Dlaczego mamy przyjąć wersję Kiszczaka? W klubie Ronina o zabójstwie ks. Jerzego - spotkanie z prokuratorem Andrzejem Witkowskim

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.blogpress.pl
fot.blogpress.pl

Ustalenia, które poczyniłem i które poczynili współpracujący ze mną prokuratorzy i policjanci, upoważniają do postawienia tezy, że przebieg wydarzeń związanych z uprowadzeniem i zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki był odmienny od tego, jaki przyjęto w procesie toruńskim” - podkreślił prokurator Witkowski. „To czy prokurator Witkowski będzie prowadził to śledztwo oraz czy sprawa ks. Jerzego Popiełuszki będzie wyjaśniona, to dla mnie papierek lakmusowy, czy żyjemy w wolnym kraju czy w atrapie o nazwie PRL-BIS

—podkreślił Piotr Jegliński.

W klubie Ronina odbył się wieczór poświęcony sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Wzięli w nim udział: prokurator Andrzej Witkowski - w przeszłości dwukrotnie odsuwany od prowadzenia śledztwa w tej sprawie (w 1991 oraz w 2004 roku), Kornel Morawiecki - działacz opozycji antykomunistycznej, obecnie poseł i ks. Stanisław Małkowski - przyjaciel ks. Jerzego. Spotkanie prowadził szef Editions Spotkania, Piotr Jegliński. Wspomniane wydawnictwo wydało w tym roku wznowienie „Zapisków” ks. Jerzego Popiełuszko.

Szef klubu Ronina, Józef Orzeł, otwierając dyskusję, określił główny cel spotkania:

Mamy doprowadzić do ponownego wszczęcia śledztwa w sprawie zabójstwa ks. Jerzego i będziemy tak długo o tym mówić, aż tak się stanie. Naszym drugim celem jest to, żeby to poprowadził prokurator Andrzej Witkowski. (…) Dlaczego mamy przyjąć wersję MSW i Kiszczaka w sprawie zabójstwa ks. Jerzego? Musimy mieć dowody, niezależne od czegokolwiek, niezależne od polityki. I do tego będziemy dążyć.

Przywołując, słowa o. Bartoszewskiego, Jegliński zaznaczył:

Jesteśmy bardzo zatroskani o dalszy przebieg sprawy. Tam doszło do bardzo nieprzyjemnych wystąpień postulatora beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki

Prezes wydawnictwa Editions Spotkania przypomniał perypetie związane z pierwszą edycją „Zapisków ks. Jerzego”, kiedy to ze środowiska kurii warszawskiej pojawiły się naciski, żeby ich nie wydawać albo wydać w wersji ocenzurowanej. Po rozmowie z papieżem Janem Pawłem II Jegliński otrzymał informację przez posłańca:

Proszę wydać natychmiast bez żadnych skrótów. Podkreślił, że tej publikacji z jakichś powodów zabrakło na wystawie w muzeum przy kościele św. Stanisława Kostki. „Byłem zszokowany nieprzychylną postawą osób tam pracujących** -dodał.

My wiemy tylko to co chcieli nam przekazać towarzysze Kiszczak i Jaruzelski” - mówił Piotr Jegliński, nawiązując do procesu toruńskiego. - „Ci dwaj panowie to byli prawdziwi comanditore tej zbrodni. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości”.

Odnosząc się do działań prokuratora Witkowskiego, który prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Jerzego, Jegliński podkreślił:

Ten człowiek dążył do prawdy. Długie ręce Kiszczaka doprowadziły do tego, że za pośrednictwem prof. Wiesława Chrzanowskiego, ówczesnego ministra sprawiedliwości, został zdjęty ze stanowiska

Prokurator Andrzej Witkowski na wstępie swojego wystąpienia, wyjaśnił: „Moja relacja jako prokuratora nie może nawiązywać do ustaleń śledztwa, które wciąż jest w toku, od czerwca 1990 roku, z określonymi przerwami powodowanymi zawirowaniami wokół tej sprawy. Ten temat pozostaje wciąż otwarty. Nie mam zgody prokuratora prowadzącego aktualnie śledztwo na to, żebym mógł mówić o tych ustaleniach faktycznych, które poczyniłem, prowadząc tę sprawę. Występuję przed państwem jako świadek dziejących się wydarzeń. Prokurator w najmniejszy choćby sposób nie może się narażać na konsekwencje prawne, na łamanie przepisów, które go obowiązują”.

Prokurator podkreślił:

Te ustalenia, które poczyniłem i które poczynili współpracujący ze mną prokuratorzy i policjanci, zarówno w okresie czerwiec 1990-grudzień 1991, jak i luty 2002- październik 2004, już w ramach Instytutu Pamięci Narodowej, upoważniają do postawienia tezy, że przebieg wydarzeń związanych z uprowadzeniem i zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki był odmienny od tego, jaki przyjęto w procesie toruńskim.

W czasie spotkania w Amicusie prokurator Witkowski złożył sprawozdanie ze spotkań i rozmów, jakie odbył po 1991 roku (w grudniu tego właśnie roku, po odsunięciu go od czynności śledczych, wysłał list do kilku najważniejszych osób w państwie), były to rozmowy z prezydentem Lechem Wałęsą, Mieczysławem Wachowskim (jako jego przedstawicielem), premierem Janem Olszewskim oraz prof. Lechem Kaczyńskim (najpierw jako ministrem stanu ds. bezpieczeństwa w kancelarii Prezydenta RP Lecha Wałęsy, nadzorującym pracę BBN, później jako prezesem NIK).

W klubie Ronina skupił się na sytuacji w Departamencie Prokuratury Ministerstwa Sprawiedliwości na przełomie 1990-1991 i okolicznościach odsunięcia go od prowadzenia śledztwa w tym czasie.

Na wiosnę 1990 roku w ramach wspomnianej wyżej struktury powstał specjalny zespół prokuratorów do przeprowadzenia śledztw w sprawie niewyjaśnionych zabójstw księży katolickich i działaczy opozycji politycznej. Ostatecznie do dyspozycji tego zespołu pozostawiono sprawy zgonów ks. Sylwestra Zycha, Piotra Bartoszcze, Grzegorza Przemyka oraz sprawę ks. Jerzego Popiełuszki, którą przydzielono do prowadzenia prokuratorowi Witkowskiemu. Jednak z profesjonalnego ścigania tych właśnie zbrodni faktycznie zrezygnowano na przełomie roku 1990 i 1991, kiedy nastąpił przełom polityczny i podał się do dymisji rząd Tadeusza Mazowieckiego. Zdecydowano wówczas, że sprawy ks. Zycha, Przemyka i Bartoszcze zostaną przekazane do prokuratorów rejonowych i szybko umorzone.

Po likwidacji tej specjalnej grupy prokuratorów już wiedziałem, że jest tylko kwestią czasu, kiedy i na jakich zasadach na szczebel terenowy zostanie odesłana sprawa zabójstwa ks. Jerzego.

—powiedział.

Jednak w sprawie ks. Jerzego Popiełuszki było dwóch aresztowanych: Ciastoń i Płatek. Przedłużenie aresztu tymczasowego wiąże się zawsze z oceną zgromadzonych dowodów i prawdopodobieństwem dalszego rozwoju tej sprawy i te oceny były wówczas pozytywne.

Jak wyjaśnił Witkowski, 12 stycznia na stanowisko ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego został wyznaczony prof. Wiesław Chrzanowski. Od lutego prok. Witkowski spotykał się z naciskami ze strony Departamentu Prokuratury odnoszącymi się do przyjętej przez niego taktyki postępowania w prowadzonym śledztwie. Twierdzono, że musi mieć 200-procentowe dowody, że chce uderzyć w zbyt poważne osobistości.

Prok. Witkowski zaznaczył:

Dla prokuratora nie ma sprawy politycznej czy niepolitycznej. Dla prokuratora jest zawsze sprawa. Każde włamanie do gołębnika jest bardzo ważne. Do każdej sprawy trzeba mieć jednaki stosunek, zawsze musimy poznać prawdę, a potem zastosować przepisy prawa

Miałem nieodparte wrażenie, że nie chodziło o realizację celów śledztwa, lecz o osiągnięcie określonych celów pozaprawnych i pozaprocesowych. Chodziło o powstrzymanie rozwoju śledztwa w kierunku gromadzenia dowodów dotyczących dalszych sprawców kierowniczych najwyżej postawionych w hierarchii partyjno-państwowej PRL.

I dodał:

W najtrudniejszym okresie wywierania nacisków na nic zdały się moje kilkukrotnie rozmowy z prezydentem Lechem Wałęsą, i działającym z jego upoważnienia ministrem Mieczysławem Wachowskim. Późniejsze wydarzenia uprzytomniły mi, jak bardzo myliłem się wtedy w moich oczekiwaniach, że mogę uzyskać tam pomoc. ale ja byłem prokuratorem, a nie politykiem. Szukałem pomocy u prezydenta państwa.

W sierpniu 1991 roku prok. Witkowski otrzymał od ministra Chrzanowskiego polecenie wyłączenia z akt śledztwa materiałów dotyczących generałów Ciastonia i Płatka oraz skierowania do sądu aktu oskarżenia wyłącznie przeciwko nim. Odmówił wykonania tego polecenia, gdyż oznaczałoby to późniejsze ich uniewinnienie i uniemożliwiałoby postawienie zarzutów wyżej postawionym generałom.

Prokurator Witkowski opowiedział następnie o telefonie Czesława Kiszczaka, który zalecił mu prowadzenie postępowania i skierowanie oskarżenia przeciwko Adamowi Pietruszce, który naruszył dobra osobiste Kiszczaka. Witkowski odmówił, a w listopadzie 1991 roku przedstawił w kierownictwie departamentu prokuratury szczegółowy aneks do planu śledztwa, który zawierał przedstawienie zarzutów ministrowi spraw wewnętrznych PRL. W grudniu oddelegowano go do Lublina czyli de facto odsunięto od sprawy. Po wyłączeniu sprawy Ciastonia i Płatka, sprawa ks. Jerzego została przekazana do prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie, a poszczególne wątki były sukcesywnie umarzane. Prokurator Wiesław Chrzanowski w wywiadach udzielanych w 1991 roku potwierdzał, że osobiście wydał decyzje o odsunięciu prok. Witkowskiego od sprawy ks. Jerzego Popiełuszki. Nie spotkał się już jednak z Witkowskim, choć wcześniej ich relacje były dobre pracę prokuratora oceniał pozytywnie.

Na zakończenie swojej wypowiedzi prokurator Andrzej Witkowski wyjaśnił, że z dniem 15 sierpnia 2015 roku przeszedł w stan spoczynku, a z dniem 4 marca 2016 roku, czyli z dniem wejścia w życie ustawy Prawo o prokuraturze, na podstawie art. 47 par. 1, zwrócił się do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego z wnioskiem o przywrócenie go do służby.

Po wysłuchaniu słów prokuratora Witkowskiego Piotr Jegliński podkreślił:

To czy prokurator Witkowski będzie prowadził to śledztwo oraz czy sprawa ks. Jerzego Popiełuszki będzie wyjaśniona, to dla mnie papierek lakmusowy, czy żyjemy w wolnym kraju czy w atrapie o nazwie PRL-BIS

Zło stanu wojennego i lat 80. to morderstwo ks. Jerzego. Można też powiedzieć, że fałsz lat 90. i ostatnich lat - 21 wieku symbolizuje niewyjaśnienie tego morderstwa** - zaznaczył Kornel Morawiecki.


Polecamy „wSklepiku.pl” pakiet 3 książek autorstwa Wojciecha Sumlińskiego: „Popiełuszko zabił się sam! W kolekcji: „Lobotomia 3.0”, „Teresa, Trawa, Robot” oraz „Kto Naprawdę Go Zabił”.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych