Prof. Jan Żaryn o 1 sierpnia 1944 roku: To jedna z najważniejszych dat w całym 1050-leciu naszego istnienia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Fratria
Fot. Fratria

Data 1 sierpnia 1944 r. w historii Polski jest datą nie tylko znamienną, ale jedną z najważniejszych w całym 1050-leciu naszego istnienia - mówi PAP w 72 rocznicę wybuchy powstania prof. Jan Żaryn. Ludzie odpowiedzialni wówczas za Polskę musieli podjąć ciężką, trudną do uniesienia decyzję - dodaje.

Data 1 sierpnia 1944 r. w historii Polski jest datą nie tylko znamienną, ale jedną z najważniejszych w całym 1050-leciu naszego istnienia. Nie tylko dlatego, choć i to by wystarczyło, że w Powstaniu Warszawskim zginęło minimum 120 tys., a może 150 tys., 180 tys. osób. Szacunki są różne. Jest to data ważna nie tylko dlatego, że przegraliśmy ostatnią, jak dziś wiemy z perspektywy, szansę odzyskania niepodległości, że zginęło całe miasto, zamienione w gruzowisko, ale także dlatego, że ludzie wówczas odpowiedzialni za Polskę, a szczególnie dla mnie dramatyczna postać generała Bora- Komorowskiego, musieli podjąć potwornie ciężką, trudną do uniesienia decyzję

— podkreśla Żaryn.

Jak dodaje, „dziś jesteśmy skorzy potępiać tych decydentów, ponieważ wiemy jak te 63 dni dramatyczne wyglądały”.

Tadeusz Bór-Komorowski to postać wyjątkowo tragiczna, ponieważ był realistą, on wiedział, że Powstanie zostanie zdławione, jeśli pomoc nie przyjdzie w ciągu dni, a nie tygodni, że stać nas na obronę miasta przez kilka dni ataku sił niemieckich, góra pięć dni. Powstanie trwało 63 dni, tego nie przewidział

— mówi historyk.

Jak zaznacza, skutkiem niepodjęcia decyzji ws. wybuchu Powstania byłoby „zaniechanie - zaniechanie możliwości odzyskania przez Polskę niepodległości”, nawet jeśli była na to „bardzo nikła szansa, o czym do końca nikt wiedzieć wówczas nie mógł”.

Nawet z oddali, ale za to także realnie patrzący na politykę polską i kontekst międzynarodowy, gen. Kazimierz Sosnkowski wysyłał rozkazy, ale zdawał sobie sprawę, że nie jest Bogiem i wszystkiego nie wie. Zakładał więc: bez Powstania Warszawskiego, bez akcji +Burza+ w Warszawie. Ale jeśli okaże się, że jest szansa, by to Powstanie spowodowało odzyskanie niepodległości: tak, Tadeusz Bór-Komorowski może zmienić jego widzenie rzeczywistości

— opowiadał Żaryn.

I Bór-Komorowski zmienił, zmienił w formie dramatycznej, za to do dziś odpowiada przed wieloma, także historykami, którzy chcieliby go do Trybunału Stanu zanieść, nawet po śmierci. Wydaje mi się, że jest to jedna z najdramatyczniejszych polskich postaci z kart polskiej historii, tak jak również ta decyzja była jedną z najdramatyczniejszych, dużo poważniejszych niż to, czy walczyć, czy nie, z Krzyżakami pod Grunwaldem, jak decyzja Jana III Sobieskiego - iść, czy nie iść na odsiecz Wiednia, czy bić się czy uciekać i zostawiać Warszawę w 1920 r.

— ocenia historyk.

To są wszystko dramatyczne chwile w naszych dziejach, które my widzimy w kontekście następstwa, czyli zwycięstw. Gdyby Bór-Komorowski nie podjął tej decyzji, widzielibyśmy go jako zdrajcę, gdy ją podjął, widzimy go, a wielu z nas tak niestety widzi, jako zdrajcę. Wybór nie był łatwy

— dodaje Żaryn.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych