Przygotowania do bitwy pod Grunwaldem. W tym roku kobiety dołączą do walczących rycerzy. ZDJĘCIA

fot.PAP/Tomasz Waszczuk
fot.PAP/Tomasz Waszczuk

Pod Grunwaldem, gdzie w sobotę odbędzie się inscenizacja bitwy z 1410 r., do walki przygotowują się także kobiety. Towarzyszące rekonstruktorom białogłowy zwykle występują w tradycyjnej roli, strzegąc ogniska domowego. Do Grunwaldu przyjechało jednak kilka pań, które chwycą za miecz.

W tym roku po raz pierwszy wśród imprez poprzedzających sobotnią inscenizację w Grunwaldzie, rozegrany został I oficjalny turniej bojowy kobiet.

Oficjalnie faktycznie po raz pierwszy taki turniej się odbywa, choć my tu w Grunwaldzie walczymy już od 11 lat

—powiedziała Maja Olczyk z chorągwi św. Jerzego.

Przypomniała, że pierwszy turniej z udziałem kobiet rozegrano w 2004 albo w 2005 r. Wówczas na pole wyszło 5 kobiet. W tym roku walczyło także 5 dziewczyn, a z tych walczących 11 lat temu zostałam tylko ja. Walki kobiece wyglądają standardowo, tak w jak w przypadku mężczyzn, mamy takie samo uzbrojenie i panują takie same zasady. Dla mnie udział w turnieju to świetny sposób na realizowanie sportowych pasji

—podkreśliła Maja Olczak.

Zbroja, w której walczy kobieta podobnie jak męska zbroja, waży około 25 kilogramów a miecz 1,2 kg. Pojedynek trwa od 1 do 2 minut.

Zwyciężczyni tegorocznego bojowego turnieju kobiecego Kamila Henkelman trafiła pod Grunwald dzięki wcześniejszej pasji sportowej.

U mnie pasja walk rycerskich zaczęła się od szermierki sportowej prawie 10 lat temu, znajomi namówili mnie na wyjazd rekonstruktorów, i to był wyjazd na Grunwald siedem lat temu. Od dwóch lat walczę zawodowo, jeżdżę na turnieje w Polsce i za granicę

—mówi Kamila.

W Polsce kobiet, które chcą walczyć i kompletują broń i zbroję jest około 15; takich, które walczą w pełnej zbroi jest sześć.

Po pierwsze ważna jest kondycja, po drugie trzeba wyzbyć się strachu. To jest jednak sport pełnokontaktowy, można dostać niefortunnie w rękę, albo źle upaść. Kolejną ważną kwestią jest przyzwyczajenie się do uzbrojenia i hełmu

—podkreśliła Kamila.

Białogłowy nie unikają pojedynków z mężczyznami. Wręcz przeciwnie - one chcą z nimi walczyć na równych prawach.

Stawałam właśnie dziś do pojedynków z mężczyznami i dwie walki wygrałam

—śmieje się Kamila.

Każdy pojedynek jest wyzwaniem.

Są przeciwnicy, którzy w pojedynku stawiają na technikę, u innych liczy się kondycja i siła. Z takimi siłowymi przeciwnikami trzeba się nauczyć walczyć. Jeśli walczę z mężczyznami, to oczywiście w kobiecych pojedynkach jest dużo lżej. Walka z mężczyzną to niezły trening przed turniejem kobiecym. Muszę być przygotowana, że mężczyzna - przeciwnik może w walce popchnąć, siłowo rozegrać bój albo kopnąć i wówczas walki z kobietami to żaden wyczyn

—mówią rekonstruktorki.

Dziewczyna opowiada, że jeszcze kilka lat temu mężczyźni chcieli traktować je ulgowo w walce, ale od czasu kiedy zaczęły odnosić sukcesy na mistrzostwach świata w walkach rycerskich - podchodzą do pojedynków z nami poważnie.

Nie traktują nas jak dziewczyn, które „chcą spróbować powalczyć” ale jako równorzędnych przeciwników. Nie można powiedzieć, że „feminizm” za sprawą turniejów kobiecych wkroczył do Grunwaldu, bo on zawsze tu był. Kobiety są silne i to nie jest kwestia siły fizycznej, to zależy jak poukładane są pewne kwestie w głowie

—podkreśliła Kamila.

Jeśli pod Grunwaldem są przeciwnicy kobiecych walk, to trudno ich znaleźć. Płatnerz z Płocka Zbigniew Melibruda przyznaje, że wykonuje zbroje dla pań.

Owszem kobiety są moimi klientkami. Zbroje dla kobiet różnią się od tych męskich, bo trzeba wykuć krągłości. Męska i kobieca zbroja nie różnią się wagą. Podstawowym warunkiem jest to, by zbroja używana w czasie walk była bezpieczna. Wykuwając zbroję muszę zdjąć miarę jak u krawca. Krawiec wzywa do przymiarki 2-3 razy a ja tylko raz wymierzam

—podkreślił Melibruda.

Pytany czy kobiety powinny brać udział w rycerskich walkach odpowiada, że nie jest przeciwny temu, by kobiety chwytały za miecz.

Mogą walczyć, oby tylko nie przeciw mężczyznom

—uważa płatnerz.

Zarówno Kamila jak i Maja będą brać udział w sobotniej inscenizacji bitwy pod Grunwaldem.

Niestety organizatorzy dopuszczają kobiety tylko do lekkozbrojnych oddziałów, nie zaś do ciężkozbrojnych

—mówią i tłumaczą, że rekonstruktorzy tak zwani ciężkozbrojni to występujący w pełnej zbroi, „zakuci od stóp do głów”, zaś lekkozbrojni mają inny typ hełmów, ubrani są w pikowaną odzież i walczą z drzewcem albo są łucznikami.

Sobotnia inscenizacja bitwy wojsk sprzymierzonych z Zakonem Krzyżackim na Polach Grunwaldzkich rozpocznie się o godz. 15.00, ale już od kilku dni rekonstruktorzy ściągają pod Grunwald.

ann/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.