Gen. Podhorski: "Narodowe Siły Zbrojne zawsze, także w Powstaniu Warszawskim, walczyły o lepszą, wolną i Wielką Polskę". NASZ WYWIAD

Fot. Henryk Świerszcz (arch) i Tomasz Wachowski /wikimedia, CC BY-SA 3.0
Fot. Henryk Świerszcz (arch) i Tomasz Wachowski /wikimedia, CC BY-SA 3.0

Już na początku powstania pułk NSZ „Sikora” był jednym z najlepiej uzbrojonych oddziałów.

W gmachu Poczty Głównej na Placu Napoleona były duże magazyny broni i mundurów. AK zaatakowała budynek 2 sierpnia, nie mieliśmy broni więc nie mogliśmy wesprzeć ogniem, mieliśmy za to granaty i zaatakowaliśmy Niemców od ulicy Wareckiej. Ta akcja pozwoliła nam uzbroić się po zęby w broń długą i krótką, w moim plutonie nawet sanitariuszki były uzbrojone. Miałem pistolet, „Stena” i karabin.

O walce Pana kolegów z NSZ w powstaniu przez kilkadziesiąt lat praktycznie nie wspominano.

PRL tłumaczono, że w powstaniu walczyły Armia Ludowa i Armia Krajowa, NSZ wymazano z historii. Większość oddziałów NSZ weszła do AK, wszyscy eneszetowcy otrzymali legitymacje AK. Posiadam jedną z nielicznych legitymacji powstańczych, na której jest pieczątka NSZ i podpis komendanta NSZ, pułkownika Spirydiona Koiszewskiego „Topora”. Gdy ją pokazałem pod koniec latach osiemdziesiątych na spotkaniu żołnierzy batalionu AK „Miłosz”, pułkownik Perdzyński „Towmir” z dowództwa AK powiedział mi: „Lepiej niech Pan tej legitymacji nie pokazuje, bo dzięki niej można rozpoznać żołnierza NSZ”. O udziale NSZ w powstaniu zaczęto trochę mówić w latach dziewięćdziesiątych. W pierwszym kalendarzu wydanym przez Muzeum Powstania Warszawskiego pod datą 5 października 1944 r. napisano, że z miasta wychodzi dowództwo AK i komendant NSZ, płk Spirydion Koiszewski, „Topór”. NSZ był przeciwny wybuchowi powstania w Warszawie, jednak kiedy się rozpoczęło, kilka tysięcy żołnierzy NSZ z wielką odwagą i poświęceniem wypełniło swój żołnierski obowiązek. Dowódca sił powstańczych gen. Antoni Chruściel „Monter” powiedział, że w czasie powstania, tylko zgrupowanie NSZ Chrobry II nie oddał Niemcom ani piędzi terenu. NSZ zawsze, także w Powstaniu Warszawskim walczyło o lepszą, wolną i Wielką Polskę.

Walczył Pan w powstaniu prawie 70  dni.

Na podstawie aktu kapitulacyjnego powstały kompanie osłonowe, które pełniły rolę żandarmerii, funkcjonującej do momentu wyjścia ze stolicy ostatniego mieszkańca Warszawy. Kiedy formowano kompanie, zgłosił się do niej cały mój pluton NSZ i znalazł się w kompanii A u porucznika A. Ładkowskiego „Kulawego”.

Czym się zajmowaliście?

Patrolowaniem miasta, dokumentowaliśmy również zniszczenia. Śródmieście stolicy gorzej niż w powstaniu zostało zniszczone po ustaniu walk w mieście. Niemieckie „Brennkomando” rabowało budynek za budynkiem, a później niszczyło je. Kompanie osłonowe jako jedne z ostatnich oddziałów powstańczych opuścił Warszawę. Konwojowani przez Wermacht pieszo dotarliśmy do Ożarowa, tam załadowano nas do wagonów i wywieziono do obozów w Niemczech. Nie udało mi się uciec z pociągu, ponieważ był silnie strzeżony przez Niemców, obstawa uzbrojona w karabiny maszynowe była nawet na dachach wagonów. Kiedy przejeżdżałem przez Poznań, wyrzuciłem kartkę, żeby rodzina wiedziała, ze żyję.

Jan Podhorski „Zygzak”, generał brygady w stanie spoczynku, ur. 21 czerwca 1921 r. w Budzyniu w Wielkopolsce, członek Związku Jaszczurczego, żołnierz Armii Krajowej „Głuszec” Grójec i Narodowych Sił Zbrojnych. W Powstaniu Warszawskim żołnierz pułku NSZ im. gen. Władysława Sikorskiego i batalionu AK „Miłosz”, po powstaniu więzień stalagu IVB w Muehlbergu nad Łabą koło Drezna (1944-1945). W czasach stalinowskich za działalność w konspiracyjnej Młodzieży Wszechpolskiej skazany na siedem lat więzienia, karę odbywał we Wronkach, wyszedł na wolność po trzech latach w wyniku amnestii. Działacz Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Autor książek „Wspomnienia Żołnierza Wyklętego” i „Pułk Narodowych Sił Zbrojnych im. Gen. Władysława Sikorskiego. Byłem jego żołnierzem”.

Rozmawiał Tomasz Plaskota.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.