Prof. Odziemkowski o Powstaniu Zabajkalskim 1866 roku: "Lepiej umrzeć w walce niż gnić na Syberii". WIDEO

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
fot. Blogpress
fot. Blogpress

W literaturze romantycznej często tak sprawę stawiano: Lepiej skonać od kuli niż od kija. Więc lepiej umrzeć w walce niż gnić na Syberii czy w lochach więzienia

—mówił prof. Janusz Odziemkowski na spotkaniu dot. powstania zabajkalskiego.

W budynku PAST-y odbył się ostatni przed wakacjami wykład zorganizowany przez Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza. O powstaniu zabajkalskim, w przeddzień jego 150. rocznicy, opowiadał prof. Janusz Odziemkowski. Spotkanie prowadził dr Andrzej Wroński.

Czym było powstanie zabajkalskie? Czy było to powstanie czy może bunt więźniów? Czy miało sens czy był to raczej nieobliczalny wybryk? Ile trwało, kto w nim uczestniczył? Jakie były konsekwencje dla zbuntowanych?

Prof. Odziemkowski zaznaczył, że w rejonie Bajkału przebywało wówczas około 720 polskich zesłańców, którzy mieli zajmować się budową drogi. Wiedzieli, że niedaleko (od 150 do 300 km) przebiega granica Chin, jak na warunki syberyjskie nie była to duża odległość, choć teren nie był im znany, nie dysponowano mapami. Buntownicy rozważali różne warianty działania: walkę lub ucieczkę do Chin. Wybrano walkę, gdyby się to nie udało, zamierzano uciekać do Chin. Spośród 720 więźniów połowę stanowiła szlachta, znaczną liczbę stanowili także ludzie wolnych zawodów, byli również chłopi. Zamierzano rozbroić strażników, i podążyć do miasta, by zdobyć żywność, broń i pieniądze oraz pociągnąć za sobą innych.

Wybuch powstania, 24 czerwca 1866 roku, zaskoczył władze carskie, gdyż dotąd nie było takiego zrywu więźniów, większość strażników dała się rozbroić prawie bez walki. W ten sposób wyzwoliła się grupa 250 więźniów, powstał oddział konny (ok. 80 osób), strzelców (70 osób - powstańcy mieli mało amunicji, gdyż pilnujący więźniów strażnicy byli słabo wyposażani) oraz kosynierów (ok. 100 osób).

W dowództwie powstania znaleźli się: Narcyz Celiński (50 lat, uczestnik Wiosny Ludów i powstania styczniowego, kapitan inżynierii), Jakub Rejner (26 lat, uczestnik powstania styczniowego, farmaceuta), Władysław Kotkowski (26 lat, członek policji narodowej, stworzonej dla ochrony tajnych władz narodowych, uczestnik zamachu na carskiego urzędnika) oraz Gustaw Szaramowicz.

Rosjanie zmobilizowali na początku przeciwko buntownikom nieduże siły, w liczbie około 90 ludzi, przełęcze górskie prowadzące do Chin obsadzili Kozacy (w liczbie 200 ludzi).

W wyniku bitwy pod Miszychą powstańcy zostali rozbici. Zginęło 7 Polaków, po stronie powstańców kilkunastu było rannych, po stronie Rosjan rannych było 3 żołnierzy. To pokazuje, że jedną z przyczyn klęski był brak wyszkolenia powstańców. Część uczestników powstania próbowała się przedostać ku granicy chińskiej, niektórzy zmarli po drodze, z wycieńczenia i braku żywności, pozostali zostali ujęci przez Rosjan. Nie wiadomo czy komuś udało się przedostać do Chin. Los powstania rozstrzygnął się w ciągu 3 dni.

Po długim śledztwie doszło do procesu, wszystkich, którzy zostali zakwalifikowani jako czynni uczestnicy powstania (197 osób) skazano na 100 batów, wydano 20 wyroków śmierci, było wiele obostrzeń katorgi. Jednak dość szybko wyroki złagodzono. Wszystkim darowano karę chłosty, wykonano ostatecznie wyroki śmierci na 4 przywódcach powstania.

Efektem powstania zabajkalskiego było złagodzenie życia zesłańców, gdyż uznano, że powodem jego wybuchu były wyjątkowo trudne warunki odbywania kary.

Prof. Odziemkowski podsumował:

Tak jak jestem zwolennikiem tezy, że powstania narodowe mimo wielu ofiar - były potrzebne, bo w niewoli rosyjskiej byśmy zgnuśnieli i tak zdeprawowali, że nie wiadomo, czy moglibyśmy sięgnąć po niepodległość w 1918 roku, czy bylibyśmy w stanie ją obronić, to dla powstania bajkalskiego nie znajduję logicznego usprawiedliwienia. Wiadomo było, że cesarz rosyjski co jakiś czas ogłaszał amnestie, np. z okazji urodzin kolejnego dziecka, jakiegoś zwycięstwa, można było więc oczekiwać zmniejszenia kary i powrotu do kraju. Na wywołanie takiego powstania tak nieprzygotowanego, prawie bez broni, mogli się zdecydować jedynie niewojskowi, nie mieli pojęcia o trudności terenu, o odległości. Trochę lekkomyślnie to powstanie wywołano.

Jednak już w II RP usprawiedliwiano wybuch powstania pragnieniem wolności, które było tak wielkie i determinacja tak ogromna, że gdy tylko pojawiła się możliwość walki, natychmiast z tego skorzystano.

W literaturze romantycznej często tak sprawę stawiano: Lepiej skonać od kuli niż od kija. Więc lepiej umrzeć w walce niż gnić na Syberii czy w lochach więzienia

—mówił profesor.

W drugiej części spotkania profesor odpowiadał na pytania, cenne uzupełnienia do opowieści o Syberii i powstania zabajkalskim uczynił historyk Krzysztof Jabłonka.

Relacja: Margotte

Prof. Janusz Odziemkowski o Powstaniu Zabajkalskim 1866 roku.

kk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych