Kombatant NSZ: To nieprzeciętna radość, że dożyłem czasów, gdy tylu Polaków pamięta o naszym oddziale i kpt. Henryku Flame

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Luxetowiec/CC BY-SA 3.0
fot. Luxetowiec/CC BY-SA 3.0

Członkowie Związku Żołnierzy NSZ, którzy dokumentują losy „Bartka”, poszukują świadków wydarzeń sprzed 70 lat.

Wiemy przykładowo, że jakiś turysta z Górnego Śląska robił defilującym zdjęcia. Może ktoś je jeszcze ma. Byłoby one dla nas bezcenne

— powiedział badacz historii oddziału Bogdan Ścibut.

Oddział „Bartka” był największym antykomunistycznym ugrupowaniem w Beskidach. Liczył kilkuset żołnierzy i tyluż cywilnych współpracowników. Stoczył wiele walk z KBWMO.

3 maja 1946 r. żołnierze NSZ zeszli z gór, zajęli miejscowość Wisła i przeprowadzili defiladę, której przewodził zastępca „Bartka” ppor. Jan Przewoźnik ps. Ryś. Jeden z dowódców zgrupowania - Antoni Biegun ps. Sztubak wspominał po wojnie, że wkroczenie żołnierzy „Bartka” do miasta przeraziło komunistów. „W Wiśle stacjonował w tym czasie oddział wojska polskiego i sowieckiego, niedaleko znajdowały się posterunki WOP. Wszyscy oni siedzieli cicho, jak przysłowiowa mysz pod miotłą, nie dając znaku życia” - relacjonował.

Od lipca 1946 r. w oddziale tym działali agenci bezpieki. Ubowcy podając się za przedstawicieli sztabu Obszaru Zachodniego NSZ zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na ziemie zachodnie, skąd żołnierze rzekomo mieli być przerzuceni do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Ostatni raz oddział widziano w 1946 r. w Szczyrku, a później w okolicy Baraniej Góry.

Partyzantów wywieziono w trzech etapach, między 6 a 25 września 1946 r. i zgładzono. Miejsca kaźni zlokalizowano na Śląsku Opolskim, na polanie koło wsi Barut i w okolicach poniemieckiego lotniska pod Starym Grodkowem, gdzie ostatnio zespół IPN odnalazł ludzkie szczątki ok. 30 osób. Nie ma wątpliwości, że należały one do podkomendnych Flamego. Poszukiwania będą tam kontynuowane.

Badacze podają różne liczby żołnierzy „Bartka”, którzy mieli być zamordowani przez UB: od 90 do 200 osób. Liczbę tę dokładnie da się określić dopiero, gdy uda się odnaleźć miejsca pogrzebania szczątków wszystkich trzech grup partyzantów, ekshumować je i policzyć.

Henryk Flame zlecił nadzór nad przerzutem zastępcy, Janowi Przewoźnikowi, który został zamordowany przez funkcjonariuszy UBP 7 września 1946 r. „Bartek” przeszedł w tym czasie operację nogi. Miał ranę postrzałową. Wobec braku kontaktu z „Rysiem” zdołał zbiec śledzącym go ubowcom i wrócił w góry. Po ogłoszeniu amnestii ujawnił się w marcu 1947 r. w Bielsku. 1 grudnia 1947 r. został zabity przez milicjanta w Zabrzegu koło Czechowic-Dziedzic.

lap/PAP

« poprzednia strona
12

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych