Dzisiaj urodziny wielkiego Polaka. ZOBACZ celę rtm. Pileckiego na Mokotowie i miejsce, gdzie go zamordowano. GALERIA ZDJĘĆ

Cela Witolda Pileckiego na warszawskim Mokotowie, fot. arch/Julita Szewczyk
Cela Witolda Pileckiego na warszawskim Mokotowie, fot. arch/Julita Szewczyk

Witolda Pileckiego zamordowano w więzieniu na Rakowieckiej. W tym miejscu powstanie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. To miejsce powinien zobaczyć każdy Polak.

Na Rakowieckiej wciąż jest czynny areszt. Siedzi w nim 850 więźniów, również ci skazani za najcięższe przestępstwa, np. Kajetan P. Muzeum decyzją ministra sprawiedliwości zostało powołane, ale zanim będzie rosło, musi swoje odczekać. Do końca 2017 roku osadzeni zostaną przeniesieni do innych placówek. Wtedy praca nad ekspozycją ruszy pełną parą. Dyrektor Jacek Pawłowicz będzie miał do dyspozycji wszystkie pawilony, to ogromna powierzchnia w znacznej części nasiąknięta, dosłownie, krwią polskich bohaterów. Plan jest ambitny, choć celem głównym jest ocalenie tego, co jest. A wiele pawilonów nie zmieniło się od czasu, gdy po wojnie mordowano tutaj m. in. Witolda Pileckiego. I ponad dwustu innych, Jego wspominam dzisiaj szczególnie, bo to dzień jego urodzin.

CZYTAJ TAKŻE: 115 lat temu urodził się Witold Pilecki. „Nikt nie miał prawa o nim pisać ani nawet wymieniać jego nazwiska”

ZOBACZ JAK DZISIAJ WYGLĄDA WIĘZIENIE NA RAKOWIECKIEJ:

Ta przedziwna koegzystencja, muzeum i czynnego aresztu może budzić kontrowersje, bo cele, w których trzymano np. Stanisława Kasznicę, Tadeusza Płużańskiego czy Zygmunta Szendzielarza zajmują dzisiaj pospolici przestępcy. Narazie udało się wyodrębnić celę, w której trzymany był Witold Pilecki. Proszę spojrzeć na fotografie poniżej i wyobrazić sobie, że była to cela… 20-osobowa.

Miejscem dosłownie nasiąkniętym polską krwią jest jedno z pomieszczeń w korytarzu prowadzącym do tzw. pałacu cudów. Nazwali go tak sami więźniowie, bo to właśnie tutaj w „cudowny” sposób nawet niewinni przyznawali się do popełnienia najcięższych przestępstw przeciwko socjalistycznej Polsce. To o tym miejscu rotmistrz Pilecki mówił, że przy nim „Auschwitz było igraszką”. Nieludzko go tu katowano, pozrywano paznokcie, w końcu zastrzelono. Dokładnie w miejscu pokazanym na pierwszej z fotografii poniżej. Więzień wprowadzany był do małego pomieszczenia, stawał na schodku, wtedy padał strzał w tył głowy. Nie było żadnego plutonu egzekucyjnego.

Szczątków Witolda Pileckiego wciąż nie odnaleziono, być może potrzebny będzie do tego kolejny etap prac zespołu prof. Krzysztofa Szwagrzyka na Łączce, czyli w powązkowskiej kwaterze ŁII. Muzeum ma przyjąć pierwszych zwiedzających w 2020 roku. Teraz można się grupowo umówić na zwiedzanie, należy zgłosić się do dyrekcji, podaję zatem link do profilu FB ==> MuzeumWykletych. Zobaczcie Państwo to miejsce w takim stanie, jak jest teraz. Potem będzie to wszystko oczywiście lepiej poukładane i wyeksponowane, ale wyobraźnia już dziś będzie Wam pracowała jak szalona. O mojej wycieczce po mokotowskim areszcie piszę w najnowszym tygodniku „wSieci”. Polecam serdecznie także jako e-wydanie dostępne TUTAJ.

Dyrekcja Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL zwraca się jednocześnie z apelem do wszystkich, którzy mają jakiekolwiek pamiątki dotyczące zarówno Żołnierzy Wyklętych jak i okresu późniejszego - represji w czasach KOR i Solidarności. Jeśli chcecie Państwo dobrze i godnie je wyeksponować, to trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.