Praga była w pewnym momencie jednym wielkim więzieniem, katownią i miejscem martyrologii, czego sobie dziś kompletnie nie uwiadamiamy. Do tego stopnia, że dzieją się rzeczy straszne. Kilka lat temu przy ul. Namysłowskiej, dawnej Ratuszowej, przy której mieściło się najstraszniejsze wówczas więzienie tzw. Toledo, powstało nowe osiedle
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl reż. Ewa Szakalicka, dokumentalistka i działaczka kresowa.
wPolityce.pl: Kilka dni temu, w Dniu Polskiego Państwa Podziemnego, miał swoją premierę w kinie Praha Pani najnowszy dokument „Katownie praskie”. Dlaczego zajęła się Pani tematem martyrologii polskich żołnierzy, więzionych przez NKWD w piwnicach warszawskich kamienic?
Ewa Szakalicka: W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że właściwie niewiele się mówi o tym, że kamienice na Pradze kryją mroczne tajemnice. W wielu z nich więzieni byli nasi bohaterowie, żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego. Wielu z nich pochodziło z Kresów. W jednej z takich piwnic przebywał przez pewien czas komendant okręgu nowogródzkiego AK ppłk Janusz Prawdzic-Szlaski ps. „Prawdzic”. Byłam bardzo wzruszona, gdy na cegle znalazłam wyryty napis „Prawdzic 1945”. Tym bardziej, że pochodzę z rodziny kresowej i mój tato i jego kuzyni byli również w okręgu nowogródzkim AK. Pierwszy raz poczułam się na Pradze, jak u siebie. Przed pokazem filmu powiedziałam do zebranych gości: „Ilu tutaj naszych”.
Co według Pani film wnosi najcenniejszego?
Po raz pierwszy zostały pokazane piwnice niektórych miejsc, które dziś nie są dostępne. Udało mi się wejść do piwnic należących obecnie do Centralnej Dyrekcji PKP oraz podziemi, gdzie mieści Komenda Główna Policji Centralne Biuro Śledcze. W trakcie realizacji filmu dostawałam sygnały, że warto udać się również na Ząbkowską, gdzie też stacjonowała Armia Czerwona, że było inne więzienie NKWD na Śnieżnej, Cyryla i Metodego, Sierakowskiego, oprócz tych znanych już miejsc, jak Strzelecka 8, czy dawne więzienie Toledo na ul. Ratuszowej. Takiego filmu jeszcze nie było. Były jedynie jakieś amatorskie filmy, kręcone w związku z obchodami Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Mój film jest pewnym sygnałem, wywołaniem tematu, uświadomieniem ludziom skali problemu.
Jaka jest świadomość Warszawiaków na temat tych miejsc na Pradze?
To, co tutaj robiła Armia Czerwona, wszystkie katownie praskie są białą plamą w świadomości wielu Polaków, nawet Warszawiaków. IPN prowadzi jeszcze badania na ich temat, bo obecnie nie ma jeszcze skatalogowanych wszystkich katowni praskich. Jest to dopiero w trakcie realizacji, mówi o tym w filmie naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie dr Tomasz Łabuszewski.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Praga była w pewnym momencie jednym wielkim więzieniem, katownią i miejscem martyrologii, czego sobie dziś kompletnie nie uwiadamiamy. Do tego stopnia, że dzieją się rzeczy straszne. Kilka lat temu przy ul. Namysłowskiej, dawnej Ratuszowej, przy której mieściło się najstraszniejsze wówczas więzienie tzw. Toledo, powstało nowe osiedle
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl reż. Ewa Szakalicka, dokumentalistka i działaczka kresowa.
wPolityce.pl: Kilka dni temu, w Dniu Polskiego Państwa Podziemnego, miał swoją premierę w kinie Praha Pani najnowszy dokument „Katownie praskie”. Dlaczego zajęła się Pani tematem martyrologii polskich żołnierzy, więzionych przez NKWD w piwnicach warszawskich kamienic?
Ewa Szakalicka: W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że właściwie niewiele się mówi o tym, że kamienice na Pradze kryją mroczne tajemnice. W wielu z nich więzieni byli nasi bohaterowie, żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego. Wielu z nich pochodziło z Kresów. W jednej z takich piwnic przebywał przez pewien czas komendant okręgu nowogródzkiego AK ppłk Janusz Prawdzic-Szlaski ps. „Prawdzic”. Byłam bardzo wzruszona, gdy na cegle znalazłam wyryty napis „Prawdzic 1945”. Tym bardziej, że pochodzę z rodziny kresowej i mój tato i jego kuzyni byli również w okręgu nowogródzkim AK. Pierwszy raz poczułam się na Pradze, jak u siebie. Przed pokazem filmu powiedziałam do zebranych gości: „Ilu tutaj naszych”.
Co według Pani film wnosi najcenniejszego?
Po raz pierwszy zostały pokazane piwnice niektórych miejsc, które dziś nie są dostępne. Udało mi się wejść do piwnic należących obecnie do Centralnej Dyrekcji PKP oraz podziemi, gdzie mieści Komenda Główna Policji Centralne Biuro Śledcze. W trakcie realizacji filmu dostawałam sygnały, że warto udać się również na Ząbkowską, gdzie też stacjonowała Armia Czerwona, że było inne więzienie NKWD na Śnieżnej, Cyryla i Metodego, Sierakowskiego, oprócz tych znanych już miejsc, jak Strzelecka 8, czy dawne więzienie Toledo na ul. Ratuszowej. Takiego filmu jeszcze nie było. Były jedynie jakieś amatorskie filmy, kręcone w związku z obchodami Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Mój film jest pewnym sygnałem, wywołaniem tematu, uświadomieniem ludziom skali problemu.
Jaka jest świadomość Warszawiaków na temat tych miejsc na Pradze?
To, co tutaj robiła Armia Czerwona, wszystkie katownie praskie są białą plamą w świadomości wielu Polaków, nawet Warszawiaków. IPN prowadzi jeszcze badania na ich temat, bo obecnie nie ma jeszcze skatalogowanych wszystkich katowni praskich. Jest to dopiero w trakcie realizacji, mówi o tym w filmie naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie dr Tomasz Łabuszewski.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/310298-powstal-film-o-katowniach-praskich-ewa-szakalicka-chcialam-trafic-do-wrazliwosci-ludzi-potrzasnac-ich-sumieniami-nasz-wywiad