Biskup Stefanek przyznaje, że presja na wpisanie Kościoła w narzuconą odgórnie narrację o Jedwabnem była silna.
Wszystko, co wyprawiano wokół Jedwabnego na rocznicę, było jednym wielkim kłamstwem i do dziś pozostało wielką manipulacją. Jest to ubliżanie i ogromna krzywda wyrządzona tym męczennikom. Gdy to rozeznałem, gdy pojąłem, że ktoś próbuje zarówno mnie osobiście, jak i Kościół katolicki włączyć do tego kłamstwa i to tak daleko, że chcą nas uczynić jego autorami. Ostrzegłem publicznie w homilii przed tym, co będzie się dziać. Ta homilia wywołała najwięcej ataków ze strony mediów świeckich.
— mówi bp Stefanek w książce „We wszystkim Chrystus”. Nietrudno się domyślić, że wśród atakujących prym wiodła „Gazeta Wyborcza”, która zaatakować księdza biskupa. Z braku „haków” odpuściła. Kłamstwa o Jedwabnem poszły jednak w świat.
**Całą historię biskup Stefanek zgłębił osobiście i bardzo szczegółowo. Rozmawiał z mieszkańcami miasteczka, zarejestrował rozmowy ze świadkami, zgromadził wiele zeznań, które – zgodnie z obietnicą - trzyma w tajemnicy do czasu zakończenia życia świadków, obawiających się dziennikarzy.
Gdy tylko zorientowałem się miejscem jakiej tragedii jest Jedwabne, pierwszy zacząłem wokół tego chodzić. Nazwałem to miejsce wprost „Sanktuarium niewinnej krwi”. Nie użyłem żadnych słów, które by obraziły uszy ortodoksyjnych Żydów. Tym bardziej, że obok jest również cmentarz niemiecki. Tę niewinną krew złożoną na ołtarzu nienawiści i ogromnych kłamstw, które do dzisiaj rządzą polityką świata, uważam za ofiarę, którą Bóg w sposób szczególny nagradza i przyjmuje. Poświęciłem bardzo wiele czasu, by poznać wszystkie szczegóły tamtego wydarzenia. Powiedziałem publicznie, że tego staruszka rabina, który szedł na czele do stodoły w Jedwabnem, kanonizowałbym w pierwszej kolejności. To rzeczywiście powinno być miejsce modlitwy i uwielbienia w męczennikach. Jedno z wielu, bo takich miejsc jak Jedwabne jest bardzo dużo. Ci ludzie, którzy zostali spaleni w stodole, to są męczennicy
— podkreśla biskup. Na pytanie jakie światło wnoszą zebrane przez niego świadectwa, odpowiada wprost:
Dają bardzo jasne światło. Dają prawdę, której nie chciał dotknąć nikt, z IPN-em włącznie. Już nie powiem, że też ekshumację przerwano. Nikt nie chciał dotknąć prawdy o Jedwabnem, bo ona przeczy temu programowi kłamstwa, który ja nazwałem „holocaust business”, czyli zbijanie wielkiego kapitału na niewinnej krwi.
Ze świadectw, które pojawiają się w drugim obiegu wynika, że to nie Polacy spalili Żydów. Pani Hieronima Wilczewska, która jako 9-letnia dziewczynka była świadkiem mordu w Jedwabnem, twierdzi że zbrodni dokonało gestapo.
WIĘCEJ: Hieronima Wilczewska - świadek mordu na Żydach: „Mówcie prawdę o Jedwabnem”. ZOBACZ WIDEO
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Biskup Stefanek przyznaje, że presja na wpisanie Kościoła w narzuconą odgórnie narrację o Jedwabnem była silna.
Wszystko, co wyprawiano wokół Jedwabnego na rocznicę, było jednym wielkim kłamstwem i do dziś pozostało wielką manipulacją. Jest to ubliżanie i ogromna krzywda wyrządzona tym męczennikom. Gdy to rozeznałem, gdy pojąłem, że ktoś próbuje zarówno mnie osobiście, jak i Kościół katolicki włączyć do tego kłamstwa i to tak daleko, że chcą nas uczynić jego autorami. Ostrzegłem publicznie w homilii przed tym, co będzie się dziać. Ta homilia wywołała najwięcej ataków ze strony mediów świeckich.
— mówi bp Stefanek w książce „We wszystkim Chrystus”. Nietrudno się domyślić, że wśród atakujących prym wiodła „Gazeta Wyborcza”, która zaatakować księdza biskupa. Z braku „haków” odpuściła. Kłamstwa o Jedwabnem poszły jednak w świat.
**Całą historię biskup Stefanek zgłębił osobiście i bardzo szczegółowo. Rozmawiał z mieszkańcami miasteczka, zarejestrował rozmowy ze świadkami, zgromadził wiele zeznań, które – zgodnie z obietnicą - trzyma w tajemnicy do czasu zakończenia życia świadków, obawiających się dziennikarzy.
Gdy tylko zorientowałem się miejscem jakiej tragedii jest Jedwabne, pierwszy zacząłem wokół tego chodzić. Nazwałem to miejsce wprost „Sanktuarium niewinnej krwi”. Nie użyłem żadnych słów, które by obraziły uszy ortodoksyjnych Żydów. Tym bardziej, że obok jest również cmentarz niemiecki. Tę niewinną krew złożoną na ołtarzu nienawiści i ogromnych kłamstw, które do dzisiaj rządzą polityką świata, uważam za ofiarę, którą Bóg w sposób szczególny nagradza i przyjmuje. Poświęciłem bardzo wiele czasu, by poznać wszystkie szczegóły tamtego wydarzenia. Powiedziałem publicznie, że tego staruszka rabina, który szedł na czele do stodoły w Jedwabnem, kanonizowałbym w pierwszej kolejności. To rzeczywiście powinno być miejsce modlitwy i uwielbienia w męczennikach. Jedno z wielu, bo takich miejsc jak Jedwabne jest bardzo dużo. Ci ludzie, którzy zostali spaleni w stodole, to są męczennicy
— podkreśla biskup. Na pytanie jakie światło wnoszą zebrane przez niego świadectwa, odpowiada wprost:
Dają bardzo jasne światło. Dają prawdę, której nie chciał dotknąć nikt, z IPN-em włącznie. Już nie powiem, że też ekshumację przerwano. Nikt nie chciał dotknąć prawdy o Jedwabnem, bo ona przeczy temu programowi kłamstwa, który ja nazwałem „holocaust business”, czyli zbijanie wielkiego kapitału na niewinnej krwi.
Ze świadectw, które pojawiają się w drugim obiegu wynika, że to nie Polacy spalili Żydów. Pani Hieronima Wilczewska, która jako 9-letnia dziewczynka była świadkiem mordu w Jedwabnem, twierdzi że zbrodni dokonało gestapo.
WIĘCEJ: Hieronima Wilczewska - świadek mordu na Żydach: „Mówcie prawdę o Jedwabnem”. ZOBACZ WIDEO
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/285573-prawda-historyczna-nareszcie-ma-glos-trzeba-jeszcze-odklamac-jedwabne-i-dziejowa-sprawiedliwosc-stanie-sie-faktem-prezydentura-dudy-daje-nadzieje?strona=2