Jeżeli mamy świadomość, że wiedza o Powstaniu Warszawskim poza Warszawą jest - delikatnie mówiąc - niewielka, to poza granicami kraju jest zapewne szczątkowa, choć sytuacja z roku na rok się poprawia. Niestety, jeszcze gorzej musi być z wiedza na temat „Rzezi Woli”, którą Niemcy przeprowadzili w zemście za wybuch Powstania. Zginęło 50 tysięcy Warszawiaków. Czy poza stolicą ludzie o tym wiedzą?
Organizowane co roku 5 sierpnia (wtedy w 1944 roku zaczęła się zagłada mieszkańców dzielnicy) na Woli obchody ludobójstwa to wydarzenie kameralne. To tylko element obchodów rocznicowych całego Powstania. Rozmiar tej tragedii wymaga jednak od nas, by o niej głośno przypominać, wręcz krzyczeć. Przez lata komunizmu „rzeź Woli” była (tak, jak i całe Powstanie) tematem tabu. Ale w latach 60. ubiegłego stulecia wydawnictwo MON publikowało bardzo ważne książki. „Zbrodnie okupanta w czasie powstania warszawskiego w w 1944 roku” (ja mam wydanie II z 1962 roku) to zbiór zeznań złożonych przed Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce przez mieszkańców Warszawy, którzy ten czas przeżyli. Opowiadają rzeczy straszne, ich wspomnienia są jeszcze świeże, bo zeznają tuż po wojnie. Ten materiał źródłowy jest bezcenny. Wrażliwemu czytelnikowi tej książki nie polecam, bo nie można w niej mówić o drastycznych fragmentach, cała jest esencją wojennego bestialstwa.
I po tych latach 60. w temacie „rzezi Woli” właściwie nastała cisza. Dopiero rok 2014 przyniósł nam monografię Piotra Gursztyna, książkę zawierającą podobne wspomnienia żywych, ale wzbogacona o rys historyczny całej dzielnicy. „Rzeź Woli - zbrodnia nierozliczona” powstała dzięki Muzeum Powstania Warszawskiego. To pozycja sprzed dwóch lat, ale konsekwentnie ją polecam, szczególnie w sierpniu.
Wróćmy jednak do 5 sierpnia 2016 roku. MPW po raz kolejny pokazuje, że temat mordów na Woli jest dla tej instytucji ważny, a ja chylę czoła przed pomysłami, jakie znajdują by tę wiedzę propagować. Tegoroczny marsz pamięci był także swego rodzaju grą terenową (nie chce spłycać tematu, to skojarzenie bardzo pozytywne). Trasa wiodła głównie ulicą Wolską, co kilkadziesiąt metrów jest miejsce, gdzie masowo ginęli Polacy. Wolontariusze muzeum rozdawali świecie, które można było zapalić w miejscu dowolnie wybranym z tych zaznaczonych na mapce z trasą marszu. Do każdej świecy dodawano notatkę o jednej z cywilnych ofiar. Przypomnijmy, że na Woli chodzi o ponad 50 tysięcy istnień ludzkich. Te nazwiska można odnaleźć również na obeliskach w Parku Pamięci Powstania, gdzie marsz miał swój finał.
Ja poznałem krótkie historie czterech osób. Kolejne biogramy trafiły do innych uczestników obchodów. Po kropelce, konsekwentnie, pamięć o cywilnych ofiarach Powstania idzie dalej. Zapomnieć ich nie wolno. Jak głosi hasło na pamiątkowej świecy: Zachowajmy ich w pamięci.
CZYTAJ TAKŻE: Uroczystości 72. rocznicy rzezi Woli. Prezydent Duda: „Adolf Hitler wydał bezwzględny rozkaz - zabić wszystkich Polaków”.
P. S. Na podstawie zeznań, o których piszę powyżej powstał film: „Nie da się zabić tego miasta”. To mój i mojego kolegi Pawła Wudarczyka hołd złożony bohaterskiemu miastu i jego mieszkańcom, którzy za niezłomność zapłacili życiem. Pokornie polecam go Państwa uwadze.
TYLKO U NAS! W specjalnym dodatku z okazji 72. rocznicy Powstania Warszawskiego wyjątkowy ŚPIEWNIK(nie)ZAKAZANYCH PIOSENEK! Koniecznie kup aktualny numer „wSieci” dostępny także w formie e-wydania na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Prezent w cenie pisma. Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/303557-brawo-dla-muzeum-powstania-warszawskiego-tak-trzeba-mowic-o-rzezi-woli-zobacz-zdjecia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.