IPN: zmiana prokuratora prowadzącego śledztwo ws. śmierci Pyjasa. Czy będzie to przełomowa decyzja?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Cezary p/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 2.5
Fot. Cezary p/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 2.5

Prokurator Ireneusz Kunert, od 2008 r. prowadzący w krakowskim IPN śledztwo w sprawie śmierci krakowskiego studenta Stanisława Pyjasa, wraca do Katowic. Śledztwo w sprawie Pyjasa przejmie prokurator Łukasz Gramza - ustaliła PAP.

Od 31 maja prok. Kunert pracuje w dziale do spraw błędów medycznych Prokuratury Regionalnej w Katowicach.

Prok. Kunert śledztwem w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa zajmował się od 1 sierpnia 2008 roku. Zanim trafił do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie, pracował w katowickiej Prokuraturze Apelacyjnej, gdzie został delegowany z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Zajmował się głównie śledztwami w sprawach gospodarczych i korupcyjnych.

Śledztwo w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa to była moja pierwsza sprawa kryminalna, i może dobrze, bo trzeźwym okiem, bez rutyny na nią spojrzałem. Ale teraz uważam, że czas na zmiany, dlatego wystąpiłem o przeniesienie mnie do prokuratury w Katowicach

— mówił PAP w maju prok. Kunert.

Jak informował wówczas, jego zdaniem w śledztwie tym przeprowadzono już prawie wszystkie czynności dowodowe. Pozostała jeszcze analiza 70 tomów akt, zebranych z archiwów, i analiza wyników ukierunkowanej kwerendy w tzw. zbiorze zastrzeżonym IPN, którą zlecił.

Z końcem kwietnia prok. Kunert zakończył analizę całości materiału surówkowego do filmu „Trzech kumpli” w reżyserii Anny Ferens i Ewy Stankiewicz.

Nie pojawiły się tam żadne nowe wątki, które nie byłyby wyjaśnione w postępowaniu dowodowym w toku śledztwa

— poinformował prok. Kunert.

W tym czasie do IPN wpłynęła także ostatnia, pomocnicza ekspertyza kryminologiczna z zakresu tzw. alkoholemii. Chodziło o ustalenie, czy wysokość stężenia alkoholu u zmarłego (3,27 promila w moczu) mogła być samoistną przyczyną jego śmierci. W opinii Instytutu Ekspertyz Sądowych stwierdzono, że takie stężenie nie było samoistną przyczyną śmierci; mogło się jedynie przyczynić do mechanizmu zadławienia. Opinia ta koreluje z poprzednimi opiniami mówiącymi o upadku z dużej wysokości jako przyczynie zgonu Stanisława Pyjasa.

Zdaniem śledczych zmiana prokuratora nie wpłynie negatywnie na śledztwo, ponieważ przejmie je dociekliwy i wybitny specjalista.

Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 38 lat temu, 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wtedy śledztwo, uznając, że wyłączną przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez samego studenta, który - najprawdopodobniej znajdując się w stanie „poważnego stanu nietrzeźwości” - potknął się o nierówności posadzki.

To spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie

— stwierdzono.

Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja była niewiarygodna; wiedzieli, że interesowała się nim SB.

Śledztwo wznowiono w 1991 r., potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Według ustaleń prokuratury Pyjas został śmiertelnie pobity.

Od 2008 r. piąte już śledztwo w tej sprawie prowadzi krakowski IPN. W kwietniu 2010 r. ekshumowano szczątki Pyjasa. Domagała się tego część jego rodziny, która brała pod uwagę wersję mówiącą o zabójstwie strzałem w głowę; opinię taką wyrażał jeden z rozmówców w filmie „Trzech kumpli”. Wersji tej nie potwierdzał opis obrażeń; śladów postrzału nie stwierdzili też biegli po ekshumacji.

Badający szczątki biegli trzykrotnie potwierdzili tezę o śmierci Pyjasa w wyniku upadku z wysokości. Za pierwszym razem wniosek taki sformułowali w opinii ze stycznia 2011 r., w której odpowiadali na 22 pytania zadane przez prokuratora. Podobne wnioski znalazły się w dwóch kolejnych opiniach uzupełniających, w których odpowiadali na dalsze 33 pytania prokuratora. W każdej z opinii biegli konsekwentnie i jednoznacznie potwierdzali wersję, że stwierdzone obrażenia wskazują, że przyczyną śmierci był upadek z wysokości co najmniej 7 metrów.

Zastrzeżenia do takiej wersji zgonu wyrażali przyjaciele Pyjasa, a niektórzy członkowie rodziny złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. W lutym 2012 r. łódzka prokuratura uznała, że nie ma dowodów na to, że biegli popełnili przestępstwo i przedstawili fałszywą opinię. Wcześniej podobne śledztwo przeciwko biegłym, wszczęte z zawiadomienia krewnej studenta, umorzyła prokuratura w Krakowie.

W sierpniu 2011 r. IPN wystąpił do Instytutu Ekspertyz Sądowych o opinię z zakresu biomechaniki dotyczącą tego, czy Pyjas mógł spaść ze schodów i doznać śmiertelnych obrażeń. Uzyskana w połowie 2012 r. opinia potwierdziła taką możliwość.

Zdaniem biegłych IES, analiza biomechaniczna, biomedyczna i kryminalistyczna doprowadziły do wniosków, że wszystkie obrażenia na ciele Stanisława Pyjasa są spójne z możliwością upadku przynajmniej z poziomu drugiego piętra schodów. Najbardziej prawdopodobna wersja to upadek ze wskazanych miejsc na klatce schodowej, odbicie się od barierki poniżej i uderzenie lewym bokiem o posadzkę - wskazali biegli.

Biegli, którzy przeprowadzili analizy i symulacje wielu wariantów upadku z różnych pozycji początkowych, podkreślili, że bardzo istotne dla ustalenia całościowej wersji dotyczącej przyczyn obrażeń były badania kośćca po ekshumacji i znalezienie nowych obrażeń w obrębie miednicy i kończyny dolnej. IPN informował wówczas, że w śledztwie uzyskano już sześć opinii biegłych i cztery uzupełniające i nie będzie wniosków o kolejne.

Jednocześnie biegli stwierdzili, że nie ma możliwości ustalenia, czy Pyjas spadł sam, czy też został zepchnięty. Wskazali też, że materiał sprawy nie potwierdza użycia wobec Pyjasa drastycznej formy przemocy - co ich zdaniem nie wyklucza, że użyto przemocy niepozostawiającej śladów.

Do tej pory zarzuty utrudniania śledztwa z lat 70. przedstawiono sześciu osobom. Według prokuratury w wyniku ich działalności zaprzepaszczono szanse na ustalenie okoliczności śmierci Pyjasa. Cztery z nich zmarły w toku postępowania, dwóch oskarżonych zostało prawomocnie skazanych.

lw, PAP


Dorota Kania, znana dziennikarka śledcza ujawnia nieznane kulisy zbrodni i niewyjaśnionych samobójstw w książce „Cień tajnych służb”. Przeczytaj koniecznie! Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych