Upamiętnianie "Burego" szkodzi kultowi Żołnierzy Wyklętych. Nie można zaprzeczać faktom i usprawiedliwiać zbrodni

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

W historii „Burego” jeszcze jeden szczegół zwraca uwagę. Niemal wszystkie relacje żołnierzy antykomunistycznego podziemia obfitują w podziw dla dowódców. Czy to „Rój” czy „Łupaszko” - każdy podkomendny niemal wysławiał cechy przywódców. W przypadku Romualda Rajsa można spotkać się z bardzo niejednoznacznymi opiniami żołnierzy. Nie ma w nich uwielbienia, trudno dopatrywać się choćby czysto ludzkiego „ocieplania wizerunku” po latach.

Duże wątpliwości budzi również postawa „Burego” podczas procesu, w czasie którego odpowiedzialność zwalał na swojego zastępcę. To ewenement na tle pozostałych żołnierzy podziemia, którzy woleli zginąć, niż składać zeznania obciążające towarzyszy broni.

Decyzja Kancelarii Prezydenta RP o tym, by Andrzej Duda nie obejmował patronatem marszu upamiętniającego „Burego” w Hajnówce jest słuszna. Można dywagować nad dramatyczną sytuacją podziemia i mówić o prosowieckim nastawieniu ludności cywilnej, ale powinno się przy tym mieć odwagę spojrzeć w oczy osobom, które straciły swoich najbliższych w imię zwykłej bezmyślności i nienawiści. W istocie „Bury” nie przysłużył się ideałom, które zawsze przyświecały Żołnierzom Wyklętym, ale władzy ludowej dążącej do stworzenia jednolitego społeczeństwa, bez różnic narodowościowych, etnicznych czy religijnych. Mówiąc brutalnie: Rajs odwalił za komunistów czarną robotę i dał im wygodny argument w walce z podziemiem.

Warto pamiętać o bohaterach. Tylko czy w imię tej pamięci powinniśmy tuszować ohydne zbrodnie? Każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie.


Najnowsza książka Grzegorza Wąsowskiego: „Szkice o Żołnierzach Wyklętych i współczesnej Polsce”. Przeczytaj koniecznie!

Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych