Pełen dumy, radości, wzruszeń – taki był ten piękny, słoneczny, ostatni weekend wakacji.
W podpoznańskiej bazie wojskowej świętowaliśmy dzień lotników, ale i oddawaliśmy hołd ich dowódcy, który zginął w Smoleńsku. Gen. Andrzej Błasik był człowiekiem wybitnym, dowódcą, na jakiego zasługiwało polskie lotnictwo. Niemiłosiernie hańbiony po tragicznej śmierci, doczekał się godnego upamiętnienia. W krzesińskiej bazie stanął wspaniały monument autorstwa Tomasza Sobisza. Tym samym generał stał się pierwszym polskim pilotem, który ma swój pomnik.
Następnego dnia serce Polski biło w Gdańsku, gdzie tłumy odprowadzały do grobów ppor. Danutę Siedzikównę i ppłk. Feliksa Selmanowicza, żołnierzy, których komuniści nie życzyli sobie, byśmy w ogóle pamiętali, a których pamięci nie da się wymazać już nigdy, którzy stali się bohaterami dla milionów, Ikonami Polskości.
Miałem przyjemność i zaszczyt być w 31. Bazie Lotnictwa Taktycznego, świętować wśród lotników, którzy po kilku latach nakazanego milczenia (tak, tak! - żołnierze mieli rozkaz milczeć na temat zasług gen. Błasika!) wreszcie mogą świadczyć o tym, jakim człowiekiem i żołnierzem był generał. Jakże ich brakowało przez te lata po katastrofie… W umęczonych oczach Ewy Błasik mogłem wreszcie dostrzec cień ulgi, że doczekała się dbania o dobre imię swojego męża.
Żałuję, że osobiście nie uczestniczyłem w ostatniej drodze „Inki” i „Zagończyka”. Że nie pokłoniłem się Im w tym wielkim dniu. Na pewno zrobię to przy najbliższej sposobności, odwiedzając Cmentarz Garnizonowy.
Jest coś, co spaja uroczystości, jakie miały miejsce w Krzesinach i w Gdańsku. To czas. Czas, który musiał minąć, by państwo polskie mogło oddać należny hołd „Ince” i „Zagończykowi”. Jak pięknie powiedział prezydent Andrzej Duda: „ My przywracamy przez ten pogrzeb godność państwu polskiemu”. I czas, który musiał minąć, by w obecności najwyższych władz, w lotnicze święto, w jednym z najważniejszych miejsc dla Sił Powietrznych uhonorowano gen. Błasika.
W jednym przypadku czekaliśmy lat siedemdziesiąt. W drugim – sześć. To przygnębiające. Ale radością napawa świadomość, że oto nadszedł wreszcie czas godności. Czas dumy. Czas Polskości. A zatem… czas normalności. W ten niedzielny sierpniowy wieczór czuję się po prostu szczęśliwy, bo mogę powiedzieć: takiej Polski chcę.
„Pogrzebana prawda. Zwierzenia rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej” - Marek Pyza. Książka do kupienia w „wSklepiku.pl”.
„Kto nie przeczyta, nie zrozumie współczesnej Polski!”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/306344-czas-godnosci-uroczystosci-w-krzesinach-i-w-gdansku-sprawily-ze-na-koniec-wakacji-mielismy-wielki-weekend-wielkich-polakow