
— powiedział marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak.
Dr Agnieszka Łuczak z poznańskiego oddziału IPN podkreśliła, że ofiarami mordów w Lasach Zakrzewskich byli głównie uwięzieni w Forcie VII w Poznaniu przedstawiciele lokalnych elit: księża, zakonnice, oficerowie WP, urzędnicy państwowi, nauczyciele, wykładowcy i studenci Uniwersytetu Poznańskiego, ziemianie, działacze polityczni i społeczni i powstańcy wielkopolscy.
Jak dodała, w 1944 r. Niemcy rozkopali doły i spalili zwłoki, aby zatrzeć ślady popełnionej zbrodni. Wskutek tego po wojnie niemożliwe były ekshumacje i ustalenie tożsamości rozstrzelanych. Znane są nazwiska tylko kilku ofiar.
Mieszkaniec podpoznańskiego Zakrzewa Edward Dorna podkreślił, że strzępki wiedzy o tym, co działo się w takich miejscach, jak Lasy Zakrzewskie, to także zasługa osób mieszkających w okolicy. Jego ojciec pracował w czasie okupacji jako drwal w lesie, pokazywał mu, gdzie są zakopani pomordowani.
To mój ojciec wykrył, że tam, w jednym grobie leżą studenci. Krótko po tym pomordowaniu znalazł czapki studenckie. Przechowywał je przez całą okupację, w 1945 roku przekazał je komisji badającej zbrodnie hitlerowskie. Dzięki temu wiadomo było, że tam leżą pomordowani studenci i profesorowie
— powiedział Dorna.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Znicze w miejscach masowych egzekucji Polaków w czasie II wojny światowej zapłonęły w niedzielę w całej Wielkopolsce w ramach ósmej edycji akcji społecznej „Zapal znicz pamięci”. Jej celem jest upamiętnienie pomordowanych mieszkańców ziem wcielonych do III Rzeszy.
Wiodącym tematem tegorocznej edycji akcji są słowa: „znane miejsca, nieznane nazwiska i twarze…”. W szczególny sposób przypominane są te miejsca, gdzie ofiary niemieckich zbrodni do dziś pozostają anonimowe.
W Wielkopolsce finał akcji odbył się w niedzielę w południe w Lasach Zakrzewskich pod Poznaniem - miejscu masowych, tajnych egzekucji. Od października 1939 roku do lutego 1940 roku rozstrzelano tam nie mniej niż 4,5 tys. osób.
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz regionalnych, lokalnych i mieszkańcy okolicznych miejscowości. Wicewojewoda wielkopolski Marlena Maląg podkreśliła, że wydarzenie ma przywracać pamięć o bohaterach „bezimiennych, oraz znanych z imienia i nazwiska”.
My, współcześni jesteśmy zobowiązani do tego, by przywracać pamięć, aby budować dobrą współczesność, (…) żeby nasza przyszłość była coraz lepsza
— powiedziała.
Ludzie, którzy tutaj zginęli, to byli odważni Polacy, patrioci, którzy swoją postawą i działalnością stanowili zagrożenie dla okupanta. Dlatego spotkał ich ten tragiczny los. Musimy o nich pamiętać, przypominać ich życie i działalność - zwłaszcza młodemu pokoleniu
— powiedział marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak.
Dr Agnieszka Łuczak z poznańskiego oddziału IPN podkreśliła, że ofiarami mordów w Lasach Zakrzewskich byli głównie uwięzieni w Forcie VII w Poznaniu przedstawiciele lokalnych elit: księża, zakonnice, oficerowie WP, urzędnicy państwowi, nauczyciele, wykładowcy i studenci Uniwersytetu Poznańskiego, ziemianie, działacze polityczni i społeczni i powstańcy wielkopolscy.
Jak dodała, w 1944 r. Niemcy rozkopali doły i spalili zwłoki, aby zatrzeć ślady popełnionej zbrodni. Wskutek tego po wojnie niemożliwe były ekshumacje i ustalenie tożsamości rozstrzelanych. Znane są nazwiska tylko kilku ofiar.
Mieszkaniec podpoznańskiego Zakrzewa Edward Dorna podkreślił, że strzępki wiedzy o tym, co działo się w takich miejscach, jak Lasy Zakrzewskie, to także zasługa osób mieszkających w okolicy. Jego ojciec pracował w czasie okupacji jako drwal w lesie, pokazywał mu, gdzie są zakopani pomordowani.
To mój ojciec wykrył, że tam, w jednym grobie leżą studenci. Krótko po tym pomordowaniu znalazł czapki studenckie. Przechowywał je przez całą okupację, w 1945 roku przekazał je komisji badającej zbrodnie hitlerowskie. Dzięki temu wiadomo było, że tam leżą pomordowani studenci i profesorowie
— powiedział Dorna.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/312894-w-wielkopolsce-zaplonely-znicze-pamieci-my-wspolczesni-jestesmy-zobowiazani-do-tego-by-przywracac-pamiec-zeby-nasza-przyszlosc-byla-coraz-lepsza