Sztuka historii Cenckiewicza

W politycznym zgiełku, jaki panuje w Polsce w ostatnich tygodniach w związku - mówiąc językiem opozycji - „z bojem o Trybunał Konstytucyjny”, w cieniu pozostają inne wydarzenia, które mają ważny, choć tylko pośredni wpływ, także na bieżące sprawy polityczno-społeczne.

Do takich wydarzeń z całą pewnością należy książka „Konfidenci” wydana przez oficynę Piotra Jeglińskiego „Editions Spotkania”. Składa się z trzech pozornie niezależnych części, napisanych przez trójkę autorów - Witolda Bagieńskiego, Sławomira Cenckiewicza i Piotra Woyciechowskiego. O tym, że dopiero zgromadzenie w jednej książce szczegółowej wiedzy o agenturalności wielu znanych postaci robi wstrząsające wrażenie, pisze we wstępie Antoni Macierewicz. Stały postrach przeciwników lustracji i zwolenników zamknięcia w archiwach IPN na kolejne dziesięciolecia tzw. zbioru zastrzeżonego, w którym ukrywana jest pewnie wiedza zgromadzona przez SB, kompromitująca część obecnych elit politycznych i medialnych.

Autorzy książki, każdy z osobna, penetrując różne obszary służb specjalnych, próbują przybliżyć zasłoniętą sferę rzeczywistości. Nie tylko dla taniej sensacji, choć akurat i tego w książce jest w bród. Nawet jeśli nie wypowiadają wprost swoich intencji, niewątpliwie ich teksty pozwalają lepiej zrozumieć obecną walkę polityczną, jaka toczy się na wielu płaszczyznach. A także ukryte mechanizmy, które jeśli nie kierują niejednym politykiem niczym gracze figurką na stole gry w piłkarzyki, to w przeszłości wpływały na ich decyzje, a być może kształtują dzisiejsze. Często nie mamy wyobrażenia, że prawdziwą przyczynę dzisiejszych postaw i wyborów politycznych znaleźć można w uwikłaniu we współpracę z tajnymi służbami PRL.

Z tego punktu widzenia, wręcz w modelowy sposób w ten typ uwikłania wplątała SB Wiesława Chrzanowskiego. Na początku lat 90, kiedy był ministrem sprawiedliwości w wolnej Polsce, zapłacił gorzką cenę za dawne związki z SB. Nie można powiedzieć, by robił to pod dyktando dawnych służb. Jednakże jego decyzje w sprawie FOZZ oraz dochodzenia w sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, m.in. odebranie śledztwa prokuratorowi Andrzejowi Witkowskiemu, było daleko posuniętymi ustępstwami na korzyść wysoko uplasowanych ludzi służb.

Ten znany polityk, związany z ugrupowaniami o korzeniach chrześcijańskich, jest bohaterem pasjonującej pod wieloma względami części książki, której autorem jest Sławomir Cenckiewicz. Po raz pierwszy zdarzyło mi, abym jednym ciurkiem dwukrotnie przeczytał cały tekst. Dla własnej przyjemności. Ale też po to, aby upewnić się, że zachwyt, jaki wzbudziła we mnie lektura rozprawy mojego przyjaciela o Wiesławie Chrzanowskim jest w pełni uzasadniony,

Prawdę mówiąc, gdybym miał wymienić i przedstawić choćby krótką charakterystykę wszystkich wartości pracy Cenckiewicza, musiałbym napisać kolejną rozprawkę. Poprzestanę więc na indeksie najważniejszych zalet pracy, pozostawiając ewentualnemu czytelnikowi „Konfidentów” pole do własnego poznania i zbudowania samodzielnej oceny.

Pierwsze, co mnie uderzyło w pracy Cenckiewicza, to rygorystycznie przestrzegana rzeczowość badacza, występująca w symbiozie z ogromną nie tylko życzliwością czy wręcz sympatią do swego bohatera, ale ciepłem, jakim obdarza autor niezwykłego człowieka, jakim był Wiesław Chrzanowski. Chciałoby się powiedzieć upadłego patriotę. Upadłego, ale ciągle się podnoszącego i poszukującego sposobów efektywnej działalności dla dobra Polski w warunkach komunistycznego reżimu. Cenckiewicz bez żadnej afektacji nasyconej pozytywnymi lub negatywnymi emocjami przedstawia z dużą ostrożnością człowieka przez lata osaczanego przez tajne służby. To osaczanie miało różne okresy nasilenia w zależności także od aktywności politycznej Chrzanowskiego. Ostrożność Cenckiewicza ma uzasadnienie w szczupłości materiałów archiwalnych po SB, jakie są w tej chwili dostępne historykowi. Ostatnio odkryte przez Cenckiewicza pozwalają na nieco szersze niż jeszcze kilka lat temu spojrzenie na szamotanie się Chrzanowskiego w relacjach ze służbami.

Człowieka bez reszty uczciwego, który całe swoje życie poświęcił budowaniu enklaw, poza oficjalnymi, sterowanymi przez państwo strukturami i jemu w całości podporządkowanymi. Właśnie dlatego bezustannie poddany był ostrzałowi SB, co zakończyło się kilkuletnim epizodem faktycznej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Pajęczą sieć zarzucaną przez SB na Chrzanowskiego stanowili nie tylko wytrawni oficerowie SB, ale też agenci zwerbowani w kręgu jego przyjaciół jeszcze z czasów młodości. Z opowieści Cenckiewicza wyłania się obraz człowieka złożonego. Chodzącego własnymi drogami, którego ściślejsze związki z SB w połowie lat 70 były w decydującej mierze rezultatem traumy, jaka tkwiła w nim od połowy lat 40. Tragiczny ślad po pierwszym aresztowaniu go przez UB, w najciemniejszych latach stalinowskiego terroru.

Patrząc na sposób uprawiania badań historycznych nad różnymi odcieniami biografii wybitnych Polaków, Cenckiewicz bezwiednie obala o sobie mit historyka „jastrzębia”, który dąży do rozszarpywania swych bohaterów na strzępy. Taki jednostronny i niesprawiedliwy obraz Cenckiewicza powstał po książce „SB a Wałęsa” napisanej wspólnie z Piotrem Gontarczykiem, zaś pogłębiła samodzielnie napisana pozycja „Wałęsa. Człowiek z teczki”. Drugą dominującą cechą tekstu o „Wiesławie Chrzanowskim w aktach bezpieki” jest rzetelność połączona z szacunkiem i delikatnością traktowania bohatera i jego perypetii, jakich doświadczał w zderzeniu z oficerami SB, stosującymi przebiegłe metody powolnego wciągania go w macki służb. Gdyby stosować język sądowy, można by powiedzieć, że Cenckiewicz pisze o Chrzanowskim sprawiedliwie. W tym przypadku trzeba jednak powiedzieć: uczciwie.

W pełni docenia wysiłki i osiągnięcia Chrzanowskiego w realizacji jego dość odosobnionego programu „obrony czynnej”- odrzucenia z jednej strony postawy otwartej walki z władzą komunistyczną w Polsce, z drugiej zaś kolaboracji z nią. Przy czym nie chodziło Chrzanowskiemu jedynie o mechaniczne balansowanie między jedną możliwością a drugą, lecz o szczególną aktywność. Polegającej na stałym „nacisku siły społecznej” na władzę, mającej przecież charakter okupacyjny. Nacisk miał pozwolić w sytuacji narzuconego Polsce przemocą ustroju, na stworzenie przynajmniej znośnych warunków bytowania i rozwoju. Do tego nacisku – w koncepcji Chrzanowskiego - zdolne będą kolejne młode pokolenia odpowiednio wychowane. Kierujące się ideologią tożsamą z perspektywą i regułami przyjętymi przez Kościół w Polsce.

Zasługi Chrzanowskiego na polu walki o zachowanie tożsamości narodowej w opresyjnych warunkach komunizmu, nie mogą uchylić prawdy o jego współpracy z tajnymi służbami reżimu, w krótkim okresie połowy lat 70. Mówią o tym owe wspomniane, nie dawno odnalezione dokumenty. Zapełniają one część białych plam, wobec których sąd lustracyjny w samej końcówce poprzedniego wieku był bezradny, orzekając wyrok na korzyść Wiesława Chrzanowskiego.

Jedna z cech warsztatu autora rozprawy o Chrzanowskim sprowadza się do reguły, odrzucającej rolę moralizatora w jakiejkolwiek postaci. Zarówno badacza potępiającego działania bohatera jak i usprawiedliwiającego jego postępowanie. Zadaniem historyka jest przekazanie prawdy o opisywanej postaci w oparciu o niezbite fakty, zdaje się mówić ta pracą Cenckiewicz. Czytelnikowi pozostawia autor dokonywanie ocen moralnych, szczególnie w przypadkach, kiedy nie ma prostych barw w działalności i życiu opisywanych postaci – czerni bądź bieli.

Cenckiewicz swoją rozprawą wyznacza więc drogę jaką winien kroczyć historyk. Również badający postaci nam współczesne. Nie jako teoretyk piszący propedeutykę badań historycznych, lecz w o wiele cenniejszej postaci – praktycznej.

Do wspomnianych ukrytych zalet pracy Cenckiewicza muszę dorzucić nie mniej ważną dla przeciętnego czytelnika, do których należę. A już niezależną od warsztatu badacza. Umiejętność atrakcyjnego opowiadania.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych