Śląski Katyń. IPN odnalazł szczątki żołnierzy NSZ oddziału Henryka Flamego. „Znaleźliśmy ryngrafy, polskie przedwojenne orzełki, monety, fragmenty pasów”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.ipn.gov.pl
Fot.ipn.gov.pl

IPN odtworzył mechanizm zbrodni UB na żołnierzach z oddziału NSZ Henryka Flamego „Bartka” – donosi dziennik „Rzeczpospolita”.

Według gazety po latach poszukiwań naukowcy z IPN odnaleźli szczątki żołnierzy słynnego „Bartka”. Doły śmierci odkryto na terenie poniemieckiego lotniska w miejscowości Stary Grodków na Opolszczyźnie.

Znaleźliśmy ryngrafy, polskie przedwojenne orzełki, monety, fragmenty pasów. Wszystko wskazuje na to, że należały do żołnierzy „Bartka”

—mówi w rozmowie z „Rz” prof. Krzysztof Szwagrzyk, który kieruje zespołem poszukiwawczym. Jak twierdzi, jest też dużo amunicji, a nawet broń.

Według „Rz” pion śledczy katowickiego oddziału IPN prowadził śledztwo, które odsłoniło kulisy utrzymywanej w tajemnicy przez lata komunistycznych rządów mordu do którego doszło we wrześniu 1946 r. na terenie powiatów nyskiego, brzeskiego i gliwickiego. Sprawcami byli funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Przeprowadzili oni operację specjalną pod kryptonimem „Lawina”, której celem była fizyczna likwidację członków zgrupowania Narodowych Sił Zbrojnych z terenu Podbeskidzia pod dowództwem Henryka Flamego ps. „Bartek”.

Z ustaleń IPN wynika, że ubecy dokonali zabójstwa 69 żołnierzy tej formacji poprzez oddanie strzału z broni palnej w potylicę, zabójstwa 30 - 40 osób poprzez wysadzenie ich w powietrze w zaminowanym drewnianym baraku, na terenie poniemieckiego lotniska w Starym Grodkowie, a także wysadzenie w powietrze co najmniej kilkudziesięciu żołnierzy w zaminowanej murowanej oborze, na terenie miejscowości Barut

—pisze gazeta. Zgrupowanie Henryka Flamego „Bartka”, działające od kwietnia 1945 r. do amnestii w lutym 1947 r., było największą i najbardziej aktywną antykomunistyczną formacją zbrojną na Śląsku Cieszyńskim i w zachodniej części Małopolski.

Podzielone było na kilka oddziałów i kilkanaście mniejszych grup zbrojnych, spośród których część została ściśle podporządkowana dowództwu, niektóre natomiast zachowywały pewną samodzielność. Głównym celem tego zgrupowania była walka z komunistami, prowadzenie ataków na posterunki Milicji Obywatelskiej i placówki Urzędów Bezpieczeństwa, likwidacje pracowników tych służb oraz prowadzenie akcji propagandowych

—podkreśla „Rz”. Według gazety grupowanie kształtowało się od kwietnia 1945 r. Wtedy wśród funkcjonariuszy posterunku MO w Czechowicach, zagrożonych aresztowaniem przez UB, zapadła decyzja o powrocie do podziemnej działalności zbrojnej. Na ich czele stanął Henryk Flame ps. „Bartek”, który już od końca 1944 r. organizował struktury podziemia narodowego w okolicach Bielska.

Niezależnie od grupy skupionej wokół Henryka Flamego, od połowy 1945 r. w południowych i zachodnich częściach powiatu żywieckiego (głównie w okolicach Milówki, Kamesznicy i Węgierskiej Górki) zaczął działać oddział zbrojny dowodzony przez Antoniego Bieguna „Sztubaka” z Milówki, rekrutujący się z byłych żołnierzy AK zagrożonych aresztowaniem, a także uciekinierów z wojska i milicji oraz zbuntowanej młodzieży. […] W krótkim czasie grupa liczyła kilkadziesiąt osób. Prawdopodobnie w październiku 1945 r. „Sztubak” nawiązał kontakt z „Bartkiem” i formalnie podporządkował się jego komendzie jako dowódcy reprezentującego sztab Okręgu Śląskiego NSZ

—pisze „Rz” dalej. Wiosną 1946 r., cała formacja zbrojna, będąca już wtedy zgrupowaniem kilku większych oddziałów i kilkunastu mniejszych grup, łącznie liczyła 100 – 200 aktywnych członków.

UB i milicja była bezradna wobec działań podejmowanych przez żołnierzy NSZ. Dlatego postanowili zorganizować akcję specjalną. Postanowili wprowadzić do zgrupowania agentów oraz doprowadzić do jego likwidacji. Z zeznań złożonych na początku lat 90. przez Henryka Wendrowskiego wynika, że decyzję o likwidacji zgrupowania „Bartka” w 1946 r. podjął ówczesny wiceminister Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Roman Romkowski, a jej wykonanie zlecił dyrektorowi Departamentu III MBP płk Józefowi Czaplińskiemu

—twierdzi gazeta. W oparciu o zeznania byłych członków oddziałów „Bartka”, a także członków rodzin tych, którzy wyjechali śledczy IPN ustalił, że w pierwszych dniach września 1946 r., w kilku transportach samochodowych m.in. z Wisły Malinki i Brennej, wyjechało około 150-200 uzbrojonych członków NSZ. Od tego momentu ślad po nich zaginął.

Ryb, rp.pl

Czytaj więcej na rp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych