"To nasz kraj, bo o niego walczyliśmy. Z pokolenia na pokolenie. Nawet jeśli pamięć o tym była deptana, a byle szumowina próbowała to zakrzyczeć"

Obraz Artura Grottgera
Obraz Artura Grottgera

Mojej Mamie Stanisławie (1914-2012), którą jako dziewczynkę Dziadek brał na kolana, opowiadając o tym, co działo się w Polsce od stycznia 1863 roku

Jestem w prostej linii z obojga rodziców potomkiem powstańców 1863 roku. Podobnie jak moja mieszkająca w Łodzi siostra Ewa i mieszkająca w Melbourne siostra Joanna. O czym mówię przetrwało przez lata jako opowieść-legenda zachowana przez mego ojca, profesora literatury, Zdzisława. Po mojej śmierci rozpłynie się to jak kra na Wiśle. Ale wierzę, że pamięć o tamtych latach będzie zachowana.

Opowieść była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Skwarczyńscy utracili dobra na skutek rozbioru 1772. Pierwszego rozbioru. Wycofywali się potem do środka Rzeczpospolitej, która i tak długo nie przetrwała. Potem powstania. Próba wydobycia się z zalewającego nas g…a ze wschodu i z zachodu. Niektórzy ze Skwarczyńskich z Kazimierzem Pułaskim bronili Częstochowy. Pozostali w jej okolicach. Także w Kłobucku. I o nim jest ta opowieść. A raczej o jego okolicach, gdzie do dziś mieszka Zdzisław Skwarczyński. Inny Zdzisław, choć rodzina dokładnie ta sama.

Wypadki, które chcę przywołać, miały miejsce w Zagórzu. Dzisiaj to część Kłobucka. Dwór Zagórze nie był typowym dworem szlacheckim. Położony w otwartej przestrzeni z dala od wsi, kiedy powstańcy zbliżali się do niego robił na nich ponure wrażenie twierdzy Pietropawłowskiej. Choć znanej przecież jedynie ze słyszenia. Gdy powstańczy oddział zbliżył się do bramy dworu, podoficer Rybicki zameldował dowódcy Oxińskiemu, że spostrzeżono wyjeżdżającego i nagle zawracającego bryczkę mężczyznę. Powstańcy wkroczyli na terytorium posiadłości. Czekała ich niespodzianka. W piwnicy odnaleziono skatowanego i ledwie żywego człowieka przykutego łańcuchami do ściany. Jak pisze Oxiński:

… i to wszystko nie w puszczach bodaj pińskich, ale wśród ludności gęsto na milę od Częstochowy, a zatem pod opieką najmiłościwszego i szczęściem ludu żyjącego rządu moskiewskiego.

Głowa więźnia pokryta ranami przeraziła przybyłych. Dopiero kawałek słoniny i kieliszek wódki, które więzień gwałtownie pochłonął, przywróciły go do przytomności. Z jego opowieści wynikało, że bity każdego dnia do nieprzytomności, został tak pozostawiony na śmierć. Powstańcy rozbiegli się po pałacu. Przeszukiwano pokoje. Nagle huknęły strzały i rosły mężczyzna z dubeltówką w ręku wypadł na dziedziniec. Był to właściciel dworu Edward Lemański. Ponieważ parobek odmówił mu konia wybiegł w pole, gdzie próbował dopaść go konno jeden z powstańców. Udało mu się to zrobić, ale będąc ściągnięty z konia, sam postradał życie rozerwany w pół (!!!). Nadbiegający powstańcy obezwładnili jednak Lemańskiego. Odbył się nad nim błyskawiczny sąd w którym Oxiński występował w roli oskarżyciela. Oskarżony z kpiarską miną stwierdził, że nie zna innego wojska jak tylko moskiewskie - chór Borowski, Miller, Kwaśniewski, Cimoszewicz - a zabicie kogoś, kto nie posiada nawet porządnych butów, nie jest przestępstwem.

Sąd zawyrokował, że Lemański winny jest kary śmierci, a z braku w okolicy drzewa zarządził powieszenie go na znajdujących się w pałacu jelenich rogach. Sprawa egzekucji Lemańskiego była komentowana na dworze francuskim przez moskiewskiego ambasadora Budberga. Wtórował mu Malzan, konsul rządu pruskiego w Paryżu, będący (!!!) szwagrem powieszonego. Pamięć o egzekucji na jelenich rogach przetrwała w ustnej tradycji Kłobucka, gdzie w roku 1890 urodził się mój dziadek Antoni, który w wieku 16 lat po zabójstwie rosyjskiego policmajstra musiał salwować się ucieczką do Saksonii. Żeby jednak być już w Warszawie w roku 1918, aby rozbrajać w niej na Dworcu Praskim Niemców, a następnie jako członek POW-u wstępować na ochotnika do armii polskiej mającej zmierzyć się z bolszewikami w roku 1920.

Reszta to pamięć dla takich jak ja, czy Andrzej Skwarczyński, że jest to nasz kraj, bo o niego walczyliśmy. Z pokolenia na pokolenie. Nawet jeśli pamięć o tym była deptana, a byle szumowina próbowała to zakrzyczeć.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych