W historii „Burego” jeszcze jeden szczegół zwraca uwagę. Niemal wszystkie relacje żołnierzy antykomunistycznego podziemia obfitują w podziw dla dowódców. Czy to „Rój” czy „Łupaszko” - każdy podkomendny niemal wysławiał cechy przywódców. W przypadku Romualda Rajsa można spotkać się z bardzo niejednoznacznymi opiniami żołnierzy. Nie ma w nich uwielbienia, trudno dopatrywać się choćby czysto ludzkiego „ocieplania wizerunku” po latach.
Duże wątpliwości budzi również postawa „Burego” podczas procesu, w czasie którego odpowiedzialność zwalał na swojego zastępcę. To ewenement na tle pozostałych żołnierzy podziemia, którzy woleli zginąć, niż składać zeznania obciążające towarzyszy broni.
Decyzja Kancelarii Prezydenta RP o tym, by Andrzej Duda nie obejmował patronatem marszu upamiętniającego „Burego” w Hajnówce jest słuszna. Można dywagować nad dramatyczną sytuacją podziemia i mówić o prosowieckim nastawieniu ludności cywilnej, ale powinno się przy tym mieć odwagę spojrzeć w oczy osobom, które straciły swoich najbliższych w imię zwykłej bezmyślności i nienawiści. W istocie „Bury” nie przysłużył się ideałom, które zawsze przyświecały Żołnierzom Wyklętym, ale władzy ludowej dążącej do stworzenia jednolitego społeczeństwa, bez różnic narodowościowych, etnicznych czy religijnych. Mówiąc brutalnie: Rajs odwalił za komunistów czarną robotę i dał im wygodny argument w walce z podziemiem.
Warto pamiętać o bohaterach. Tylko czy w imię tej pamięci powinniśmy tuszować ohydne zbrodnie? Każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Najnowsza książka Grzegorza Wąsowskiego: „Szkice o Żołnierzach Wyklętych i współczesnej Polsce”. Przeczytaj koniecznie!
Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W historii „Burego” jeszcze jeden szczegół zwraca uwagę. Niemal wszystkie relacje żołnierzy antykomunistycznego podziemia obfitują w podziw dla dowódców. Czy to „Rój” czy „Łupaszko” - każdy podkomendny niemal wysławiał cechy przywódców. W przypadku Romualda Rajsa można spotkać się z bardzo niejednoznacznymi opiniami żołnierzy. Nie ma w nich uwielbienia, trudno dopatrywać się choćby czysto ludzkiego „ocieplania wizerunku” po latach.
Duże wątpliwości budzi również postawa „Burego” podczas procesu, w czasie którego odpowiedzialność zwalał na swojego zastępcę. To ewenement na tle pozostałych żołnierzy podziemia, którzy woleli zginąć, niż składać zeznania obciążające towarzyszy broni.
Decyzja Kancelarii Prezydenta RP o tym, by Andrzej Duda nie obejmował patronatem marszu upamiętniającego „Burego” w Hajnówce jest słuszna. Można dywagować nad dramatyczną sytuacją podziemia i mówić o prosowieckim nastawieniu ludności cywilnej, ale powinno się przy tym mieć odwagę spojrzeć w oczy osobom, które straciły swoich najbliższych w imię zwykłej bezmyślności i nienawiści. W istocie „Bury” nie przysłużył się ideałom, które zawsze przyświecały Żołnierzom Wyklętym, ale władzy ludowej dążącej do stworzenia jednolitego społeczeństwa, bez różnic narodowościowych, etnicznych czy religijnych. Mówiąc brutalnie: Rajs odwalił za komunistów czarną robotę i dał im wygodny argument w walce z podziemiem.
Warto pamiętać o bohaterach. Tylko czy w imię tej pamięci powinniśmy tuszować ohydne zbrodnie? Każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Najnowsza książka Grzegorza Wąsowskiego: „Szkice o Żołnierzach Wyklętych i współczesnej Polsce”. Przeczytaj koniecznie!
Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/281916-upamietnianie-burego-szkodzi-kultowi-zolnierzy-wykletych-nie-mozna-zaprzeczac-faktom-i-usprawiedliwiac-zbrodni?strona=2